Artykuły

„Kartoteka” z Grudziądza

Trwa obecnie „Panorama bydgoska”. W jej ramach Teatr Polski z Bydgoszczy zaprezentował Irydiona Krasińskiego. Każda inscenizacja tego dramatu to dla teatru zadanie wręcz niebotyczne, wymagające ogromnego wysiłku, a nade wszystko — jasno sprecyzowanej koncepcji reżyserskiej i aktorów, którzy by unieśli ciężar ról protagonistów tego trudnego dramatu. W przedstawieniu bydgoskim zabrakło, niestety, jednego i drugiego. Przykro to mówić gościom, i to przy odświętnej okazji, ale wydaje mi się niewątpliwe, że w tym przypadku teatr przeliczył się ze swymi możliwościami. Wysokim ambicjom trzeba przyklaskiwać — lecz błędy pozostają błędami.

Z kolei Teatr Ziemi Pomorskiej i Grudziądza pokazał Kartotekę Różewicza, przedstawienie cieszące się już niejakim rozgłosem, z powodów, o których za chwilę. Na razie kilka słów o teatrze grudziądzkim. Od kilku sezonów kieruje nim miody, utalentowany i ambitny reżyser — Krzysztof Rościszewski. Stara się on poprzez dobór repertuaru i współpracowników, a także przez własne dokonania — wyrwać teatr grudziądzki ze statusu „sceny prowincjonalnej” i wyprowadzić na szersze wody. Zaczyna to już skutkować, o niejednej premierze grudziądzkiej jest w kraju głośno.

Dowodzi tego również Kartoteka. Która to Już inscenizacja tego dramatu? Nie śledzę wszystkich, a w ciągu kilku ubiegłych sezonów widziałem Kartotekę z pięć razy, m.in. w Lublinie, Bielsku-Białej. W Warszawie (z Siemionem)… Jaka jest przyczyna tej popularności? Kartoteka daje wyjątkowo dużo możliwości inscenizatorowi — rzecz we współczesnej polskiej dramaturgii niemal niespotykana; a nade wszystko daje okazję do zamanifestowania własnych poglądów’ na teatr — a może i na życie?

Rościszewskiego zainteresowała chyba ta ostatnia możliwość. Włączył on do tekstu dramatu fragmenty Na czworakach (wraz z sytuacją sceniczną: wycieczki, zwiedzające mieszkanie bohatera) oraz parę wierszy Różewicza, wypowiadanych przez dzieci, co wypada groteskowo. Ponadto dokonał próby — rzec można — uprawdopodobnienia zewnętrznej fabuły dramatu przez wprowadzenie na scenę pielęgniarki, która dogląda Bohatera, a nawet wypowiada za niego niektóre kwestie, co sugeruje, jakoby cała akcja Kartoteki była czymś na kształt majaków chorego. Poza tym reżyser poprzestawiał szereg scen, dodał kilka usuniętych przez autora, oraz — jak zwyczaj każe — włączył w tekst dramatu cytaty prasowe, między innymi jeden mówiący o… samej inscenizacji Kartoteki w Grudziądzu. Wyszło z tego przedstawienie o logicznej konstrukcji i ciekawej, wielowarstwowej strukturze. Szkoda tylko, że aktorzy (poza kilkoma wyjątkami, do których należy Bohater — Jerzy Zass) nie sprostali reżyserskim ambicjom.

Cytat, o którym wspominałem, pochodzi z Teatru, gdzie nazwano grudziądzką Kartotekę przedstawieniem „historycznym”. Dlatego mianowicie, że Rościszewski — podobno po raz pierwszy w Polsce — zainscenizował na scenie… akt płciowy. I to jest właśnie powód owego szumu wokół grudziądzkiego przedstawienia. Jeżeli tylko o to chodzi, to plotka jest mocno przesadzona, szkoda też, aby sensacyjka przesłoniła inne, ważniejsze walory spektaklu i sceny grudziądzkiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji