Artykuły

"Moralności pani Dulskiej" w teatrze im. Jaracza

W ciągu niespełna pół roku Państwowy Teatr im. St. Jaracza wystawia drugą komedię Gabrieli Zapolskiej. Po znakomitej "Żabusi" weszła na scenę "Moralność pani Dulskiej", jedna z najświetniejszych komedii teatru polskiego.

Gabriela Zapolska zbudowała sobie trwale i zaszczytne miejsce w repertuarze scen polskich, czego wyrazem jest stałe wznawianie jej sztuk w naszych teatrach. Bo też sztuki autorki "Moralność pani Dulskiej" nie mają sobie równych, jeżeli chodzi o polską komedię mieszczańską.

O miejsce swoje w teatrze walczyła autorka "Żabusi" długo. Zaczęło się od tego, że współcześni Zapolskiej ocenili ją jako autorkę drugorzędną, prawie pornograficzną. Było to zda nie całej nieledwie ówczesnej krytyki, którą bądź gniewała krytyczna postawa Zapolskiej w stosunku do schyłkowości i dekadentyzmu "cyganerii", bądź bezwzględność z jaką publicznie demaskowała wady mieszczaństwa.

Ale jedno musiała przyznać niechętna krytyka: że utwory dramatyczne Zapolskiej odznaczają się dobrym rzemiosłem dramatycznym i że ich autorka posiada wnikliwą zdolność obserwacji.

Zapolska była pisarką mieszczańską, toteż poza krytykę wewnątrzmieszczańską nie wychodziła. Ale to, czego nie dostrzegła autorka "Moralności pani Dulskiej", dostrzegał współczesny widz, oglądając na scenie jej sztuki. Wiemy, że kołtuństwo Dulskich to nie ich cecha osobista, lecz skutek ustroju, który wychował całe pokolenia Dulskich.

Zapolska nienawidziła Dulskich. Nienawidziła całej kołtunerii swojej epoki. Dlatego ta komedia to jednocześnie ostra satyra na zakłamaną moralność mieszczańską.

Ale Zapolska nie potrafiła nic przeciwstawić dulszczyźnie. Juliasiewiczowa z Dulskich, która chodzi do teatru i nawet kupuje czasem pisma, to przecież także przedstawicielka kołtunerii.

Zbyszek Dulski, przedstawiciel młodszej generacji, jest inteligentniejszy od otoczenia, ale w gruncie rzeczy zupełnie zrośnięty ze środowiskiem, zależny odeń i nie reprezentujący sobą nic, co by w jakikolwiek sposób : odcinało tę postać od reszty. Jego wybuch W scenie końcowej drugiego aktu nie niesie żadnych konsekwencji. Przeciwnie, w jednej z późniejszych nowel pt. "Śmierć Felicjana Dulskiego" Zapolska pokazuje dalsze losy młodego Dulskiego: jest niemal tym samym, co jego ojciec.

Również skrzywdzona i sponiewierana Hanka, którą pseudomoralność Dulskich ograbiła z dziewczęcej moralności, wybucha wprawdzie w ostatnim akcie protestem, ale w rezultacie protest ten sprowadza się do żądania materialnego zadośćuczynienia. O innym zadośćuczynieniu Hanka nawet nie marzy. Nie ma go i nie może być w tym środowisku.

W teatrze olsztyńskim rolę Dulskiej kreuje najznakomitsza jej wykonawczyni, jedna z największych artystek sceny polskiej, Mieczysławą. Ćwiklińska..

Artystka dała inną, ciekawą postać Dulskiej. Dulska Ćwiklińskiej to nie ordynarna drobno-mieszczka, krzykliwa i wulgarna - dotychczas widzieliśmy takie właśnie Dulskie w polskich teatrach - lecz rewelacyjna. dystyngowana, nie nosząca brudnej spódnicy, bogata mieszczanka.

Dzięki wielkiemu talentowi Ćwiklińskiej odkrywamy prawdziwy rdzeń kołtuństwa i dulszczyzny, tkwiący w istocie znacznie głębiej, niż umiejscowiła go autorka "Moralności pani Dulskiej". Publiczność olsztyńska w pełni doceniła nieprzeciętną grę znakomitej artystki urządzając jej długotrwałe owacje.

Z reszty zespołu najlepiej gra Henryka Zboromirska w roli Hanki. Można śmiało stwierdzić, I że tu właśnie objawił się w pełni talent młodej aktorki. Zboromirska słusznie potraktowała Hankę jako zahukaną, sponiewieraną, skrzywdzoną dziewczynę, która nie wie z początku, jak się bronić, by wreszcie, w świetnej scenie III aktu, objawić cały swój spryt i rozsądek.

Doskonałą, w pełni dramatyczną, postać pana Dulskiego stworzył Adam Nowakiewicz, panując całkowicie nad ruchem i eliminując wszystkie elementy groteski. Również Zbyszek Dulski odtworzony jest przez Józefa Kozłowskiego z dużym realizmem. Na największą pochwał^ zasługuje scena ostatnia drugiego aktu, zrobiona z młodzieńczym temperamentem i zapałem.

Juliasiewiczowa w wykonaniu E. Snieżko-Szafnaglowej konsekwentnie powiększa grono kołtunów. Artystka włada znakomicie sztuką scenicznego prze obrażania się. Rolę Juliasiewiczowej wzbogaciła dobrym humorem.

Panny Dulskie grają Bożena Borzymska (Mela) i Renata Dań ska (Hesia). Borzymska pokazała dużą skalę uczuć dziewczęcych i zrozumienie postaci młodego, sentymentalnego i chorowitego dziewczęcia. Szkoda tylko, że scena z bratem w akcie drugim wypadła zbyt blado.

Renata Dańska natomiast pokazała niewłaściwą koncepcję aktorską. Zamiast zagrać młode, zepsute już trochę, ale w swej istocie naiwne jeszcze dziewczę, Dańska, mocno szarżując, zaprezentowała dojrzałą już kobietę. Z szarży tej nie potrafiła aktorka wyzwolić się od początku do końca sztuki.

W pozostałych rolach ujrzeliśmy Genowefę Korską (lokatorka) i Halinę Fridmanową (Tadrachowa). Fridmanowej niestety nie udało się pokazać postaci prawdziwej.

Oprawę plastyczną wykonali Józef Zboromirski (dekoracja) oraz Krystyna Kraftowa i Bronisław Kiszkis (kostiumy). Wnętrze-salonu Dulskich potraktowane zostało należycie. Dekoracja przy tym zdecydowana w pomyśle.

Przedstawienie olsztyńskie inteligentnie wyreżyserowała Irena Babel przy asystenturze Eugenii Snieżko-Szafnaglowej, wypracowując sugestywny jego styl. Dała przedstawieniu jednocześnie zwartą koncepcję.

Reasumując, należy podkreślić, że nowa premiera teatru im. Jaracza należy bez wątpienia do pozycji, którą umieścić trzeba po stronie osiągnięć. Należy podkreślić, że znakomita artystka, Mieczysława Ćwiklińska, która przybyła do Olsztyna na występy gościnne, objedzie z zespołem aktorów olsztyńskich całe nasze województwo i część gdańskiego, grając Dulską w najmniejszych i najdalszych miejscowościach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji