Artykuły

Doprawić Różewicza

Kartoteka — Tadeusz Różewicz, reżyseria — Krzysztof Rościszewski, scenografia — Marek Durczewski, muzyka — Jana Brahmsa I Stanisława Nowackiego. Teatr Ziemi Pomorskiej z Grudziądza na scenie Teatru Żydowskiego Im. R. E. Kamińsklej w Warszawie (prem. pras. 22 marca 1974), taka stara anegdota teatralna, przypisywana różnym wielkim dyrektorom od Reinhardta do Brechta, o reżyserze z pomysłami. Otóż razu pewnego — powiadają — wielki dyrektor wyjechał na urlop, zostawiając w teatrze zaproszonego do współpracy młodszego, mniej wybitnego kolegą. Ten miał prowadzić próby, szykując nową premierą. Po kilku dniach, w odległym uzdrowisku (lub u znakomitych przyjaciół według innej wersji) dotarła do rąk wypoczywającej wielkości depesza od „Generalintendenta". Były w niej tylko dwa, krótkie zdania: „Wracać natychmiast stop Reżyser ma pomysły”. Złośliwi twierdzą, że bohaterami zdarzenia byli właśnie wielki Reinhardt i młody, początkujący pod jego opieką Polak — Ryszard Ordyński. Zresztą nie to jest ważne Dość, że anegdota przypomniała ml się, gdym opuszczał progi Teatru Żydowskiego, który gościł zespół grudziądzkiego teatru Ziemi Pomorskiej przybyły do Warszawy z Kartoteką Różewicza. Olaboga! Czegóż w tym przedstawieniu nie było? Przemacerowany Różewicz z dopisanymi z innej sztuki tekstami, akcja przeniesiona do szpitala I rozłożona na kilka etapów (pierwszy w foyer teatru, drugi na scenie), dzieci, pieśniarki, pielęgniarka, wystawa przemysłu gumowego I wreszcie, zapowiedziana już recenzją w „Teatrze” (nr 3/592) „po raz pierwszy na scenie profesjonalnego teatru dramatycznego w PRL… kopulacja!!!”. To ostatnie widzieliśmy już na naszych ziemiach pokazywane ostrzej, więc i ci, którzy na ów akord końcowy przyszli — opuszczali salę serdecznie rozczarowani. Gorzej, że rozczarowanie udzieliło się większej ilości widzów, skutkiem reżyserskich pomysłów. Skutkiem troski inscenizatorskiej o efekt zacierający sens, o wzbogacenie I tak niezwykle bogatej w treści sztuki, o ozdobniki, które wydały się, widać, w wersji oryginalnej zbyt skromne I ubogie. No I doprawiono tego Różewicza, nie żałując ni pieprzu, ni laurowych liści, ni… wody. Wyszło przedstawienie równie mało czytelne co mało ciekawe. Długie I zagmatwane. Ponieważ na dodatek Bohatera (Jerzy Zass) wsadzono pod opieką pielęgniarki (Zofia Tarska) do łóżka, robiąc zeń majaczącego wariata — sztuka nabrała zupełnie innego sensu. Stała się kliniczną demonstracją, do czego doprowadzają obsesje młodości. Do czego? Wiadomo — do czubków. Lepiej więc pewnie, nie mieć obsesji, mniej myśleć, mleć grubszą skórą według prostej maksymy „w zdrowym ciele — zdrowe ciele”. No tak, tylko że to już zupełnie Inna sprawa. W każdym razie nie sprawa Różewicza.

Bohater Różewicza jest trochę „Kolumbem-nieudacznikiem”, Bohater w koncepcji (i realizacji) Jerzego Zassa okazał się urzędnikiem na zwolnieniu chorobowym. Jego psychopatyczne napady nosiły cechy jałowości właściwej życiu biurowego mola. Postać ta odstręczała, nikomu chyba na widowni nie chciałoby utożsamiać się z takim bohaterem. A przecież stworzenie poczucia jedności między rola wiodącą a zasiadającym; w fotelach, leżało u podstaw Kartoteki.

Różewicz jest świetnym poetą, jest też najwybitniejszym z polskich dramaturgów stale zamieszkujących, w kraju. Różewicz jest autorem niezwykle efektownym, a co ważniejsze mądrym, ale jest trudnym w realizacji. To, co głębokie, łatwo na scenie uczynić mętnym, to co odkrywcze — trywialnym, to co wzniosłe — pustym. Różewicz nie potrzebuje poprawiania, wystarczy go odczytać. Tej prostej zasady uczą wszystkie kolejne inscenizacje najlepszego speca od teatralnej interpretacji Różewicza — Jerzego Jarockiego. Jakaż w nich wobec autora skromność I jakiż umiar. A Ile efektu I myśli.

W programie teatralnym do Kartoteki wydrukowano wiersz Różewicza, w którym charakteryzuje on własną poezję powiadając, że „jest posłuszna własnej konieczności (własnym możliwościom) i ograniczeniom (przegrywa sama ze sobą) nie wchodzi w miejsce innej i nie może być przez inną zastąpiona…”. Otóż to, święte słowa! Nie doprawiajcie Różewicza, sam sobie wystarczy!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji