Artykuły

Homo mollis

Powieść Warda Ruyslincka — prawdziwe nazwisko: R.C. de Belser — pt. Rezerwat to współczesny szkic o zagrożeniu świata przez znieczulicę moralną, stanowiącą efekt gwałtownego rozwoju stosunków społeczno-produkcyjnych, który ostatnio zwykliśmy określać terminem rewolucji naukowo-technicznej. Flamandzki pisarz z zacisza muzeum w Pulle, gdzie pracuje jako konserwator, przesyła w świat groźne memento. Homo mollis — bohater powieści — to człowiek wrażliwy, miękki miękkością poetów, współczujących i humanistów. Jego pamiętnik stanowi dzieje o d r z u c e n i a tego rodzaju postawy przez doskonale zorganizowane, wydajne i racjonalistyczne społeczeństwo. Świat, o którym pisze Ruyslinck, to świat kategorii intelektualnych, eliminujący uczucie jako źródło poznania i siłę twórczą, świat logiki, zysku, przydatności. Wszystko, co nieuchwytne, nieprzeliczalne, intuicyjne, spontaniczne, musi zostać usunięte z życia. Okrutny jest sposób, w jaki autor każe swoim super-naukowo myślącym ludzikom z powieści, ludzikom z p r z y s z ł  o ś c i, usuwać nieprzystosowane uczuciowo przypadki homo mollis. W rezerwacie finansowanym przez państwo służą nauce, poddani zabiegom, które zamienią ich w martwe, skamieniałe eksponaty. Zaświadczą następnym generacjom homo, jakie „podgatunki” w wyniku nieprzystosowania do warunków musiały zostać skazane na wymarcie.

Pamiętam pierwsze wrażenie z lektury Rezerwatu: lęk, rodzaj niesmaku i… dojmująca przykrość. Ta science fiction moralistyki — przeraża. Niepokój autora o losy ludzkości jest aż nadto uzasadniony. Nieco to wszystko oczywiście natrętne, podporządkowane tezie, publicystyczne w doraźności i aktualności celów, może nie zawsze będące na najwyższych rejestrach literackiego kunsztu. Temat to jednak kapitalny, nie ulega wątpliwości i nic dziwnego, że skusił niedawno teatr. Mieniący się być teatrem postaw moralnych Teatr Ochoty sięgnął po Rezerwat i zaadaptował go dla potrzeb sceny. Powstało przedstawienie Homo mollis, efekt małżeńskiej współpracy Haliny i Jana Machulskich (Jan Machulski — adaptacja, wspólnie z żoną — reżyseria). Jego podstawowym walorem jest postawienie w centrum dyskusji problemu, o którym mowa. Teatr Ochoty działa na terenie Domu Kultury. Integralną częścią realizowanych tam darmowych spektakli jest dyskusja z widzami, prowadzona po przedstawieniu. Stąd pozornie truistyczne zagadnienie — wyboru właściwego tematu do rozmowy z widzami — nabiera kolosalnego znaczenia i rozstrzyga niemalże o skutkach i pożytkach scenicznych poczynań.

Homo mollis jako znak określonej postawy, jako hasło do rozważań wokół homo współczesnego… Owszem, tu Machulscy trafili w dziesiątkę. Nieco gorzej jest z samym przedstawieniem, które — ograniczone do ilustracyjnego montażu wydarzeń z powieści — nie posiada własnego, zdecydowanego oblicza. Niestety, jak w większości realizacji adaptacji teatralnych. Skoro więc słabość przedstawienia wynikać może z opornego scenie — choćby i tak niebanalnej, otwartej, jak w DK Ochota — tworzywa, jego siła — co podkreślam — leży w tym, o czym się tu mówi, po co i… do kogo.

Homo mollis z drugiego przestawienia, tym razem w Teatrze Dramatycznym ma inną proweniencję, nawyki i osobowość. O tym, że jest także mollis, rozstrzygają wyłącznie motywy. W sferze dokonań jest jedynie protest, jedynie uparcie powtarzana odmowa, niezgoda na zastany ład, porządek i organizację.

Homo mollis numer dwa, który chronologicznie biorąc pojawił się w warszawskich teatrach wcześniej niż ten od Machulskich, nazywa się Bartleby i jest bohaterem tytułowym komedii Jerzego Zawieyskiego pod takimże tytułem. Bartleby — samodzielny utwór dramatyczny — wykorzystuje motywy opowiadania Hermana Melville’a. Wystawiono tę rzecz w Sali Prób Teatru Dramatycznego, w reżyserii Witolda Skarucha, w pięknej scenografii Jana Kosińskiego. Bartleby — pracownik świetnie zorganizowanej kancelarii adwokackiej Sebestiana Krana (znakomity Mieczysław Voit) pewnego dnia powiada szefowi, któremu winien odczytać jakiś służbowy tekst: „wołałbym nie”. Te dwa słowa są jedyną odtąd kwestią aktora (Piotr Fronczewski), wyrażają jedyną też postawę bohatera przeciwstawianą uregulowanej, zbiurokratyzowanej, hierarchicznie skategoryzowanej egzystencji w biurze szefa. Historyjka Melville’a — Zawieyskiego jest studium o sensie ludzkiego „nie”, o funkcji negacji i protestu jako przejawu w o l i niepodporządkowania się większości i jej metodom. Bartleby to ten sam homo mollis co nauczyciel Jonasz z Rezerwatu, jedynie okoliczności są różne świat Krana jest porażony samym faktem zanegowania czegokolwiek, ta negacja jest go jeszcze w stanie zafascynować. Świat otaczający Jonasza ma już na takich, którzy się nie zgadzają, swoje sposoby…

Dwa przedstawienia, dwa utwory, dwie wersje tego samego tematu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji