Artykuły

Trzy lamenty

To będzie premiera brutalistyczna w społeczno-politycznym sensie - zapowiada jutrzejszy spektakl To­masz Man, reżyserujący "Lament" Krzysztofa Bizia na Scenie Inicjatyw Artystycznych Teatru Powszechnego.

Leszek Karczewski: Anegdota jest na­stępująca: pewnego dnia wszedł Pan nie do swojej pracowni, która mieści się w budynku szczecińskiego Teatru Współczesnego, lecz ze swoją sztuką "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" schodami wyżej...

Krzysztof Bizio: Do dyrektor Anny Au­gustynowicz. Z kolei z jej biurka dramat zabrano do redakcji "Dialogu", gdzie za­pomniano, czyj to tekst - i szukano mnie przez ogłoszenia. Bo unosi się nade mną dobry duch. Ja nie nalegam, nie posyłam swoich sztuk do teatrów: dyrektorzy scen sami się zgłaszają.

"Porozmawiajmy..." to niemal montaż monologów. Ojciec, matka i syn między sobą wymieniają zdawkowe, jak leci?", a przez telefon odsłaniają najintymniej­sze emocje.

K.B.: Podstawowym elementem drama­tu jest struktura. Świat się zmienia i powin­na też zmieniać się forma dramatyczna. W tym sensie moje teksty są nietypowe - i "Toksyny", i "Sitcom", i "Lament". Sed­no teatru do dialog, relacja człowiek-czło­wiek, a nie fakt, że bohaterowie np. jedzą kolację.

Tomasz Man: Tak przygotowałem "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" w Teatrze Współczesnym u Anny Au­gustynowicz, na pustej scenie, z jed­nym aparatem telefonicznym; To dra­mat mówiący wprost, po polsku, pol­skimi myślami, o tym, co nas dzisiaj denerwuje. Pierwszy raz ktoś jasno po­wiedział: "50 lat żyjemy w tym...".

W Szczecinie, pamiętam, na premierze ktoś płakał.

K.B.: Obok realizacji Tomka jest też te­lewizyjna, wyreżyserowana w Teatrze TV przez Krystynę Jandę, jeszcze nieemito­wana. Janda wprowadziła w mój reali­styczny tekst wątek męki Chrystusa. Przyznam, że powstał dość kontrowersyj­ny spektakl.

Tak jak sztuka, która w momencie naj­większego napięcia - odkrycia nowotwo­rowej choroby matki - niespodziewanie kończy się obrazkiem szczęśliwej, pogo­dzonej rodziny.

T.M.: Mówiłem ci, Krzysztof, że mi ten finał też się nie mieści. W "Lamencie" po­zytywnej końcówki nie ma.

K.B.: "Lament" to właściwie trzy lamen­ty: babki, matki i córki. Każda z nich opo­wiada o swoich problemach. Kobiety są różne, ale pomysł jest jeden: by napisać tekst dramatyczny o biedzie, materialnej i duchowej, w której ludzie odnajdują się rozmaicie. Jedna z kobiet traci pracę, dru­ga traci... moralność.

T.M.: Najbardziej wartościowa jako człowiek jest najstarsza pani, rencistka, któ­ra zostaje zgnieciona przez rzeczywistość. Pojawia się pytanie: kiedy zmienialiśmy nasz kraj, czy o to nam chodziło? To bę­dzie premiera brutalistyczna w społeczno­politycznym sensie. Nie będziemy ekscy­tować scenicznie, "ciachać żyletką po oczach". Nowoczesna przestrzeń, transo­wa muzyka, działanie aktorskie bez rek­wizytów - czysty teatr, tak jak czysty jest ten tekst. Bo "Lament" nie dzieje się w po­koju ani w kuchni, tylko w głowach ludzi. Dzisiaj trzeba mówić o prostych rzeczach - doskonale, że rozumie to dyrektor Ewa Pilawska, odważnie podejmująca ryzyko w ramach Sceny Inicjatyw Artystycznych. Bo "Lament" proponuje wstrząs, nie este­tyczny, ale etyczny, poznawczy.

KRZYSZTOF BIZIO, lat 33. Prowadzi pracownię architektoniczną zajmująca się w szczególe modernizacją XIX-wiecznych kamienic, wykłada na Politechnice Szczecińskiej. Autor sztuk: "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" (zrealizowanej w Teatrze Współczesnym w Szczecinie przez Tomasza Mana i w Teatrze TV przez Krystynę Jandę), "Toksyny" (wystawionej w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Radomiu przez Inkę Dowlasz, przygotowywanej w łódzkim Teatrze Jaracza przez Wiesława Saniewskiego), "Sitcom", "Lament", zbioru opowiadań "Radioaktywny blok" oraz doktoratu "Rewaloryzacja XIX-wiecznej zabudowy czynszowej".

TOMASZ MAN, lat 35. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim i reżyserii w Akademii Teatralnej w Warszawie, dramaturg, pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego. Zrealizował m.in. "Balladynę" Juliusza Słowackiego i "Zbrodnię i karę" wg Fiodora Dostojewskiego w białostockim Teatrze Dramatycznym, "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" Krzysztofa Bizia w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, własną "Katarantkę" w warszawskim Teatrze Polskim i "Prezydentki" Wernera Schwaba w szczecińskim Teatrze Krypta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji