Artykuły

Z Szajną w Meksyku

Zaczęło się to pięć lat temu. "Replika" Szajny trafiła na festiwal Cervantino w Guanajuato, a potem obeszła kilka miast Meksyku łącznie ze stolicą. Był to prawdziwy triumf Teatru "Studio". Tłumy oblegające salę na tym intymnym przecież przedstawieniu, widzowie głęboko wstrząśnięci, krytycy bezradni w wyrażaniu zachwytów nad tym - jak to określali - jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem teatralnym. Do dziś po "Replice" pozostały w Meksyku niezatarte wrażenia. W czasie majowych występów Teatru "Studio" z "Cervantesem" nie było tam recenzji ani żadnego zapowiadającego artykułu, w których by nie wspomniano o tamtym przedstawieniu. Nic dziwnego, że kiedy zamierzano ponownie zaprosić jakiś teatr polski na Cervantino, pomyślano przede wszystkim o Szajnie. Do Warszawy przyjechali wybitni krytycy meksykańscy, obejrzeli "Cervantesa" i od razu połknęli haczyk. Bardzo im się spodobał. Jeden z nich, Juan de Mora, pisał potem w "El Heraldo de Mexico" (10.V.1979): ">>Cervantes<" Szajny jest bez wątpienia najlepszą, jak dotąd, realizacją sceniczną - jako tragiczny lament i zaduma, nad dolą ludzką - na temat don Miguela de Cervantesa Saaredry. Po czym dodał: Czyż na festiwalu Cervantino miałoby zabraknąć najważniejszego, jaki istnieje we współczesnym teatrze, utworu o Cervantesie". I stało się. "Cervantes" został zaproszony na festiwal, przy czym wszystkie koszty łącznie z podróżą zespołu i transportem dekoracji pokryła strona meksykańska.

U nas różnie mówiono i pisano o tym przedstawieniu, wysuwano zastrzeżenia zwłaszcza wobec jego zawartości słownej i intelektualnej. Meksykanie byli innego zdania. Zacytuję raz jeszcze de Morę: "Każdy znający >>Don Kichota<< i życie Cervantesa może smakować dzieło Szajny bez potrzeby znajomości choćby jednego słowa z języka polskiego. Teraz zaś już w Meksyku, w rozmowach i w publikacjach prasowych zwracano uwagę na bogactwo treści filozoficznych przedstawienia i jego pełnię artystyczną w utrzymaniu równowagi między wizją plastyczną a warstwą słowną. W tej ostatniej Szajna dokonał pewnych skrótów, co wyszło na dobre całości. Skoro tłumaczenie symultaniczne uznano za niecelowe, bardzo dobrym zabiegiem okazało się wprowadzenie w kluczowych wypowiedziach wstawek w języku hiszpańskim. Wstawki te - szczególnie długie w finale sztuki - pomnażały się w Meksyku z przedstawienia na przedstawienie, a aktorzy - tu powołam się na opinię tamtejszych słuchaczy - sprawnie dawali sobie z nimi radę.

Wracam jednak do samego Cervantino w Guanajuato. Najpierw kilka słów o miejscowości. Istne cudo! Miasto, niewielkie, na wysokości ponad 2000 metrów, wkomponowane w wąską dolinę ze stromo wznoszącymi się wzgórzami. Po nich pną się kręte uliczki; przeważnie kamiennymi schodkami, na których dwóch pieszych nie bez trudu może przesunąć się mijając. Na górze dookolna szosa o bajecznych widokach. W tle wysokie góry, na zboczach pokryte kaktusami i iglastymi krzewami. Na dole osobliwość niebywała. W korycie wyschniętej rzeki, zamkniętej niedaleko zaporą, zbudowano podziemną ulicę, która raz biegnie tunelem, raz wychodzi na powierzchnię, przecinając przez środek dno doliny i rozłożoną na nim główną część miasta. Tu uliczki są już przejezdne, choć nieraz trzeba nieprawdopodobnej zręczności, żeby przecisnąć się samochodem, a cóż dopiero autobusem. Urocze, zawsze gwarne placyki ocienione indyjskimi laurowcami, kilkanaście bardzo pięknych kościołów, domy zabytkowe, imponujący, dziewiętnastowieczny Teatro Juarez (ale "Studio" grało gdzie indziej - w nowym Teatro Principal), okazały uniwersytet (8000 studentów w mieście liczącym niespełna 50 tysięcy mieszkańców). Do tego makabryczny akcent: cmentarz z galerią zmumifikowanych nieboszczyków. Zwyczaj mumifikowania po śmierci istnieje tu do dziś, można oglądać potworne wizerunki śmiertelne przodków - bardzo to w duchu meksykańskim. Sprzyjają zaś temu jakieś szczególne konserwujące właściwości tutejszej ziemi. Głównym jednak bogactwem tej ziemi jest srebro. Kopalnie srebra, czynne tu od najdawniejszych czasów kolonialnych, dają jedną czwartą produkcji tego kruszcu w Meksyku, były i są podstawą bytu i rozwoju miasta. I jeszcze ciekawostka historyczna. W tym rejonie zaczął się zryw niepodległościowy Meksyku w roku 1810 z inicjatywy księdza Miguela Hidalgo. Powstanie wkrótce stłumiły wojska hiszpańskie, a przywódcy zostali ścięci. Ich głowy, zakonserwowane, powieszono dla postrachu właśnie w Guanajuato na czterech rogach potężnego gmaszyska zwanego Alhondiga de Granaditas i wisiały tam dziesięć lat, aż do następnego, tym razem zwycięskiego powstania. Dziś na ich miejscach można wyczytać złotem wypisane nazwiska bohaterów: Hidalgo, Allende, Jimenez, Aldama.

Otóż w tym mieście, w salach teatrów i na dziedzińcach na wolnym powietrzu, odbywa się co roku na przełomie kwietnia i maja festiwal Cervantino. Zaczął się z przypadku. Pewien profesor tamtejszego uniwersytetu wystawiał ze swymi studentami komediowe "Intermedia" (Entremeses) Cervantesa. Powtarzało się to co roku, a że Guanajuato jest turystycznie atrakcyjne, zrodził się z tego festiwal, z czasem poszerzony innymi imprezami i umiędzynarodowiony. Powstał w ten sposób największy na terenie obu Ameryk międzynarodowy festiwal muzyczno-teatralny. W tym roku odbył sią po raz ósmy. Wzięło w nim udział w ciągu trzech tygodni 45 zespołów: opery, balety klasyczne i folklorystyczne, orkiestry filharmoniczne (nie licząc solistów takich, jak Claudio Arrau, Martha Argerich i in.), teatry dramatyczne i lalkowe, a także - zgodnie z tradycją - studenckie, miejscowe Entremeses Cervantinos, obok tego wystawy, odczyty, przegląd wybitnych filmów, wśród których znalazło się "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy. Wszystkie występy kolejno przechodzą do Guadalajary (trzymilionowe miasto, drugie co do wielkości w Meksyku) i do stolicy. Szlakiem tego przedłużonego festiwalu wędrował też nasz Teatr "Studio". Jak się czuł i jak był odbierany na tle innych zespołów? Od razu trzeba powiedzieć, że wszystkie - oprócz naszego - przedstawienia, na Cervantino - mieściły się w ramach teatru tradycyjnego, niekiedy wysokiej wartości. Największym powodzeniem cieszył się wspaniały Obrazcow z Don Juanem i własnym recitalem, belgradzkie "Atelier 212" z dwiema rodzimymi sztukami, Barrault z melodramatycznym "Harold et Maude" i granym tylko w stolicy Meksyku "Zadigiem". Tradycyjny charakter festiwalu odpowiada gustom tamtejszej publiczności.

Teatr meksykański, jeżeli nie liczyć pierwotnych form prekolumbijskich, powstał niedawno, jakieś pół wieku temu, przedtem produkowały się tu gościnnie różne zespoły hiszpańskie. Istniał jedynie na gruncie komercjalnym, współcześnie w stylu bulwarowym, klasyka - staroświecko patetyczna. Według zgodnej opinii moich meksykańskich reżimowców, nic się w nim nie działo. Dopiero w ostatnich trzech, czterech latach wraz z ogólnym rozpędem w rozwoju kultury rozmnożyły się i ożywiły także teatry.

Państwowy Teatr Narodowy stara się otrzepać z kurzu klasykę, poczynania nowatorskie podejmowane są przez teatry uniwersyteckie. Uniwersyteckie to nie znaczy studenckie. W Meksyku uniwersytety są promotorami działalności kulturalnej, mecenasami teatrów zawodowych (niezależnie od amatorskich teatrów studenckich), spełniają rolę - nawet konkurencyjną - jakby drugiego ministerstwa kultury. Np. uniwersytet w stolicy dysponuje pięcioma nowoczesnymi gmachami teatralnymi, z których tylko dwa znajdują się na terenie miasteczka uniwersyteckiego, reszta rozrzucona jest w różnych częściach metropolii. To miasteczko, a raczej miasto uniwersyteckie jest chyba najwspanialszym środkiem tego rodzaju na świecie. Zbudowane na lawie, która tu niegdyś spłynęła z pobliskiego wulkanu, zdumiewa ogromem, olśniewa pięknem architektury i harmonią rozplanowania. Tu właśnie w niedużym, ale wyposażonym według ostatniego krzyku techniki Teatrze im. Juana Ruiz de Alarcon występował Teatr "Studio".

W stolicy Meksyku "Cervantes" miał najgorętsze przyjęcie, bo w 16-milionowym mieście mógł zgromadzić na trzech przedstawieniach wyrobioną teatralnie publiczność. W Guanajuato i w Guadalajara przedstawienie Szajny musiało szokować cześć widowni, nie obytej z inną niż tradycyjna formą teatralną, i na tle równie tradycyjnego - jak już wspomniałem - składu festiwalu. Wszędzie jednak młodzież i ludzie teatru przyjmowali je z entuzjazmem. Śmiałość inscenizacji, wymowa wizji plastycznej budziły niekłamany zachwyt. Wizja ta mogła budzić jakieś skojarzenia z plastyczną dramatycznością - co prawda wywodzącą się z innych założeń estetycznych - gigantycznych malowideł ściennych, masowo rozpowszechnionych w Meksyku. Również nieustanne obcowanie ze śmiercią, jej stała obecność w świadomości bliskie są atmosferze artystycznej i obyczajowej Meksyku. Wprawdzie u Szajny śmierć ma charakter apokaliptyczny, Meksykanie zaś rzucają wyzwanie śmierci, zadają się z nią na co dzień za pan brat, pokazując, że sobie z niej nic nie robią. Ale sam fakt obsesji jest podobny i może to także trafiło w "Cervantesie" do meksykańskich widzów.

Zainteresowanie krytyków miejscowych i zagranicznych było bardzo duże. Na konferencji prasowej w Guanajuato padło wiele istotnych pytań, na które Szajna odpowiadał - jak to Szajna - obfitym potokiem wymowy. Na szczęście miał świetnego tłumacza w osobie Ludwika Margulesa, znanego reżysera filmowego i teatralnego, dziekana szkoły filmowej przy uniwersytecie w Meksyku. Tenże pan Ludwik oddal bezinteresownie nieocenione usługi naszemu zespołowi w czasie festiwalu, poza tym sfilmował z pomocą, wybornej amerykańskiej ekipy technicznej całe przedstawienie "Cervantesa" i swój wywiad z Józefem Szajną. Zmontuje z tego godzinny film, który ma zamiar sprzedać telewizji meksykańskiej, a także innym krajom.

Obszerne omówienia konferencji prasowej ukazały się we wszystkich dziennikach, miałem w ręku kilkanaście wycinków. Natomiast recenzji do czasu naszego wyjazdu z Meksyku wyszło tylko kilka, wszystkie pochlebne, dalsze zapowiedziane są w najbliższych dniach, ale do Polski nadejdą po tygodniach. I tak np. "El Dia" (19.V.1980) pisał m.in.: "Przedstawienie wizualne malarza nieabstrakcyjnego, niezdolnego do abstrakcji, ekspresjonisty, którego apokaliptyczne obrazy przywołują na myśl Goyę i Daumiera. I jest tak, że ta liczba obrazów zmienia się i pomnaża, nieustannie, także w postaciach, ich działaniach i ruchach, jakby artysta plastyk zmierzał do przekształcania ich kolejno w nieskończoność".

"El Nacional" (19.V.1980) zatytułował recenzję: "Triumf sztuki teatralnej >>Cervantes<< Józefa Szajny", po czym pisał: "Był to spektakl plastyczny o głębokiej treści moralnej, w którym najistotniejsze idee biografii Cervantesa stanowią główną część tezy Szajny, stawiającego nas wobec Cervantesa odcieleśnionego".

Także gra aktorów znajdowała wysokie uznanie. Zasłużone komplementy zbierali: Tadeusz Włudarski (Rycerz), Józef Wieczorek (Giermek), Irena Jun (Dama Serca), Stanisław Brudny (Mnich) i inni. W ogólnej opinii stwierdzono, że Teatr "Studio" dysponuje wytrawnym zespołem aktorskim.

Nie sposób tu pominąć wytężonej pracy i nie przespanych nocy zespołu technicznego. Rozpakowywanie dekoracji, montowanie ich i znowu pakowanie - ten cykl powtarzał się trzykrotnie, i to w pośpiechu, w ostatniej chwili, bo jeszcze grał poprzedni zespół lub następny czekał na wejście na scenę. Do tego trudności organizacyjne i zamieszanie zwłaszcza w dwóch pierwszych miastach. Zaginęła gdzieś po drodze jedna skrzynia z dekoracjami, ze słynnym wiatrakiem, trzeba go było na nowo konstruować na miejscu. Były też inne potknięcia i opóźnienia, co odbiło się niekorzystnie na pierwszych przedstawieniach. Ale ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie. Nie ma co przesadzać, że Teatr Szajny wstrząsnął życiem teatralnym Meksyku jak to się czasem czyta w relacjach o naszych występach za granicą. Myślę jednak, że uczciwie spełnił swe zadanie i oczekiwania zapraszających gospodarzy. Był pewnym wydarzeniem artystycznym, odbiegającym od codziennej normy. Potwierdził to fakt zaproszenia Józefa Szajny do reżyserowania "Dantego" w Teatrze Narodowym w Meksyku w przyszłym roku. Mówiono też o możliwościach wystawienia "Cervantesa" w mieście Xalapa.

Teatr "Studio" zostawił więc w Meksyku ślad trwalszy, niż to zwykle bywa na tego rodzaju tournée.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji