Artykuły

Zabawa za kulisami

Farsa z akcją rozgrywającą się za kulisami teatru w sobotę wchodzi na afisz Powszechnego, sceny słynącej inscenizacjami pozwalającymi dobrze się bawić. Bohaterami Czego nie widać Michaela Frayna są aktorzy reżyser i inspicjent.

– Czy łatwo artystom śmiać się z siebie?

– Autoironia jest ważna dla każdego zajmującego się sztuką – mówi reżyser Eugeniusz Korin.

– Inaczej szybko popada się w kabotynizm. Ta sztuka daje dużą frajdę. Pozwala stanąć z boku tych wszystkich naszych ważnych spraw i prac. A jednocześnie widzowie, którzy nie wiedzą, czym jest teatr od środka, będą mieli okazję obejrzeć go bez napięć towarzyszących realizacjom.

– Jak wybierać gagi, grepsy, dowcipy, by zadowolić publiczność?

– Po prostu trzeba szanować widza – nie uważać go za głupszego od siebie,
czy tępego. Ta zasada obowiązuje zawsze, bez względu na gatunek sztuki.

W tekście tej farsy jest parę płaszczyzn i w zależności od doświadczeń, usposobienia każdy powinien trafić na piętro odpowiednie dla siebie. Czego nie widać to pyszna zabawa bez jakiegoś szczególnego, wielkiego przesłania.

– To pewnie kłopotliwe pytanie, ale czy zespół aktorski spełnia pana oczekiwania?

– Reżyseruję w Powszechnym drugi raz. To zespół, który umie pracować. Aktorzy muszą się także wykazać dużą sprawnością fizyczną. Jestem wymagający, a ta sztuka jest piekielnie trudna.

– Podobno bezpieczniej jest realizować sztuki bardzo poważne?

– Może ten pogląd bierze się stąd, że wtedy w trakcie spektaklu twórcy nie mogą się przekonać o reakcji widzów. W komedii jest ona natychmiastowa. To błyskawiczny sprawdzian tego, co zostało przygotowane.

– Zatem oby nie milkły salwy śmiechu!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji