Jak trudno być odmieńcem. „Brzydkie kaczątko” Andersena w Teatrze Animacji
Najpierw mamy pantomimiczną scenę złych doświadczeń życiowych i cierpień tytułowego Andersenowskiego Brzydkiego Kaczątka. Potem akcja przenosi się na domowe podwórko, gdzie dzieci poznają jego mamę, jakby wypożyczoną z teatru Dormana, kaczkę na kółkach oraz oglądają scenę wykluwania się z ogromnego jajka.
Najnowsze przedstawienie dla dzieci poznańskiego Teatru Animacji opowiada losy odrzucanego przez wszystkich odmieńca, nim wreszcie odnajduje on swoich i zostaje przez nich przyjęty, i w pełni zaakceptowany. Spektakl pokazuje dzieciom, jak trudny jest los obcych, namawiając ich tym samym do większej otwartości i tolerancji wobec innych.
Przede wszystkim jednak jest to atrakcyjny wizualnie i zgrabnie opowiedziany przez aktorów żywego planu oraz animowane przez nich przedmioty spektakl. Z największym rezonansem na widowni spotkają się w nim sceny z udziałem, tak pełnego wyrazu, a zarazem tak zmiennego w swym geście i ruchu, tytułowego Kaczątka prowadzonego przez Sylwię Koronczewską-Cyris.
Wiele inwencji aktorskiej i animacyjnej ma także pozostałe ptactwo, ale najwięcej chyba Indyk, Zajączek i Kruk — Grzegorza Ociepki. Na dobro spektaklu Czesława Sieńki i jego scenografa Izy Toroniewicz trzeba zapisać przede wszystkim pełne inwencji aktorstwo oraz prostotę środków, za pomocą których został on zrealizowany.