Artykuły

Przygoda z Zapolską

O to chwalebne zjawisko z obszaru literatury, któremu na imię żywotność. Oto rozwijający się w pełni w naszych czasach proces szybkiej nobilitacji pisarza z zawsze uznawanej biegłości do rangi koryfeusza epoki, klasyka narodowej literatury. Bo klasykiem właśnie staje się coraz wyraźniej Gabriela Zapolska - lub jak pisywano w jej czasach, Gabryela Zapolska - tylekroć postponowana i grzebana "na zawsze" w pismach i przepowiedniach proroków aktualnej nowoczesności jako symbol "staroci" i płaskiego naturalizmu. Jako jałowy owoc martwej mieszczańskiej kultury, obraz życia pełnego fatalnych, dawno jakoby przezwyciężonych przywar. Tak głosili i głoszą jeszcze prorocy i wyznawcy różnych maści, a Zapolska trwa, Zapolska żyje, coraz wyżej wznosząc się przy tym w narodowym pan Wonie.

Interesujące, chociaż na ogół proste i zrozumiałe są mechanizmy tej nobilitacji. Na pierwszym miejscu postawić można biegłość warsztatu dramaturgicznego ("Moralność Pani Dulskiej" jest przede wszystkim świetnie napisana!) przeciwstawiającego się skutecznie wpływom czasu. Na drugim - wspaniałą reprezentatywność tej literatury dla macierzystej formacji naturalizmu i całej epoki historycznej i ideowej, która stworzyła ją i ukształtowała, dzięki czemu epoką ta kojarzy się nam bezbłędnie z Zapolska a Zapolska z epoką, po trzecie zaś - i najważniejsze zarazem - to, przeciw czemu zwracała się Zapolska z taką pasją, wcale nie umarło śmiercią naturalną wraz ze zgonem monarchii miłościwie wówczas panującego Najjaśniejszego Pana. Przeciwnie: oparł się przedmiot najzjadliwszych ataków pisarki, oparł się zmierzchowi własnego czasu i przeniknął szczęśliwie granice głębokich zmian, jakie dokonały się w świecie w ostatnim siedemdziesięcioleciu. W nieco przestronnej, unowocześnionej postaci cieszy się nadal niezłym zdrowiem - co znakomicie ożywia karty tej wcale nie tak historycznej, jak by się może zdawało, opowieści. Przedmiotem zaś drwiącej, satyrycznej pasji jej autorki był zakłamany kołtun, drzemiący głęboko w każdym z nas. Była podwójna moralność i obowiązujący w przed Stawianym środowisku podwójny system wartości: jeden na wynos w wyznaniach i deklaracjach, a drugi na co dzień, pro domo sua, kryjący własny drapieżny egoizm i brutalną bezwzględność. Mieszczaństwo, kołtuneria, drobna burżuazja, zakłamanie i prywata, rodzące Dulskich i Daumów, Hanki i panny Maliczewskie okazały się przy tym nad wyraz żywotne nie tylko jako produkt epoki w znakomitej większości stanowiącej już odległą historię, ale przede wszystkim jako wyraz strukturalnych słabości ludzkiej natury, jako postawy uniwersalne, doskonale szczepiące się i rozwijające w nie, najbardziej nawet sprzyjających warunkach. Nie jest od nich wolny i socjalizm w swojej walce z pozostałościami przeszłości, w świadomości i postawie niektórych obywateli, o czym świadczy wymownie cała radziecka literatura satyryczna, a także nasze własne kłopoty i napięcia ideowe, wyrosłe w znacznej większości z gleby mieszczańskiego zakłamania i podwójnej moralności, są wyraźnym balastem, rodem z tamtej epoki, obciążającej naszą współczesność wstydliwym i uciążliwym brzemieniem. Alboż tego nie znamy? Co innego w domu, co innego wśród ludzi? Co innego oficjalnie na akademii, w publicznym przemówieniu, a co innego na co dzień, wśród swoich, bo "widzi pan, tak jest"? Znają to prokuratorzy i społeczne organizacje zajmujące się kształtowaniem ludzkich postaw i odruchów, znają działacze partii i ci wszyscy, dla których nasiąkła dulszczyzną postawa i praktyka, są szczególnie nienawistne a zakłamanie i podwójna moralność sprzeczne nie tylko z socjalizmem, ale również - z poczuciem własnej godności.

Uświadomienie sobie tych związków i poślizgów historycznych- zrozumienia swoistej aktualności namiętnego oskarżenia Zapolskiej i niewątpliwej uniwersalności jej ataku, może zadecydować o przydatności "Moralności Pani Dulskiej" w współczesnej nam walce o charakter postaw i jakość motywów. Epoka jest wprawdzie nieco inna, realia sztuki wyraźnie historyczne, ale mentalność, styl, sposób myślenia dziwnie znajome, bliskie, ba, często nawet jak widzieliśmy prawie współczesne... Nie jest to może nazbyt miłe i prawdy są nieco wstydliwe, ale o wiele większa dynamika i siła tkwią w tym utworze, jeśli spojrzymy nań pod kątem jego żywotności i ewentualnej, częściowej bodaj aktualności, niż gdy pragniemy widzieć w nim jedynie świadectwo przezwyciężonej, nie istniejącej już jakoby przeszłości. Taka przymiarka okazuje się bardzo pożyteczna, a Zapolska wychodzi z niej zawsze obronną ręką.

Dobrze się więc stało, że nam mimo wszystko "Moralność Pani Dulskiej" ostatnio przypomniano, dobrze, że przedstawienie uzyskało podobnie rzetelny, dojrzały kształt. Jego reżyser Bohdan Czechak, zawierzył szczęśliwie literaturze i aktorom, przez co dał nam całość w pełni harmonizującą z tym, co przynosi utwór i mogą pokazać aktorzy. Otrzymaliśmy przedstawienie przejrzyste, klarowne, dobrze grane i właściwie pro wadzone, bez szczególnych niespodzianek i prób zbyt natrętnego uwspółcześnienia, tkwiące bez reszty w własnej epoce a przez to odpowiednio uniwersalne i wieloznaczne wychodzące naprzeciw własnym skojarzeniom i porównaniom. Solidny naturalizm, w jakim zagrano arcydzieło Pani Gabrieli, znalazł w zespole zdyscyplinowany, chociaż nie bezkrytyczny odzew i chociaż było to w większości aktorstwo rzetelne, utrzymane w realistyczne - naturalistycznej konwencji - niektórzy wykonawcy zaznaczali sobie własny, dyskretny dystans do granych postaci i używanych środków. Ożywiali w ten sposób przedstawienie i wprowadzali pewną rozmaitość sposobów i półtonów interpretacji. Do sukcesu przyczyniła się walnie scenografia Mariana Gostyńskiego, tworzącego przeciętne średniozamożne wnętrze tej epoki ze znawstwem i smakiem dobrej próby i dodającego do tej kompozycji świetne kostiumy - z których kilka (Juliasiewiczowa, Hanka, Tadrachowa, Dulska) zasługuje na szczególne pochwały.

Co zaś do samej gry, to postać tytułowa, Dulska, grana była przez Janinę Bernas bardzo dobrze - ale tylko w połowię scenicznych działań i zachowań bohaterki. Pani Bernas była świetną Dulską tam, gdzie gdera ona rezonuje sprawując domowe rządy- gdzie jest Dulską na co dzień, pełną własnej mądrości i doświadczenia życiowego hojnie udzielanego wszystkim wokoło - ale nie istniała, niestety, w chwilach wybuchu, w szczytowych partiach roli, gdzie "uniesienie" zmuszało ją do natarcia, gdzie zagrożona w swej moralności i stanie posiadania dawała wyraz zdecydowanej konieczności obrony. Była to Dulska łagodna i w pewien sposób dobroduszna, groźna przez swoją filozofię i postawę, ale pozbawiona drapieżności i siły witalnej, w jakie ubierają tę postać najczęściej (i najsłuszniej) inne wykonawczynie. Szkoda, że rzetelne aktorstwo Janiny Berna? zamanifestowało się tym razem jedynie w taki ograniczony, połowiczny sposób. Całość byłaby o wiele lepsza, gdyby była to Dulska drapieżna i władcza, dominująca nad otoczeniem również temperamentem i formatem osobowości. Gdyby pełniej stała się symbolem, a nie tylko jedną z postaci tej sztuki - wcale nieprzypadkowo nazwanej jej imieniem. Doskonała - od początku do końca - była za to Maria Kubicka, jako Juliasiewiczowa. Ta wytrawna aktorka grała kuzynką Dulskich z dyskretnym przerysowaniem i wyraźnym instynktem epoki tworząc przez cały czas ironiczny, bardzo harmonijny persyflaż postaci, postawy, sposobu bycia. Juliasiewiczowa stała się w ten sposób jedną z najlepszych postaci tej aktorki, jakie widziałem na kieleckiej scenie. Znakomicie z postacią Hanki poradziła sobie również Elżbieta Cegielska, trochę wbrew warunkom i dotychczasowej tradycji tworzą ca sylwetkę zastrachanej, sterroryzowanej przez wielmożną starszą panią dziewczyny wiejskiej, będącej na "służbie u państwa" - tak charakterystyczną dla społecznego i obyczajowego pejzażu tamtych czasów. Surowa w geście, słowie, sposobie bycia, świetnie ubrana przez Gostyńskiego była jedną z postaci przesądzających o sukcesie przedstawienia. Żałować należy, że druga ludowa postać tej sztuki Tadrachowa (grana przez Hannę. Zielińską) nie utrzymała się w podobnej wierności i plastyce przekazu, co Hanka Cegielskiej, lecz nadmiernie przerysowywana, popchnięta wyraź nie w stronę karykatury, zmarnowała liczne, dobre obyczajowo i aktorsko rysy, aby stać się jaskrawym i nadmiernie komediowym wtrętem w dramatyczną i bardzo napiętą w finale akcję sztuki. Z jak najlepszej strony zaprezentowała się natomiast Anna Skaros: jej cienko i subtelnie grana Mela była postawą łączącą w sobie trafność psychologicznej i obyczajowej obserwacji z bardzo dyskretną drwiną aktorki. Szlachetna, naiwna, prawie głupia zjednywała czystością i plastyką środków, jakimi Anna Skaros uzyskała zamierzony efekt, a także samym ich scenicznym brzmieniem, walorem aktorstwa zdradzającego solidną i udaną pracę nad rolą. Podobał się również Zbigniew Krężałowski jako Zbyszko, chwilami może nad miernie komediowy i znoszony wbrew sobie w stronę farsy - ale w sumie spełniający z powodzeniem powierzone zadanie.

Była to "Moralność Pani Dulskiej" - żywotna i nasycona wyraźnie pierwiastkami komediowymi, trafnie umieszczona w epoce, ale wychylająca się wyraźnie w stroną współczesności. Przedstawienie, które jak żadne, wypełniło szczelnie salę teatru, dając przykład umiaru w podejściu do trudnego, bądź co bądź, zadania. To zdumiewające, jak aktorzy nie bardzo radzący sobie ze współczesnością, dają sobie radę ze sztuką, bądź co bądź, kostiumową i jak wątpliwe są w istocie rzeczy wszelkie rokowania: trudniejsze rzeczy grane są czasem lepiej i sprawniej niż, najłatwiejsza, wydawałoby się, sztuka najbardziej współczesna. Było to, co się zowie sprawne przedstawienie - ale jego sukces nie powinien osłabiać naszej czujności na specyficzne właściwości tego repertuaru. Reprezentuje wprawdzie najlepsze wartości tamtej epoki, lecz mimo licznych zalet warsztatowych i swoistej aktualności nie zastąpi przecież repertuaru naprawdę współczesnego, zwróconego przeciw naszym własnym Dulskim, Daumom czy Juliasiewiczom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji