Artykuły

Zamknięci w cytatach. Rozmowa z Julią Holewińską

- Cały współczesny świat, a w szczególności humanistyka, jest intertekstualny, jest zbiorem cytatów właśnie. Podpisuję się pod tym, co pisał Baudrillard, który tak konstruuje świat, że jest to świat powtórzenia, zapożyczenia, rzeczywistość w rzeczywistości... - Dorocie Jovance Ćirlić opowiada Julia Holewińska.

Dorota Jovanka Ćirlić: To, co zainteresowało nas w pani sztuce, a także dwóch innych drukowanych w tym numerze, nazwaliśmy sobie "naszą dziewczęcą wyobraźnią". Zaczyna pani od bardzo wyraźnego cytatu z Gombrowicza...

Julia Holewińska: Tych cytatów jest dużo więcej. Obok Gombrowicza jeszcze Tuwim i Shakespeare, są też odniesienia intertekstualne, także w formie. Rozumiem, że mówiąc o dziewczęcej wyobraźni, uciekamy od przymiotnika "kobieca", co mi odpowiada, bo nie lubię podziału w literaturze na męską i kobiecą, bo to z gruntu fałszywy podział, a w dodatku nacechowany pejoratywnie. "Kobieca literatura" - to określenie nie ma brzmieć dumnie, no, może nie w wypadku Virginii Woolf. Oczywiście to jest inna wyobraźnia niż - stereotypowa - wyobraźnia męska, ale przecież te różnice się zacierają, o tym właśnie między innymi piszę, tworząc przerysowaną postać Nauczycielki. Tyle że pisząc "Wodewil", nie myślałam o tworzeniu "kobiecej literatury", ale o tym, by opowiedzieć o problemie mojego pokolenia, o ogromnej samotności, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, o niespotykanym wyobcowaniu i o tym, że tak naprawdę każda z moich postaci jest potwornie sama i nieszczęśliwa. Co zrozumiałe, wyraża się także w języku.

Ale dlaczego punktem odniesienia dla opowieści o samotności młodych ludzi jest literatura?

Bo też wszyscy jesteśmy pozamykani w literaturze i w cytatach. A język stanowi barierę. Alienuje nas, na pewno. Odwołałam się do konkretnych tekstów, nie do Sienkiewicza, choć go bardzo lubię, ale właśnie do Gombrowicza, bo nasz świat jest bardzo gombrowiczowski, chociaż jeszcze bardziej niż za jego czasów wywrócony do góry nogami i zdeformowany, zdegradowany. Nie bez powodu odwołuję się też w "Wodewilu" do tekstów genderowych, bo ta wizja świata w tej chwili bardzo kształtuje naszą rzeczywistość. Stworzone przeze mnie postaci w istocie żyją życiem literackim, tak trochę jest, że my wszyscy, ludzie z mojego pokolenia, żyjemy czasem w wymyślonej rzeczywistości.

Tyle że ów wirtualny świat, podkreślę to raz jeszcze, jest światem literatury, a nie, dajmy na to, światem z galaktyki komputerowej.

No cóż, każdy autor pisze poprzez siebie. Nie ukrywam, że to właśnie literatura była dla mnie od początku najważniejsza. Do teatru doszłam później. To są moje fascynacje. Zawsze chciałam dużo czytać i dużo czytałam. Ale wiem, że ten świat, świat literatury, ważny dla bliskich mi ludzi, którzy w nim są, to nie jest świat oczywisty dla wszystkich młodych ludzi.

Zaczęłyśmy rozmowę od cytatów. Emir Kusturica powiedział przy jakiejś okazji, że wszystko to, co napisano, sfilmowano, namalowano, i tak dalej, jest jednym wielkim wspólnym muzeum. I że każdemu wolno do niego wejść i zdjąć z półki to, co mu w danej chwili potrzebne.

Oczywiście że tak. Cały współczesny świat, a w szczególności humanistyka, jest intertekstualny, jest zbiorem cytatów właśnie. Podpisuję się pod tym, co pisał Baudrillard, który tak konstruuje świat, że jest to świat powtórzenia, zapożyczenia, rzeczywistość w rzeczywistości... Tak jest i w literaturze, która karmi się cytatami, i w humanistyce, i w teatrologii, i w samym teatrze.

Uda się pani w następnej sztuce wyprowadzić bohaterów z tej fascynującej biblioteki?

Oni są zamknięci w bibliotece? Nie sądzę. To żywe postaci, choć z przekory nadałam im imiona typologiczne: Hrabia, Kelner, Wodzirej... Oni żyją.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji