Artykuły

„Legenda”

W wielkiej hali dawnej fabryki Norblina młodzi realizatorzy spektaklu przy pomocy ofiarnych aktorów w różnym wieku, robią sobie ze Stanisława Wyspiańskiego tak zwane jaja. Być może nieznośna dziś Legenda na nic innego nie zasługuje — żeby jednak ta zgrywa chciała być choć ciekawa lub śmieszna. Owszem, w szczegółach kostiumu Agnieszki Zawadowskiej są ślady plastycznych inspiracji Wyspiańskim, owszem w muzyce Immanuela Brockhausa brzmią piękne fragmenty, a reżyserka Barbara Sierosławska miewa pomysły dowcipne (mówiąca fala wiślana z dramatu to pięć rusałek gęsiego), niemniej wszystko to ginie w hałaśliwym, nudnym chaosie. Może ja mam staroświeckie poglądy, ale jeśli widownia zaaranżowana jest tak, że spora część publiczności nie może zobaczyć trzech czwartych działań scenicznych i jeśli tekst jest świadomie pozacierany aż do niezrozumienia, to może nie nad interpretacją, a nad kwalifikacjami fachowymi pani reżyser należałoby się zastanawiać?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji