Łodzianie "balowali" w Poznaniu
Obchodzone w Polsce po raz szósty Dni Verdiego zainaugurowała w Teatrze Wielkim w Poznaniu premiera "Balu maskowego". Operę we własnej inscenizacji i scenografii wyreżyserował Waldemar Zawodziński, dyrektor łódzkiego Teatru im. Jaracza. Drugim łódzkim akcentem były wspaniałe kostiumy zaprojektowane przez Marię Balcerek. Trzecim akcentem - kreacja niezrównanej w partii Ulryki Jolanty Bibel, solistki łódzkiego Teatru Wielkiego.
Z tak znakomitą reprezentacją łódzkich artystów mogła się zmierzyć tylko gwiazda europejskiej wokalistyki - Joanna Kozłowska, która najpewniej cudem między występami w mediolańskiej La Scali czy Wiedniu znalazła czas, by przyjechać do Poznania i zaśpiewać Amelię. Sobotnie wykonanie tej partii stało na najwyższym poziomie, a publiczność nie wiedziała, czym bardziej się zachwycać: pięknym głosem artystki, jej kulturą wokalną czy subtelnością wyrazu.
W gronie triumfatorów wieczoru był także Adam Szerszeń występujący w partii Renata. Głównego bohatera - króla Gustawa III - śpiewał młodziutki tenor Tadeusz Szlenkier, który po raz pierwszy w życiu występował na scenie. Trema nie była sprzymierzeńcem artysty, który poza ciekawym głosem nie może pochwalić się... umiejętnością śpiewania.
Dobrego wrażenia nie pozostawił po sobie dyrygujący "Balem... " Eraldo Salmieri. W nadmiernej ekstazie kapelmistrz zapominał, że nie prowadzi orkiestry strażackiej, której na dodatek spieszy się do pożaru. Granie nut w szybkim tempie to jeszcze nie muzyka. Salmieri powinien to sobie powtarzać jak mantrę.