Prapremiera w Teatrze Miejskim w Gdyni
- Scenariusz filmu "Plotka" według tekstu i w reżyserii Francisa Vebera jest świetnie napisany. Veber mówi o sobie, że białe krwinki ma rosyjskie, a czerwone ma z Moliera. A my mu jeszcze w to wszystko wprowadzamy troszkę Fredry. Jego żart i koncept - mówi TOMASZ MAN, reżyser "Plotki" w Teatrze Miejskim w Gdyni.
Rozmowa z Tomaszem Manem [na zdjęciu], reżyserem spektaklu "Plotka":
Jaka będzie Pańska "Plotka"?
- Wesoła! W przeciwieństwie do dość smutnych komedii... (śmiech). Nasz główny bohater, którego gra Piotr Michalski, nosi nazwisko Gołąbek. Wymyśliliśmy sobie, że to jest historia przeobrażania gołąbka w orła. Na początku mamy do czynienia z szarym człowiekiem, dyskretnym, nieśmiałym, który nagle z dnia na dzień zaczyna być odważniejszy, seksowniejszy, zaczyna się podobać kobietom i mężczyznom. W końcu wyrasta na ikonę i bierze udział w Gay Pride. To będzie spektakl szybki, rytmiczny i dynamiczny. Mamy 43 sceny w 12 miejscach i jedną piosenkę "Jezu, jak się cieszę" Klausa Mitffocha.
O czym warto poplotkować przed premierą?
- Są różne rodzaje plotek. Jedne bolą, inne łaskoczą, ale są też takie - i my je bardzo lubimy - które zmieniają człowieka. Właśnie taka plotka przeobraziła naszego Gołąbka w orła. Każdy z nas ma w sobie trochę z gołąbka, trochę z orła, a nasz spektakl ma pokazać mechanizm tych zmian. Pokaz przedpremierowy zaplanowaliśmy w wieczór sylwestrowy, więc powinniśmy pomyśleć, jak zachowywać się w przyszłym roku.
Jest pan nie tylko reżyserem, także autorem scenicznej adaptacji tekstu.
- Scenariusz filmu "Plotka" według tekstu i w reżyserii Francisa Vebera jest świetnie napisany. To mężczyzna koło siedemdziesiątki, ale pisze leciuteńko. Veber mówi o sobie, że białe krwinki ma rosyjskie, a czerwone ma z Moliera. A my mu jeszcze w to wszystko wprowadzamy troszkę Fredry. Jego żart i koncept.
Tekst scenariusza przełożyła Barbara Grzegorzewska, ja na tej bazie przygotowałem tekst sceniczny. Nie musiałem się wiele napracować, bo same dialogi są świetne i bardzo teatralne. Veber jest też przecież autorem sztuk, tak znanych jak choćby "Kolacja dla głupca", którą ostatnio oglądałem w Gdyni z udziałem Piotra Fronczewskiego. Jedyną trudnością było zredukowanie wielu miejsc, w których rozgrywa się film, do warunków scenicznych.