Artykuły

Przepoczwarzenie: od motyla do larwy. Maska

Po repertuarze lżejszego kalibru, scena Teatru Ludowego „Pod Ratuszem” proponuje spektakl zgoła odmienny, który w dodatku — dzięki zabiegowi scenograficznemu z lustrami — zaczyna się… przed spektaklem. Widzowie z niepokojem i zaciekawieniem wiercą się w fotelach, widząc w scenicznym półmroku własne odbicia.

Wśród przerażających grzmotów i błyskawic, z jakiegoś szalonego bełkotu rodzi się lalka. Budzi się wśród luster i krąży między nimi, jak nakręcona niewidzialnym kluczykiem. Jest piękna i zimna. Gabinet luster — prosty i świetny pomysł scenograficzny Anny Smolickiej — potęguje urodę dziewczyny, ale też wyostrza jej chłód. Przystrojona w dworską osiemnastowieczną suknię, myśleniem nie przystaje do tamtych czasów. Świadczy o tym jej monolog. Odkrywa bowiem w sobie jakiś nakaz działania, zaprogramowanie. Ale budzi się w niej również coś ludzkiego. Tę maskę-lalkę powołał do życia król, programując ją, aby wykonała wyrok śmierci na krnąbrnym dworzaninie. Lalka — urocza maszyna śmierci — ma jednak odruchy ludzkie. Zakochuje się w dostojniku, którego miała zgładzić i próbuje targnąć się na własne życie. Jednak zamiast śmierci następuje przeistoczenie ni to w larwę, ni to w węża.

Maska to popis aktorski Ziuty Zającówny, która ten spektakl (właściwie monodram) wyreżyserowała i wraz z Jerzym Jarzębskim przygotowała adaptację opowiadania Stanisława Lema pod tym samym tytułem. Autorem sugestywnej (miejscami aż nazbyt — kiedy sugeruje szaleńczy bieg lub bicie serca) muzyki jest Krzysztof Szwajgier, a ciekawą choreografię przygotował Tomasz Gołębiowski.

Maska (1976) to jeden z najbardziej wieloznacznych utworów Lema, w którym autor usiłuje odpowiedzieć na pytania o miejsce człowieka w nowej sytuacji technologicznej i odporność kondycji ludzkiej na rewolucję techniczną. Można ją odczytywać jako traktat psychologiczny, w którym postawione są pytania dotyczące tajemnic ludzkiej natury, celu i sensu naszego istnienia, granic naszej wolności. To „wchodzenie w siebie”, zdzieranie kolejnych masek, niepewność zachowania w sytuacjach ostatecznych.

Czy jednak nie nazbyt to wszystko zagmatwane i mało czytelne dla widza, który wcześniej nie zetknął się z tekstem Stanisława Lema?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji