Duża szansa
– Tę Sztukę wyreżyserowała Małgorzata Krzysica, a zagrała… grupa tutejszych łobuzów – tłumaczył Jerzy Fedorowicz, dyrektor nowohuckiego Teatru Ludowego, na premierze Piątki gorszej szansy.
Piątka… to opowieść o blokowisku na krakowskim Ruczaju: o grupie przyjaciół-skejtów, o ich bezrobotnych rodzicach, o nauczycielce, która potrafi tylko wpisywać dwóje, o ukochanej, hiphopowej muzyce. I o dresiarzach, którzy bez zastanowienia wyciągają noże. Napisał ją 15-letni Marcin Perzanowski. Zagrali – wychowankowie nowohuckiego Dziennego Ośrodka Socjoterapii „U Siemachy”. Jak sami mówili – całkiem podobni do bohaterów.
– Przyszłam na pierwszą próbę i zobaczyłam zupełnych amatorów. Nie umieli mówić, chodzić, o śpiewaniu nie wspomnę – opowiada Małgorzata Krzysica. Musiała w krótkim czasie z amatorów zrobić zawodowców i czasem była dla nich prawdziwym potworem. A czasem goniła kogoś wokół teatru, żeby „złapać i przytulić". – Bo to trudne dzieciaki, z kłopotami, zawikłane. Trzeba było być i reżyserem, i matką.
Dyrektor Fedorowicz, który pracował już ze skinami i punkami nad Romeo i Julią, i z pacjentami Monaru nad Tragedią o polskim Scylurusie, mówi, że dzięki Piątce… młodzi ludzie się zmienili. – Nie do opisania jak bardzo.
Jak? – Nauczyliśmy się słuchać, bo wcześniej tylko krzyczeliśmy – mówi Asia Dej, która gra Kaśkę. – Wstydziliśmy się siebie, teraz już jesteśmy bardziej odważni – dodaje Ola Zwierzyna. – Zgraliśmy się bardzo. Trzymamy się razem – dorzuca Edyta Jaśkowiak, która gra Anię. – Dziewczyny dały radę – wtrąca jeden z tancerzy breakdance, który występuje w Piątce… (bo spektakl wypełniony jest hip-hopem i breakiem).
Piątkę gorszej szansy można obejrzeć na Scenie Stolarnia Teatru Ludowego. Spektakl został już zaproszony na Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży.
Dziewczyny z Piątki… mówią, że ta sztuka to dla nich duża szansa.
