Artykuły

Skromny teatr z wielką rolą

W czarnej komedii o prostych ludziach postawionych wobec przerastających ich wyzwań Kazimierz Kutz przypomina, że warto być przyzwoitym mimo życiowych okoliczności

W "Czaszce z Connemary" Irlandczyk Martin McDonagh opowiada historię Micka Dowda. Odsiedział swoje za spowodowany po pijanemu wypadek, w którym zginęła jego żona, jednak ludzie nie przestali szeptać, że pozbawił ją wcześniej życia, a dopiero później upozorował zderzenie z murem. Mick takiej wersji wydarzeń konsekwentnie zaprzecza.

Topiącego zgryzoty w alkoholu mężczyznę często odwiedza babcia Maryjohnny Rafferty. Przy szklaneczce bimbru roztrząsają miejscowe plotki. Wpada też jej wnuk Mairtin Hanlon, chłopak o zaburzonej emocjonalności, który o wiele szybciej mówi niż myśli.

To on właśnie przekaże Mickowi wiadomość od proboszcza, że mogą obaj zarobić przy pracach ekshumacyjnych na cmentarzu. Dla Micka to wprawdzie nie pierwszyzna, jednak zupełnie nowe doświadczenie. Przyjdzie mu bowiem po siedmiu latach od pochówku otworzyć trumnę swej żony.

Na ten moment od dawna czeka brat Mairtina, miejscowy policjant Thomas Hanlon. Zapatrzony w bohatera znanego serialu, porucznika Columbo, jest przekonany, że ponowne oględziny zwłok pozwolą mu odkryć przeoczone wcześniej poszlaki. A wznowienie śledztwa spowoduje, że doczeka się wreszcie wymarzonego awansu.

Rzecz byłaby pewnie niestrawna, gdyby nie swoiste poczucie humoru McDonagha. Jego bohaterowie nie przebierają w słowach i czynach. W dążeniu do celu i dowodzeniu swych racji zadziwiająco często posługują się podstępem albo i siłą. Sama zaś zagadka kryminalna jest tu tylko pretekstem do ukazania niewielkiej społeczności, odciętej od cywilizacyjnego gwaru. Ludzi rządzących się własnym kodeksem moralnym, dość dalekim, dodajmy, od powszechnie obowiązującego.

Tekst sztuki jest zwodniczy. Autor steruje sympatiami widza, niekoniecznie umieszczając je po stronie bohaterów postępujących zgodnie ze wskazaniami dekalogu. Jest w tym jednak jakaś logika, w której prawdziwa, udowodniona wina zawsze musi być okupiona stosowną karą.

Kazimierz Kutz stworzył wartkie, kameralne widowisko w niezwykle funkcjonalnej scenografii Jerzego Kaliny i z nastrojowo niespokojną muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza. Doskonałą rolę Micka Dowda stworzył Jan Kociniak. Aktor obsadzany zazwyczaj w komediowych epizodach rzadko kiedy ma okazję pokazać pełną skalę swych możliwości. Chwała reżyserowi, że dał mu taką szansę. W swoich reakcjach na oskarżenia, w zapewnieniach, że nigdy świadomie nie skrzywdził swej żony, a w końcu w pijanych szarżach Jan Kociniak jest tak nam bliski i autentyczny, że widzom zapiera dech. Przy nim nawet świetna Teresa Budzisz-Krzyżanowska jako sępiąca odeń bimber Maryjohnny, zdziwaczała babcia dwóch niewydarzonych wnuków, sprowadza się jedynie do roli efektownego ozdobnika.

Przedstawienie Kazimierza Kutza zbudowane jest harmonijnie i zasługuje na wnikliwą uwagę. Nie ma w nim miejsca na udziwnienia i eksperymenty formalne. Przyzwoitość - i w życiu, i na scenie - popłaca.

***

Sceny z życia prowincji

Współcześni autorzy często umieszczają akcję dramatów na prowincji. Przodują w tej dziedzinie Irlandczycy. W 1993 r. w warszawskim Teatrze Powszechnym miały premierę "Tańce w Ballybeg" Briana Friela. W 1998 r. "Królową piękności z Leenane" zapoczątkował pochód przez polskie sceny Martin McDonagh. Jego dalsze sztuki to m.in. "Kaleka z Inishmaan" i "Na zachód od Shannon". Inny irlandzki autor popularny u nas to Conor McPherson z "Tamą". Wcześniej takie powodzenie na naszych scenach miało chyba tylko chorwackie "Przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna" Ivo Bresana. Dziś w Europie pola Irlandczykom starają się dotrzymać Węgrzy, jak Zoltan Egressy w "Portugalii" i János Háy w dramacie " Géza-Dzieciak". Z Rosjan zaznacza swą obecność przede wszystkim Nikołaj Kolada z "Martwą królewną" i " Merylin Mongoł". Polskie próby to m.in. "Rozmowy przy wycinaniu lasu" Stanisława Tyma, "Ballada o Zakaczawiu" i "Bomba" Macieja Kowalewskiego, "Łucja i jej dzieci" Marka Pruchniewskiego, "...aż chce się żyć" i "Nad Muchawką" Anny Adamowicz-Kędzierskiej, "Dzień podróżny" Eustachego Rylskiego oraz "Cicho" Mariusza Bielińskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji