Artykuły

Kiedyś facet chciał superkonia, a teraz chce supersamochodu

Z Tomaszem Obarą rozmawia Joanna Weryńska:

Czy dzięki Twojemu spektaklowi Wszystko o mężczyznach poznamy całą prawdę o współczesnych facetach?

Może nie całą, ale sporą jej część. Zresztą mam poważne wątpliwości, czy taki współczesny facet różni się czymkolwiek od tego sprzed dwustu lat. Tak naprawdę zmieniły się tylko kostiumy i zabawki. Kiedyś facet marzył o superkoniu, a teraz chce mieć np. supersamochód, żeby się super przemieszczać. Nie zmieniła się natomiast natura ludzka. Dotyczy to w takim samym stopniu mężczyzn, jak i kobiet. Człowiek zawsze pozostanie człowiekiem, z jego wszystkimi ułomnościami, ale i zaletami. Tylko wtedy jest pełny.

Jakiś czas temu mieliśmy okazję oglądać spektakl Wszystko o kobietach. Czyżby próba rewanżu, a może taka „męska odpowiedź”?

Myślę, że odpowiedź, jest w tym przypadku słowem nieodpowiednim. To jest raczej kontynuacja. Sam jestem wielkim fanem spektaklu Wszystko o kobietach, który wyreżyserował Paweł Szumiec. Oglądałem go kilkakrotnie. Bardzo lubię patrzeć na grające w nim dziewczyny, bo robią to świetnie. No i perfekcyjnie opracowany został przez reżysera tekst Miro Gavrana. Wszystko to sprawia, że kiedy patrzy się na tę sztukę z punktu widzenia mężczyzny, to naprawdę wciąga. Ale po obejrzeniu mojego spektaklu widz pewnie dojdzie do wniosku, że świat mężczyzn właściwie niczym nie różni się od kobiecego. Faceci tak samo plotkują, są tak samo małostkowi, zazdrośni, czasami bezlitośni. Przede wszystkim jednak, tak jak i kobiety, potrzebują miłości. To, co stanowi o meritum naszego życia, jest identyczne.

Więc po co robić kolejny spektakl o tym samym?

Z bardzo prozaicznych przyczyn. Tak się złożyło, że dwie aktorki grające w spektaklu Wszystko o kobietach akurat spodziewają się potomstwa. Skoro więc kobiety zaszły w ciążę, pałeczkę przejmują i mężczyźni. To było logiczne wyjście z tej niełatwej sytuacji, bo przecież spada ze sceny popularna sztuka.

Trzeba więc ją zastąpić czymś z tych samych korzeni.

Ale chyba są jakieś różnice, poza tym oczywiście, że u Ciebie grają mężczyźni? Tak, w sposobie bycia i okazywania uczuć. Różni się zresztą trochę sam tekst. W moim przedstawieniu mamy do czynienia z odmiennymi, kontrastującymi z sobą środowiskami społecznymi. Mamy tu ludzi sukcesu: notariuszy czy adwokatów, ale i półświatek gangsterski skupiony wokół nocnego klubu. Są wreszcie ludzie tzw. normalni. Jednak w trakcie przedstawienia okazuje się, że tak do końca normalni nie są, jak zresztą my wszyscy. Pod tym względem, myślę, że świat w mojej sztuce będzie bardziej kolorowy niż we Wszystko o kobietach.

Czy rzeczywiście faceci tyle czasu spędzają teraz na siłowni i w knajpach?

Nie tylko faceci, kobiety też. Ludzie wzięli się za siebie.

A spektakl będzie bardziej do śmiechu, czy do myślenia?

Chciałbym, żeby mój spektakl był odbierany jako delikatna komedia, więc raczej powiedziałbym, że do uśmiechu. Chociaż niewątpliwie, niektóre sceny grane przez moich kolegów są potwornie śmieszne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji