Artykuły

Ludzie, przybądźcie śmiało!

Ludzie, przybądźcie śmiało! - po włosku Forza venite gente, to tytuł musicali Mario Castellacciego i Michele Paulicellego, którego polska prapremiera, wyreżyserowana przez Andrzeja Jamroza odbyła się w tę niedzielę w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie.

Libretto śpiewogry obejmuje dzieje Św. Franciszka z Asyżu (1181—1226); nie wszystkim jest znany fakt, iż właściwe jego imię brzmiało Jan, a ponieważ był półkrwi Francuzem — przylgnął doń przydomek „Francesco”. Od momentu przemienienia psychiki dotychczasowego poszukiwacza przygód i sławy w twórcę Ruchu, który dokonał swego rodzaju rewolucji w całym Chrześcijaństwie (Rafał Dziwisz), poprzez formowanie się Zakonu Franciszkańskiego we współpracy z Św. Klarą (Agata Jakubik), aż po śmierć głównego bohatera i alegoryczną scenę jego triumfu. Komuś, kto chciałby poznać „makrokosmos” fabuły sztuki, a więc fakty życia Franciszka nie ukazane na scenie, polecić można program wydany i rozprowadzany przez Teatr Ludowy.

Struktura Forza venite gente zbudowana jest na dwóch płaszczyznach — klasycznego musicalu i dialogu słownego. Pierwsza — utrzymana jest w stylu typowej rock-opery z doskonałymi, tak pod względem kompozycji i aranżacji jak wykonania ariami solowymi Franciszka, Klary „Siostry Biedy” (Ewelina Paszke), czy „Brata Wilka” (nawrócony rozbójnik uosobiony przez Andrzeja Franczyka „czującego bluesa” tym razem dosłownie, ponieważ utwór posiada konwencję bluesowa), chórami oraz partiami baletowymi opracowanymi przez Beatę Wojciechowską, prowadzonymi z dużą dozą swingu przez zespół muzyczny pod kierownictwem Jerzego Kluzowicza. Sensację budzi udział dzieci — uczniów Szkoły Muzycznej w Nowej Hucie, reprezentujących profesjonalny poziom; jest to niewątpliwa zasługą dyrektora Szkoły — Krystyny Rościszewskiej, której zamiar polegał na oswojeniu dzieci z żywym kontaktem z audytorium pozbawiającym je kompleksów i tremy, w połączeniu z regularną nauką rytmiki i śpiewu.

W płaszczyźnie muzycznej rozgrywa się również wątek idealnej platonicznej miłości Klary i Franciszka, uwieńczony pięknym tekstem arii duetowej „Ty — ja— siostra — brat— tą miłością ogarniemy cały świat!”. Doskonale wyreżyserowana została również scena zbiorowa bitwy Krzyżowców z Seracenami (autor niniejszej recenzji miałby tu zarzut odnośnie zbyt skrajnego potraktowania rycerskiego stanu in gremio jako „czarnych charakterów”), wreszcie — inscenizacja pierwszych znanych w historii Jasełek.

Druga płaszczyzna scenicznego universum to Teatr Słowa, reprezentowany głównie przez ojca Biedaczyny, bogatego mieszczanina (Sławomir Sośnierz) nie mogącego do końca pogodzić się z kontestacją syna oraz przez „nawiedzoną” żebraczkę (Ziuta Zającówna), będącą swoistym „alter ego”, swoistą personifikacją sumienia swego protagonisty. Aktorka dowiodła tutaj fantastycznej „hokejowej zdolności przeskoku z bandy na bandę”: tak jak w Iwonie, księżniczce Burgunda uzyskuje maksimum ekspresji w skrajnie pasywnej, statycznej roli, tak tu osiąga z powodzeniem ten sam rezultat w roli krańcowo dynamicznej i aktywnej.

Interesujący efekt uzyskał autor scenografii Maciej Jaszkowski, operując na przemian elementem ludowej kapliczki krytej gontem i jej „przeciwnym biegunem” — elementem 'gotyckiej katedry z rozetą. Finałowe „Alleluja” wykonane przez całość obsady, oparte na autentycznym Hymnie do Słońca Franciszka z Asyżu zmusiło dosłownie do stojącej owacji, okraszonej przesympatyczną niespodzianką, wprowadzeniem przez dyrektora Jerzego Federowicza…, kompozytora musicalu Michele Paulicellego.

Nie będzie przesadą, jeśli przyznamy, iż w tym niemal telepatycznym spojeniu obydwu stron rampy narodziła się inwokacja do tych, którzy nie zaszczycili swą obecnością niedzielnej premiery: Ludzie, przybądźcie śmiało!..

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji