Mamy Salon Poezji Anny Dymnej
Lekturą poezji ks. Jana Twardowskiego aktorka Anna Dymna otworzy dziś na Zamku Książąt Pomorskich w Szczeciński Salon Poezji. To szansa dla kultury w Szczecinie, bo trudno sobie ją wyobrazić pozbawioną piękna słowa.
Pierwszy Salon Szczeciński rozpocznie się dziś o godz. 18 w sali Bogusława. Wstęp wolny (bezpłatne wejściówki trzeba odebrać w kasie). Kolejne, raz w miesiącu, będą się odbywać w bardziej kameralnej sali Anny Jagiellonki. Do czytania poezji zapraszani będą aktorzy wszystkich scen szczecińskich.
Gospodarzem na salonie będzie Michał Józef Kawecki, psycholog - terapeuta, działacz kultury (twórca "Zamkowych spotkań z psychologią i sztuką"), a nade wszystko wielki wielbiciel poezji.
- Poezja i czytanie uczą sztuki skupienia, namysłu, refleksji. A przez to, że czytanie poezji niesie w sobie i piękno, i nieinwazyjność, że nikogo nie chce pouczać, że jest wyznaniem uczynionym pięknym, niezwykłym językiem przez poetów. Sprawia, że w naszych duszach odzywa się jakaś lepsza cząstka nas samych - mówi Kawecki. - Salony Poezji to jest dla mnie szczególne miejsce, pełne duchowej zieleni, gdzie jest miejsce i na słońce, i na cień. Gdzie każdy znajdzie ukojenie.
Szczeciński Salon jest kontynuacją słynnego Krakowskiego, który ceniona aktorka powołała cztery lata temu w Teatrze im. Słowackiego. Kiedy wpadła na pomysł organizowania spotkań z wielką poezją czytaną przez wybitnych aktorów, myślała, że nawet jeśli publiczność nie dopisze, to przynajmniej aktorzy będą mieli wielką radość z czytania poezji dla siebie. A jednak publiczność dopisała. I pozostaje wierna. By dostać bezpłatną wejściówkę, odstaje dwugodzinną kolejkę. A potem to czytanie wierszy niektórzy nagrywają nawet na magnetofon, by poezji posłuchać też mogli unieruchomieni chorobą bądź zapracowani bliscy.
W salonie Anny Dymnej występują aktorzy wszystkich scen, różnych pokoleń, w różnym repertuarze: Mickiewicz, Leśmian, Mandelsztam, limeryki, poezja dziecięca. W Zaduszki ludzie sami czytają wiersze i zapalają świeczkę, dedykując liryk zmarłym, np. Miłoszowi albo swojej mamie. Krakowiacy już się snobują na bywanie w salonie Anny Dymnej.
Słuchacze dopisują też w całej Polsce. Po sukcesie Krakowskiego podobne salony zaczęły powstawać też w innych miastach. M.in. w Gdańsku, Tczewie, Tarnowie, Częstochowie, Poznaniu, Oświęcimiu. A teraz w Szczecinie. Ten otwierany dziś w naszym mieście jest już 17.
Na chrzest Salonu Anna Dymna zawsze wybiera prostą, mądrą poezję ks. Jana Twardowskiego. Czytać ją będzie z aktorem Wiesławem Łągiewką z Teatru Polskiego. - Poezja w tym naszym życiu codziennym zeszła tak jakoś na bok - mówi Łągiewka. - Raz w miesiącu spotkać się i posłuchać naszego piękna języka, myślę, że bardzo warto.
Każdemu spotkaniu będzie towarzyszyć kameralny utwór muzyczny wykonywany na żywo przez tutejszych muzyków. W pierwszym utwory Jana Sebastiana Bacha zagrają Jakub Rabizo (skrzypce) i Tomasz Szczęsny (wiolonczela). Wszystko przy herbacie, ciastku (słodki prezent od cukierni Koch).
Kolejne spotkanie 7 grudnia. Wtedy czytana będzie poezja Zbigniewa Herberta. Ma się na nim pojawić żona poety Katarzyna Herbertowa.
Mecenasem Szczecińskiego Salonu Poezji jest PKO BP.