Zegar z kukułka i artystyczna duszą
Po telefonach, gramofonach i różowych świnkach przyszedł czas na zegary z kukułką. Przez miesiąc ich kukanie najgłośniej rozbrzmiewać będzie w budynku Akademii Teatralnej.
A to za sprawą fuksów - czyli młodych ludzi, którzy rozpoczęli właśnie naukę na tej uczelni. Zgodnie z tra-dycją przez najbliższe tygodnie, paradując w kolorowych strojach, będą udowadniać, że na miano studenta tej artystycznej akademii zasługuje.
W tym roku studenci pierwszego roku przebrani są za zegary z kukułką.
- Bycie fuksem oznacza wiele wyrzeczeń. Nie ma mowy o noszeniu makijażu i biżuterii. Musiałam zdjąć wszystkie swoje 12 kolczyków - mówi Laura Sławińska, poprawiając nakrycie głowy w kształcie budki z kukułką. - Chłopcy musieli zgolić zarost. Nie możemy też pić alkoholu i palić papierosów. Do tego musimy się nauczyć imion i nazwisk wszystkich szanownych, kochanych nestorów.
A ci szanowni, kochani nestorzy to starsi studenci Akademii Teatralnej. Będą pilnować, czy fuksy ukradkiem nie zdejmują kolorowych strojów. Przygotowali im także mnóstwo zadań. - Tak naprawdę jesteśmy ich przyjaciółmi i życzymy im jak najlepiej. Choć na razie nie okazujemy im tego, jesteśmy dość surowi - tłumaczy Adam Godlewski, student III roku, który, gdy zaczynał studia, przebrany był za gramofon. - To, że spędzają na uczelni cale dnie, wykonują różne dziwne polecenia i odgrywają dzieisiątki etiud i scenek, tylko uodporni ich na stresy czekające podczas sesji I egzaminacyjnej.
Starsi o rok nestorzy, przypatrując się fuksom, nadali im również niewybredne imiona. - Ja nazywam się "Profanacja", bo podczas jednej ze scen próbowałam zastrzelić kukułkę ze swego zegara - mówi żartobliwie Magdalena Witczak, pokazując tekturową tabliczkę z imieniem zawieszoną na szyi.
Po czym zaczyna głośno na przemian recytować i śpiewać melodyjny okrzyk,jakim fuksy witająkażdego napotkanego nestora.
- Fuks musi być przede wszystkim posłuszny i robić to, co nestor mu każe - kontynuuje Adam Godlewski. - Choć nie możemy ich wykorzystywać do celów prywatnych. O bieganiu do sklepu po bułki na śniadanie czy umyciu samochodu nie ma mowy.
Studenci pierwszego roku - obecnie jest ich 18 - z fuksówki mogą zrezygnować. Być może dlatego dwie osoby stroju zegara z kukułką jeszcze nie przywdziały.
- Ja nie wyobrażam sobie, jak z tej tradycji można się wymigać. Bywa ciężko, nie dosypiamy, starsi koledzy musztrują nas nieźle. Ale z drugiej strony to wspaniała zabawa - mówi fuks Michał Snarski. - Bez tego nie będziemy pełnoprawnymi studentami.
Co grozi tym, którzy z takiej formy teatralnych otrzęsin zrezygnują?
- Największą karą jest to, że nie odzywamy się do nich przez miesiąc - wyjaśnia Adam Godlewski. - Ja dużo bym dał, żeby jeszcze raz być fuksem.