Artykuły

Wdzięk i perfekcja

Państwowa Opera Bałtycka przygotowała inscenizację opery komicznej Gaetano Donizettiego Don Pasquale. Dwa tygodnie temu gościł w Trójmieście łódzki Teatr Wielki z przedstawieniami tego samego dzieła. Wzmogło to nie tylko przedpremierowe emocje, lecz także ciekawość: jaki będzie gdański Don Pasquale? Po sobotniej premierze znamy już odpowiedź: jest to bardzo udany spektakl.

To określenie odnosi się do wszystkich elementów przedstawienia, które wyreżyserowała z wdziękiem, smakiem i kulturą Bogusława Czosnowska, a piękny kształt plastyczny nadał Józef Napiórkowski. Choć opera komiczna kusi różnymi konceptami farsowymi, Bogusława Czosnowska szczęśliwie je ominęła. Wpisała natomiast w swą inscenizację kilka świetnych pantomimicznych epizodów z lokajami, podnoszących walor teatralności spektaklu, a przy tym też dowcipnych. Józef Napiórkowski zaprojektował scenografię szalenie funkcjonalną (przedstawienie rusza na gościnne występy do Niemiec i Belgii), stylową, optycznie lekką i we wspaniałej kolorystyce.

Ale w teatrze operowym najważniejsza jest muzyka. Nad tą stroną czuwał Janusz Przybylski, który na premierze stanął też za pulpitem dyrygenckim. A na scenie w postaci bohaterów wcielili się: Kazimierz Sergiel (Don Pasquale), Stanisław Daniel Kotliński (Malatesta), Agnieszka Wolska (Norina) i Paweł Skałuba (Ernesto). Agnieszka Wolska i gdańszczanin Paweł Skałuba debiutowali, a debiut ten wypadł doskonale. Pod względem wokalnym cale przedstawienie w ogóle udało się świetnie, śpiewacy prezentowali się z jak najlepszej strony, a para debiutantów i Stanisław Kotliński naprawdę błysnęli wokalnym kunsztem. Szkoda, że stronę aktorską trochę zaniedbali. Śpiewając bez zarzutu, nie zbudowali niestety ról, nie stworzyli postaci. To, niestety, wciąż jeszcze słabszy punkt w naszych teatrach operowych, gdzie nie zawsze aktorzy pamiętają o tym, że śpiew to wprawdzie ważny, ale nie jedyny składnik scenicznej kreacji. Aktorstwem też niedawno pokazany łódzki spektakl z pewnością górował nad gdańskim, ale poza tym gdańskiemu przedstawieniu niczego nie można zarzucić. Ma ono wyrównany poziom, jest precyzyjne, a we fragmentach — nagradzanych zresztą brawami — urzeka perfekcją wykonania. Ta inscenizacja Don Pasquale, trzecia w historii gdańskiego życia muzycznego, ma szanse długiej obecności w repertuarze i zapisania się w życzliwej pamięci melomanów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji