Artykuły

Czar tandety

"La dolce NRD" w reż. Łukasza Czuja Agencji Panga Pank Teatr w Krakowie. Po występach w Poznaniu pisze Marcin Kostaszuk w Głosie Wielkopolskim.

Spektakl "La dolce NRD" wystawiony wczoraj w Teatrze Polskim, wskrzesza wspomnienia tandetnej symboliki realnego socjalizmu.

"Ulec propagandzie i bawić się pastiszem, feerią świateł i tanim blichtrem kostiumów, poczuć jak sielanka nabiera grozy! Jak słodkie wspomnienia odsłaniają gorzki smak!" - tak reklamowano wczorajszy spektakl muzyczny "La dolce NRD" w Teatrze Polskim w Poznaniu. Czy świat kultury i jej odbiorców ogarnęła tęsknota za czasami realnego socjalizmu?

- Wszyscy z ulgą przyjęli koniec systemu i rzucili się budować kapitalizm. I tak minęło znów trochę czasu i zupełnie nie wiedzieć kiedy, gdy patrzymy wstecz - dostrzegamy jakąś nieznaną planetę, świat science-fiction, nierzeczywisty kraj. Z dzisiejszej perspektywy na swój sposób zabawne: w sklepie mięsnym mortadela i ocet, zamiast czekolady - wyrób czekoladopodobny, zamiast "Teleranka" - generał w czarnych okularach... Nagle, pojawia się niepokojące uczucie: coś na kształt nostalgii - mówi Łukasz Czuj, scenarzysta i reżyser "La dolce NRD".

Modny obciach

"La dolce NRD" wpisuje się w cały szereg kulturalnych fenomenów ostatnich lat, takich jak choćby olbrzymia popularność wydanych na DVD najciekawszych fragmentów kronik filmowych. Z absurdalnej propagandy śmieją się także ci, których pamięć nie sięga przed przełomowy rok 1989.

To oni recytują teksty z "Rejsu" i "Misia" niczym ich dziadkowie strofy "Pana Tadeusza". Podobnie jest w muzyce. Triumfy święci Kombi - symbol "obciachowych" lat 80. Członkowie tej grupy nie zmienili nic - zamiast dostosować swą muzykę do naszych czasów, zagrali tak jak 20 lat temu. I wygrali. A tegoroczny festiwal w Sopocie? TVN to zbyt wytrawny gracz na medialnym rynku, by można było uwierzyć, że zaproszenie ulubieńców peerelowskiej widowni (Demis Roussos, Kareł Gott, Drupi) było przypadkiem.

Urok czerwonej gwiazdy

Nie jest nim też popularność wystaw okolicznościowych - poznańskie Muzeum Narodowe przeżywało oblężenie podczas ekspozycji przedmiotów codziennego użytku z minionej epoki. Nawet branża reklamowa reaguje na ten trend, swe filmy promocyjne prezentując w formie kronik filmowych (batoniki, telefonia Heyah). Czerwone gwiazdy królują też w "stylowych" pubach, jak poznański Proletaryat.

Skazani na sukces

Czyżby to efekt spisku wiadomych służb? Przeciwnie: świat kultury reaguje wzorcowo na potrzeby klienteli, coraz bardziej zmęczonej odmalowywaniem lat PRL-u wyłącznie w czarnych barwach. Dotyczy to także młodych ludzi przed trzydziestką, którym wiedza o represjach SB nie przeszkadza doskonale bawić się tandetną, ale wyrazistą symboliką. Być może to efekt przekory, wywołanej rozczarowaniem postawą dzisiejszej władzy. Rządzący wydają się nie rozumieć, iż ludzki umysł znacznie szybciej wypiera złe, niż dobre wspomnienia i dlatego zarówno "La dolce NRD", jak i kręcony właśnie film "Ryś" i inne "żerujące" na nostalgii za PRL projekty kulturalne, skazane są na sukces.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji