Artykuły

Kartoteka odkurzona

"Kartoteka" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Spektakl Michała Zadary to dowód, że we wpisanej w zakurzony kanon lektur sztuce Tadeusza Różewicza jest ciągle prawdziwe życie.

"Kartoteka" powstała 46 lat temu. Od tamtej pory pastwił się nad nią tłum krytyków i reżyserów. Już dawno wepchnięto dramat Różewicza w polonistyczno-teatralny kanon, skostniały układ odniesień i interpretacji. Wrocławska inscenizacja Zadary jest dla "Kartoteki" tym, czym dla biblijnego starca była noc z młodą dziewczyną.

Burzy krew, wznieca ogień w lędźwiach.

Autor przedstawienia radykalnie zerwał z tradycją inscenizacyjną dramatu. Pod wieloma względami.

Zrezygnował z podziału na scenę i widownię. Na strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego scenograf Robert Rumas wybudował nowoczesną stację metra. Zamiast rzędów foteli ledwie kilka krzeseł. Publiczność rozsiada się na krawędzi sąsiednich peronów. Nie ma łóżka, ale stary, wojskowy materac ogrywany na sto sposobów.

Aktorzy są na wyciągniecie ręki, przeciskają się na siłę między widzami, przeskakują nad nimi. Momentami spektakl przenosi się na korytarz. Kto chce, może wyjść za aktorami, kto nie, może zostać na swoim miejscu.

Nie ma też jednego bohatera. Jego rolą żongluje między sobą grupa aktorów i wszyscy doskonalą sobie radzą w tej konwencji półhappeningu, półperformance'u. Konsekwencją tego jest dynamiczna zmiana planów, intencji i kontekstów.

To nie jest linearna opowieść o dojrzałym mężczyźnie. Raz bohater ma wygląd Jana Peszka, w innym miejscu to młody gniewny - uosobiony przez Szymona Czackiego. Ta zmienność charakterów jest jednym z atutów przedstawienia Zadary. Widz sam decyduje, z kim może się zidentyfikować. Owszem, spore fragmenty sztuki przepadają w wirze wydarzeń. Nie wszystko jest zrozumiałe, choćby z powodów technicznych. Jednak w spektaklu Zadary nie ma miejsca na uniwersyteckie analizy sztuki Różewicza słowo po słowie.

Znaleźć tu można ślady teatru alternatywnego lat 60., zresztą, na te inspiracje wskazywał sam autor przedstawienia. "Kartoteka" Michała Zadary jest przemyślaną i umiejętnie zrealizowaną próbą nawiązania do historii teatru w momencie jego najbardziej żywiołowego rozwoju.

Na tej odkurzonej wersji "Kartoteki" przeżyłem chwile prawdziwej radości z teatralnego widowiska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji