Błysk rekina
Plusy:
1. Entuzjazm młodzieżowej widowni (spektakl grany w dwóch wariantach obsadowych kończy się z reguły owacja na stojąco) udowadnia, że przedsięwzięcie ma sens. Dydaktyczna potrawka (obrona słabych wrażliwców przed „mięśniakami”, protest przeciwko przemocy w szkole, apel o tolerancję dla „inności”) podana w atrakcyjnej rockowej wersji z delikatna domieszka erotyki okazuje się bardzo strawna dla młodych widzów.
2. Spełniony został warunek niezbędny dla spektaklu muzycznego: możemy wysłuchać kilku wpadających w ucho, ciekawie zaaranżowanych przebojów.
3. Wokalnie i aktorsko wyróżnia się Marta Bizoń (dają o sobie znać temperament i sceniczne doświadczenie): w jej wykonaniu postać Nataszy jest wyrazista, a interpretacje piosenek – finezyjne. Także pozostałym wykonawcom nie można odmówić profesjonalizmu. Szczególnie zwracają uwagę Katarzyna Raduszyńska, jako niezwykle dynamiczna, wzruszająco-zabawna Carol i Andrzej Kozłowski jako Russel, trzęsący szkołą prześmieszny amant z siłowni.
4. Choć w śpiewanym na żywo widowisku wpadki są nieuniknione, wykonawcy wykazują niezbędny stopień sprawności w opanowaniu technicznej strony spektaklu (mikroporty).
Minusy
1. Mimo użycia kolokwializmów i zabawnych powiedzonek (Russel to „turbokochaś”) tłumaczeniu daleko niestety do naturalności i barwności mowy potocznej.
2. Wydumana fabuła (opowiadana dość nieporadnie bajka temperuje agresywne zapędy szkolnego kulturysty-Casanovy) szeleści papierem, postaci są – delikatnie mówiąc – stereotypowe (co zwłaszcza w przypadku „wrażliwców” oznacza po prostu nudne). Efekt jest taki, że śledząc bez specjalnego zaangażowania sceniczne perypetie, czekamy właściwie od piosenki do piosenki.
3. Zbiorowym popisom tanecznym daleko do perfekcji.