Artykuły

Niecodzienny eksperyment i codzienna sztampa

DZIĘKI telewizji - rozgorzała na nowo dyskusja wokół nowohuckiego przedstawienia "Rewizora" Gogola, spektaklu, który spowodował po premierze ożywioną wymianę zdań na łamach czasopism literackich, polemikę - ciekawą wówczas dla nielicznej stosunkowo grupy widzów przedstawienia. Teraz wznowiona dyskusja, (patrz m.in. wypowiedź Brzechwy w "Expressie" w odpowiedzi na telewizyjny felieton St. Grzeleckiego w "Życiu Warszawy") budzi rezonans u wielokrotnie liczniejszej grupy czytelników - telewidzów, co nie wydaje mi się - w przeciwieństwie do niektórych krytyków - faktem negatywnym. Ostatecznie, teatr TV nieraz już prezentował rzeczy kontrowersyjne i dyskusyjne, zdobywając m.in. i przez to renomę teatru żywego. Skoro więc przygotowano już w Nowej Hucie tę, w efekcie nieudaną, ale jednak, w czym zgadzam się z Grzeleckim, interesującą próbę odczytania scenicznego klasycznej komedii Gogola - nie ma powodów do rozdzierania szat.

"Winą" Szajny jest, moim zdaniem, nie to, że próbował "uwspółcześnić" Gogola, lecz fakt, że m.in. z powodu udziwnionej scenografii - zamiar ten mu się nie powiódł. Choć parę scen spektaklu, będąc co prawda rzeczą z innej, rodem z kabaretu młodzieżowego, parafii - budziło skojarzenia i odczucia niemożliwe do wywołania przez "normalnie" zrealizowanego "Rewizora", a więc w pewnym sensie świeże i odkrywcze.

Poruszonych niecodziennym "Rewizorem" telewidzów uspokoiło kulturalne, choć nie wychodzące poza banalną poprawność, kolejne przedstawienie festiwalowe - inscenizacja "Zaczarowanego koła" Rydla, zaprezentowana przez Teatr Lubelski, i na tym właściwie zakończył się bilans widowisk artystycznych w TV w minionym tygodniu. Tygodniu, w którym obficie obrodziła publicystyka.

Jest rzeczą interesującą obserwowanie, jak zgodnie koegzystują koło siebie w TV programy zasługujące na miano publicystycznych, dające widzom jakąś sumę wiedzy na temat poruszanych przez autorów spraw, obok pozycji - będących antypublicystyką, przeżuwających sprawy niemożliwe, w sposób również nienowy.

Przykłady: solidnie opracowany rzeczowy, naprawię interesujący program dokumentalny na temat dziejów reformy rolnej w Polsce od czasów międzywojennych do jej zrealizowania - sąsiaduje o dzień z programem Telewizyjnego Magazynu Młodzieżowego "Proton", poświęconego inauguracji Roku Kulturalno-Oświatowego. Nie wiem komu potrzebny był ten drugi program: zaproszeni do studia goście "zasuwali" - jak to mówią warszawiacy - "drętwą mowę" w rodzaju "będziemy szkolić aktyw ko przy warsztacie" (sformułowanie na pewno nie rozbudzające wyobraźni). Reportaż filmowy urwano w połowie, prowadząca program przejęzyczała się ponad przyjętą nawet w TV miarę. Co gorsza, w programie królowała sztampa:

Oby ta sztampa nie opanowała nowego magazynu publicystycznego w TV - "Czwartej zmiany", którego pierwszy odcinek obejrzeliśmy w minionym tygodniu. Jest to magazyn poświęcony problemem robotniczym, na pewno potrzebny. Były takie w pierwszym magazynie: problem mieszkań dla robotników, sprawa walki z hałasem w fabrykach. Ale obok nich - znalazł się cukierkowy reportaż filmowy o hutniczym rajdzie, przydługi i mocno nudnawy. A więc - trochę więcej bojowości publicystycznej, więcej samokrytycyzmu wobec puszczanych na wizję materiałów - oto życzenie, które składamy twórcom nie tylko tego telewizyjnego magazynu publicystycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji