Artykuły

Łódź. Aneta w operze

37-!etnia Aneta Maślakiewicz z Jeżowa przez całe życie marzyła o wizycie w łódzkiej operze. Marzenie to było trudne do zrealizowania, bo kobieta od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe.

Gdy "Express" dowiedział się o kłopotach pani Anety, postanowił jej pomóc. 26 grudnia przywieźliśmy ją do opery na "Wesele Figara". Była zachwycona...

Transport zorganizowaliśmy dzięki uprzejmości korporacji taksówkarskiej 96-22, która przywiozła panią Anetę do Teatru Wielkiego. Powitana została ze sceny przez przedstawicieli naszej redakcji i opery. Dostała też specjalne upominki. - To przedstawienie będę długo pamiętała - cieszyła się wzruszona mieszkanka Jeżowa.

Pani Aneta chciałaby pisać, ale niesprawne dłonie pozwalają jej jedynie na pisanie krótkich listów na komputerze, który otrzymała z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Uwielbia czytać i cały czas przy jej łóżku jest książka. Najbardziej jednak kocha operę.

- Zgromadziłam dziesiątki płyt z najpiękniejszymi nagraniami oper - opowiada. - Mogłabym słuchać ich nieustannie, ale to zawsze są tylko płyty i audycje radiowe. Czymś innym jest żywy teatr. Mimo mojej choroby uważam, że warto było się urodzić, by móc poznać cudowną muzykę Verdiego, Mozarta, Moniuszki...

Pani Aneta chciałaby mieć dom z ogródkiem, psa i kogoś bliskiego, z kim mogłaby podzielić samotność. - Niestety, te marzenia nigdy się nie spełnią - mówi. - Ale za operą od zawsze tęskniłam.

Aneta Maślakiewicz już wielokrotnie prosiła różne instytucje o pomoc w umożliwieniu oglądania kolejnych premier w łódzkiej operze. Bez skutku. My przełamaliśmy tę obojętność na jej cierpienie. Mamy nadzieję, że uda się umożliwić udział pani Anety we wszystkich kolejnych premierach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji