Artykuły

Biada ludziom bez serca

Romantyzm jest wciąż żywotnym po­karmem polskiego teatru. Tam szu­kamy wielkich spraw, idei, mocno dźwięczącego tonu poezji. Obok drama­tów istnieją piękne poematy. Istnieją, choć niektóre bywają prawie nieznane. Chwała więc dyrekcji Teatru Narodo­wego w Warszawie za wprowadzenie na deski sceny Stefana Garczyńskiego, młodego poety-żolnierza, czynnego ucze­stnika bojów powstania listopadowego. Intronizacja ta, za pośrednictwem pra­premiery poematu "Wacława dzieje", odbywa się uroczyście i godnie. Scena - otwarta szeroko dla uznanych arcy­dzieł poezji: "Dziadów", "Kordiana"

- przyjęła teraz gościnnie utwór, w którym natrętne skojarzenia z tamtymi tekstami nasuwają się nieodparcie. Styk kosmpolitycznego towarzystwa salonów z patriotami, spiskowi, dzieje bohatera, który po kolei przechodzi przez różne fazy osobistych doświadczeń życia i za­łamania (utrata wiary, zawód w potęgę wiedzy, która nie rozwiązuje podsta­wowych zagadek bytu i rzeczy ostatecz­nych, granica miłości postawiona przez naturę i Boga), aby skupić się wreszcie całym sercem, wola, rozumem na spra­wie wolności narodu. Historycy litera­tury dyskutują nad wzajemnymi zależ­nościami (z pewnością takie były, skoro Mickiewicz i Garczyński pisali te utwo­ry w 1832 r. w Dreźnie, tam też często na przyjacielskich rozmowach, spotka­niach wspólnie czytali swoje wiersze). Nam widzom, wystarczy zatopienie się w podobnym klimacie, w tej specyficz­nej atmosferze romantyczny piedestał dla wyjątkowej osobowości i jakże pol­skie ujarzmienie wielkiego indywidu­alizmu, zaprzęgnięcie go w służbę ojczy­zny. Patriotyzm staje się tu naczelną filozofią, religią, lekarstwem na choroby duszy dziecięcia wieku.

Wacław:

"Wyższym od innych - bom wolnym

człowiekiem.

Mnie piersi macierzyńskie nie karmiły

mlekiem,

Męczarniami jam wyrósł - myślą -

czuciem - czynem".

Patriotyczny czyn za przewodnika ma serce zdolne zagrzać zapałem naród. "Biada ludziom bez serca! Ludziom ma­łej wiary". Rozsądek, tysięcznymi wąt­pliwościami, osłabia energię, uczy bier­ności. Jak wybrnąć z tego dylematu, jak to pogodzić? Stoją naprzeciwko sie­bie: Wacław i Nieznajomy. Wacław wy­ciąga oskarżycielsko rękę: "To on!!" On, rozum, który wichrzy wierze i czu­cia, usypia wolę. Obaj aktorzy młodzi. Nieznajomy - Olbrychski, już z więk­szym doświadczeniem scenicznym, sta­ra się spokojnie przedkładać racje ro­zumu. Wacław - Kolberger odpowiada oburzeniem zagrożonego uczucia, obra­żonego entuzjazmu. Tak dyktuje tekst i reżyser. Aktorzy o ton są jednak za słabi. Spięcie w tej kluczowej scenie winno być znacznie mocniejsze. Niech­by buchnęło jak gejzer uczucie, niechby rozum uzbroił się w chłód i twar­dość stali. Artyści są na tej drodze, sta­rają się wyraźnie nie dorastają jednak jeszcze wnętrzem. Przyjdzie to zape­wne z czasem, przy usilnej pracy, do­świadczeniu. Wacław, niedostatki tech­niki pokrywa świeżością, wdziękiem młodości i tym zdobywa widzów.

Inscenizacja poematu w całości bar­dzo sprawna. Posłużono się tu różnymi, równouprawnionymi efektami: dialogi odegrane żywo i z ekspresją, sceny sta­tyczne, "obrazkowe" (np bal masko­wy z monarszą parą), narracja opowia­dacza. Umiejętnie włącza się muzyka, bardziej lub mniej eksponowana, bar­dziej dramatyczna lub dyskretna, za­wsze wiernie towarzysząca duchowym perypetiom bohatera, sugestywnie two­rząca nastrój spięć, konfliktów, indywi­dualnego przeżycia. Znamienne jest nie­kiedy nakładanie dźwięków. Równocze­śnie: daleki pogłos śpiewu gregoriań­skiego mnichów, mocna, dźwięczna oieśń księdza na pierwszym planie przy Wielkopiątkowym Grobie Chrystusa (Pieczka), rozpaczliwe tyrady, łkania Wacława, wreszcie cisza bezsiły. Deko­racja oszczędna a dostatecznie wyra­zista. Wiele pięknych teatralnie mo­mentów, dużo staranności w zespole ak­torskim. Osobiście wolałabym w kilku scenach szybsze tempo (na poszczególne słowa czeka się nieraz długo, bardzo długo), większy dynamizm w szeregu momentach (np. scena spisku), nieco "zaduszkowości" na scenie. Są to spra­wy szczegółowe. Całość bardzo ciekawa. Ocena lotu i wysokości poezji też bywa tu różnorodna, Na pewno jednak tekst ważki, wart pokazania, przypomnienia nam dzisiaj. To bezsporna zasługa Tea­tru. Premiera, którą trzeba zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji