Artykuły

Raczej Próchnik

Znam kilku całkiem do tej pory normalnych facetów, którzy zostali dyrektorami superpoważnych instytucji. Od momentu, kiedy dostali nominację, zaczęła ich rozpierać duma do tego stopnia, iż odniosłam wrażenie, że wystarczy delikatnie nakłuć i zaraz pękną niczym dmuchany balon — zwłaszcza gdy widzę takiego jegomościa wchodzącego do niespecjalnie ekskluzywnego pubu w obowiązkowym, służbowym garniturze.

Nie mam nic przeciw elegancji. ale boki można zrywać, szczególnie, gdy rękaw zabójczej marynarki, trafi na nic wytartą przez barmana plamę po piwie. Ale wiadomo, ważny dyrektor cały czas musi trzymać klasę. To w końcu garnitur dodaje mu powagi, pozwala utrzymać władzę i być bezbłędnie rozpoznawalnym przez członka biznesowej kasty. Takie sytuacje nieodmiennie kojarzą mi się z Krawcem Sławomira Mrożka, który w metaforyczny oczywiście sposób opowiada o nadawaniu formy przez strój.

W spektaklu Tomasza Wysockiego, granym na malej scenie Teatru Ludowego, mamy demonicznego Krawca, który rozumie to jak nikt inny. To on z pełną świadomością nadaje kształt poszczególnym władcom. którzy bez jego kreacji nie znaleźliby się na szczycie. Grający go Piotr Dąbrowski robi wrażenie przerażającym spokojem, z którym opowiada o dojściu do kresy swych artystycznych możliwości i stworzeniu czegoś wyjątkowego, czyli kostiumu z ludzkiej skóry.

Nie rozumiem tylko, jakim cudem pracownia tego reprezentanta najwyższej kultury znalazła się w odrapanych murach Sceny pod Ratuszem. Przez ten dość istotny szczegół scenografii Anny Sekuły momentalnie zburzony zostaje sens wtargnięcia barbarzyńskiego plemienia, które może od razu poczuć się swojsko. I tak zresztą czuje się Onucy (zabawny Dariusz Gnatowski), wraz ze swoimi Barbarzyńcami przypominającymi rysunkowych Flinstonów.

Trudno nie spostrzec tego, co dzieje się z Mają Barełkowską, grającą Nanę. Byłaby to wyjątkowo dobra rola aktorki, gdyby nie dziwne ruchy jakie wymyślił dla niej choreograf Jacek Tomasik. Ale i tak udaje się jej uwieść Onucego oraz publiczność, która ze skupieniem śledzi zabiegi uwięzionej w formie kurtyzany, by uwolnić przejętego nowymi ideami syna Karlosa (Andrzej Deskur).

Trudno powiedzieć o ostatniej premierze Krawca, że to osiągnięcie na miarę Versace. Zdecydowanie bliżej mu do „Próchnika”.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji