Artykuły

O sztuce Szekspira "Wszystko dobre co się dobrze kończy"

PO RAZ DRUGI W TYM ROKU królował Szekspir na scenie Teatru TV. Tym razem mieliśmy możność obejrzeć mało znaną komedię tego autora. Na pierwszy plan wysuwa się w tej sztuce postać Heleny, nieszczęśliwie zakochanej dziewczyny, pełnej życia i przedsiębiorczości. Inteligentna "niekochana" usuwa przeszkody dzielące ją od Bertrama, zmusza go do zaślubin, a nawet podstępem zdobywa klucz do jego serca, co świadczy o rozluźnieniu zasad moralnych.

Można też tę postać Interpretować inaczej - jako postać pozytywną. Upór, z jakim bohaterka dąży do celu, godny jest naśladowania. Czy jednak zakończenie wypada szczęśliwie, jak to sugeruje tytuł? Już sam Szekspir poddawał w wątpliwość finał, traktując go ironicznie.

W ciekawy sposób została w spektaklu rozwiązana scenografia: po prostu jej nie było. Przedstawienie zmuszało do zastanowienia: czy uczucie można zdobywać jak wojenne fortece?

MAŁGORZATA KUBIK KMTTV przy LO w Kłodzku

SPEKTAKL NIEZWYKLE interesujący i pełen niespodzianek. Szczególną uwagę należałoby zwrócić na postać Heleny, ubogiej córki świetnego w swoim czasie medyka, której "majątek" stanowiły głównie inteligencja i uroda. Postać Heleny można by interpretować w dwojaki sposób: traktować jako przebiegłą kokietkę, usiłującą za wszelką cenę zdobyć męża lub jako kobietę, która jest niewolnicą własnej miłości. Mimo iż zdarzenia rozgrywają się w odległych czasach sztuka wydaje nam się bliska właśnie dzięki osobie tej bohaterki. Poznajemy dzieje jej trudnej miłości, wielki upór, z jakim dążył? do zdobycia serca swego wybranego. Przeżycia Heleny są również naszymi przeżyciami. My, nastoletnie dziewczyny, stawiające dopiero pierwsze kroki w sprawach uczuciowych, podziwiamy tę młodą kobietę. Najbardziej podobać się może w jej postępowaniu to, że nie załamuje się przy niepowodzeniach, nie wykorzystuje swojej pozycji, aby zemścić się za upokorzenia, lecz chce udowodnić swoją szczerą i pełną przywiązania miłość. Świetnie wypadła w tej roli Magda Zawadzka.

MARIA SOBOLEWSKA KMTTV przy LO nr 19 w Gorzowie Wlkp.

LUBIMY OGLĄDAĆ przedstawienia Teatru TV, szczególnie poniedziałkowego. Możemy to teraz szczerze napisać, choć do niedawna nasze spotkania przed telewizorem odbywały się raczej "na rozkaz" nauczycielki. Gdy przedstawienie się kończy, zaczynają się wśród nas dyskusje "Książka bez myślenia jest na nic, a myślenie bez książki też niedaleko prowadzi" - powiedział kiedyś J. I. Kraszewski. W myśl tego hasła, gdzie słowo "książka" zastępujemy słowem "teatr", przedłużamy spektakle w naszych dyskusjach.

I tak obejrzałyśmy sztukę Szekspira "Wszystko dobre, co się dobrze kończy". Czy "dobrze się skończyło"?

Jeśli chodzi o wystawienie - to owszem, obyło się bez awarii natury technicznej, my takie doczekałyśmy szczęśliwie końca. Czy to samo mogą o sobie powiedzieć bohaterowie: Bertram i Helena? Wątpliwe. Nie można owego związku zakwalifikować do tak zwanych "małżeństw z rozsądku". Czy jednak było uwieńczeniem miłości? Też nie. Choć tu powstaje pewne "ale". Jesteśmy skłonne sądzić że Helena rzeczywiście kochała bertrama. Jako dziewczyna mądra i sprytna postawiła sobie za cel zdobycie młodzieńca. Bertram rozpaczliwie broni się przed tą miłością, nie pomagają perswazje matki i króla. Nienawidzi swej młodej żony i nawet widząc jej cierpienie, nie poddaje się. Kim jest ten młodzieniec - twierdzą?

Bertrama poznajemy w chwili, gdy matka żegna go przed wyjazdem do Paryża. Chciałyśmy ujrzeć w nim szlachetnego młodzieńca, który jest zakochany w pięknej Helenie pomimo różnic stanowych. Ale schematy bajeczki zostały przełamane: Bertram nie kocha dziewczyny. Po zawarciu niechcianego małżeństwa ucieka na wojnę i tam szuka zapomnienia. Flirt z florentynką potwierdza, że Helena była mu obca. Powtórne pojawienie się tej ostatniej powoduje, że w końcu godzi się na rezygnację. Właściwie ma żonę piękną, młodą, roztropną, oddaną i może żyć spokojnie. Ironicznymi słowami zatytułował Szekspir swój utwór...

MARIOLA GDYNIA I GRAŻYNA NOGALSKA LO Gorzów Wlkp.

KAŻDY WIDZ ODCZUŁ CHYBA wyraźny kontrast między niewesołym finał m sztuki, a jej niezwykle optymistycznym tytułem. No cóż, genialny i obdarzony poczuciem humoru a tor mógł zaryzykować "odrobinę" ironii.

Postacie kreślone przez Szekspira są wyraziste i pełne wdzięku. Osoba Heleny nie bez przyczyny budzi zainteresowanie, niekiedy podziw, ale także przywołuje uśmiech politowania. Mieszane uczucia towarzyszą nam, gdy oglądamy perypetie Heleny i jej zabiegi o względy Bertrama. Ta dziewczyna wykazuje się sprytem, przebiegłością, siłą woli i upartością. Zadziwiająca jest jej wiara w odmianę Bertrama, która pozwala toczyć walkę z niewidzialnym przeciwnikiem.

Nawet końcowa scena, w której na oblicze Bertrama spływa odrobina uśmiechu, to nie zapowiedź szczęśliwego pożycia małżeńskiego, ale... klęski moralnej Heleny. Bertram czyni wrażenie pokonanego, a nie zdobytego, człowieka, który uległ zrządzeniom i przeciwnościom losu, a nie mógł pozwolić zatriumfować własnej woli.

Natomiast hasło "wszystko dobre, co się dobrze kończy" - to z pewnością slogan Parollesa. Pasują te słowa do tego pełnego uroku i optymizmu człowieka, który nie podupada nigdy na duchu, wnosząc trochę śmiechu w niezdrowa atmosferę tragikomedii. Parolles cieszył się każdą chwilą życia, nie rozpamiętywał swoich dawnych grzeszków, popełniał nowe. Dobrze wczuł się w tę rolę Włodzimierz Press.

W miarę natomiast poznawania treści przedstawienia i obserwacji gry aktorów, doszłam do wniosku, iż Magdalena Zawadzka otrzymawszy niewdzięczną rolę niechcianej i odrzucanej, zapomniała o użyciu bogatego arsenału środków kobiecej kokieterii i wdzięku. Gdzież te urocze minki, obiecujące spojrzenia, prowokujące do zdobycia pięknej przecież i mądrej kobiety? Braku ich nie zastąpił nawet Szekspir.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji