Dulszczyzna ma się dobrze, coraz lepiej
Moralność pani Dulskiej" ze znakomitą Arietą Los-Pławszewską w roli głównej to dobry początek sezonu w Teatrze Kochanowskiego.
Trochę dziwiło, że kolumbijski reżyser sięga po młodopolską tragifarsę Zapolskiej, ale od pierwszych scen widać źródło tej fascynacji. Po pierwsze to jest naprawdę genialnie nąpisane, a po drugie tak bardzo aktualne. Giovanny Castellanos przenosi akcję do "tu i teraz". Felicjan (Andrzej Czernik) nie "chodzi" na Kopiec Kościuszki, ani na Zamek, ale na Wyspę, domownicy z pasją oglądają "Modę na sukces", a w tekście pada parę dopisanych kwestii. Mimo to reżyser pozostał wierny utworowi, a jego inscenizacja jest bardzo klasyczna, choć przedstawienie zostało zrobione z pazurem. Widać, że reżyser wziął mocno pod lupę każdą z postaci, wyostrzając jej cechy.
Dulska Ariety Los-Pławszewskiej (brawo, brawo!) nie jest niechlujną babą w papilotach. To atrakcyjna i perfekcyjna pani domu, która twardą ręką trzyma rodzinny biznes. Jest zimna i bezwzględna, dla zachowanie pozorów zrobi wszystko - świetna scena rozmowy z Lokatorką (Beata Wnęk-Malec), przed którą biegnie założyć szykowny żakiet i biżuterię. Czyż to nie jest obowiązujący model w naszym współczesnym świecie - działania dla efektu, dla poklasku? Trzeba też umieć manipulować ludźmi. Mistrzynią w tej dziedzinie jest Juliasiewiczowa
(Judyta Paradzińska w szczytowej formie). Młodzieńczy bunt Zbyszka (Jędrzej Wielecki) skazany jest na porażkę, tym bardziej, że dulszczyznę ma zapisaną w genach, z czego doskonale zdaje sobie sprawę.
Całości dopełnia znakomite trio młodych aktorek: Joanna Osyda (jej Hesia rośnie na Dulską do kwadratu), Magdalena Maścianica (wzruszająca subtelna Mela) i Monika Stand; (Hanka).
Premierowa publiczność była zachwycona. "Moralności" można wróżyć długą obecność na opolskiej scenie. To bardzo dobry początek sezonu, zaostrzający apetyt na kolejne nowości. A następna - "Ostatni gasi światło" w reż. Norberta Rakowskiego już 22 września.