Kiedy postać szuka aktora
"Sześć postaci szuka autora" w reż. Sergia Manfrediego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.
Publiczność wchodząc na widownię ma przed sobą odsłoniętą i zagraconą rekwizytami scenę, z pulpitem reżyserskim wśród widzów. Pierwsze kwestie padają z ust autentycznej teatralnej rekwi-zytorki i pracowników zaplecza sceny.
Ale oto w teatrze zjawia się niespodziewanie sześć tytułowych postaci poszukujących autora z nienapisanej jeszcze sztuki, które chcą pokazać potworny dramat rodzinny. I on to właśnie stanie się przedmiotem tego spektaklu. "Sześ*ć postaci scenicznych szuka autora" Luigi Pirandella to jeden z przełomowych w historii teatru dramatów. Pochodząca z 1921 roku propozycja nowego teatru, wykorzystuje bardzo stary chwyt teatru w teatrze.
Sprawnie wyreżyserowany przez Sergio Mainfredi, dyrektora teatru z Genui, spektakl premierowy w Teatrze No-
Cezary Łukaszewicz wcielił się w rolę syna
wym, przypomina rozpisany na aktorów traktat teatrolo-giczny, który programowo niejako proponuje niepełne aktorsko, modelowe, a nie rzeczywiste role i postacie.
Oba podstwowe człony lego spektaklu - postacie, z nienapisanej jeszcze sztuki i aktorzy z zespołu, który ma ją zagrać - są niekompletne, jednowymiarowe. A to bardzo dezorientuje widownię, zwłaszcza w pierwszej części przedstawienia, która jest interesującym dla historyków teatru, ale nie dla widzów, traktatem filozoficznym dotyczącym samej istoty teatru. Druga część jest bardziej żywa i efektowna, a końcowa scena marszu zbuntowanych postaci scenicznych w stronę widowni znakomicie puentuje ten spektakl.
Trudnobędzie pokochać publiczności przedstawienie, które programowo nie pozwala w nim zaistnieć aktorom.