Kielce. Jak Kubuś szykuje się na wyjazd do Iranu
Pewne jest już, że kielecki teatr Kubuś pojedzie na początku stycznia na międzynarodowy festiwal do Teheranu. - Szykujemy lalki, szykujemy odpowiednie stroje dla siebie i bardzo się stresujemy - mówi Irena Dragan, dyrektor lalkowej sceny.
Wyjazd naszego teatru lalkowego do Teheranu na jeden z najważniejszych festiwali zapowiadany był od kilku miesięcy. Ale dopiero teraz przyszło ostateczne potwierdzenie - aktorzy wyjeżdżają na początku stycznia do stolicy Iranu ze spektaklem "Baśń o rumaku zaklętym" [na zdjęciu], który swoją premierę miał na początku tego sezonu.
ŻYJĄ W STRESIE
- Wiemy, że w festiwalu weźmie udział kilkadziesiąt teatrów z całego świata. Będziemy grać po polsku, ale dostarczymy organizatorom dokładne angielskie streszczenie sztuki - mówi Irena Dragan, dyrektor teatru. - Czasu mamy niewiele, dlatego żyjemy wszyscy w wielkim stresie. Na razie strona irańska przygotowuje nam wizy, a w tym celu musi uzyskać pozwolenie od tamtejszego Ministerstwa Kultury. Dla potrzeb irańskiego przedstawienia lalce księżniczki, która jest jedną z głównych bohaterek kieleckiej sztuki, trzeba będzie zakryć dekolt. Chodzi o to, by przypadkiem nie naruszyć obowiązujących w Iranie norm obyczajowych, które nie pozwalają kobiecie na odsłanianie choćby skrawka gołego ciała.
JAK SIĘ UBRAĆ?
- Ja i wszystkie aktorki, które wyjeżdżają, musimy też skompletować odpowiedni strój. Przez weekend przeglądałam swoją szafę i dobrałam sobie czarne spodnie, długi żakiet oraz chustę na głowę - uśmiecha się Irena Dragan. Dodaje, że tuż przed publicznym pokazem "Baśń o rumaku zaklętym" zostanie pokazana specjalnej komisji, która oceni czy nie potrzeba jeszcze jakichś innych poprawek w spektaklu. Zespół Kubusia zabierze z sobą siedem skrzyń z lalkami, dekoracjami i sprzętem technicznym. Przelot i pobyt w Teheranie finansuje strona irańska.