Artykuły

Warszawa. Baśń o Rycerzu bez Konia na Korczaku 2006

Trwa X Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży Korczak 2006. Kilka lat temu Marta Guśniowska zwyciężyła w konkursie "Szukamy młodego Szekspira". Dziś jej sztuka pojawia się na festiwalu Korczakowskim w aż trzech odsłonach.

To, co stało się w ciągu kilkunastu miesięcy z tekstem "Baśń o Rycerzu bez Konia", jest ewenementem nie tylko na polskiej dziecięcej scenie. Od ubiegłorocznej prapremiery w teatrze Banialuka w Bielsku-Białej przewrotna i dowcipna sztuka Marty Guśniowskiej zdążyła trafić na afisz Teatru Animacji z Poznania, w czerwcu zdobyła Grand Prix przyznawaną przez publiczność warszawskiego Pałacu Teatralnego, a teraz, w ramach jubileuszowej edycji Festiwalu Korczak 2006, pojawi się trzykrotnie. W wersji z Bielska-Białej, a także w adaptacjach stołecznego teatru Baj oraz Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich.

Powstały już cztery różne wersje: kukiełkowa (teatr Banialuka), ascetyczna (lalki z surowego drewna i mocno zaakcentowana kabaretowa formuła, Teatr Animacji), w żywym planie (szkoła Machulskich) i wykorzystująca muzyczną aranżację do wyznaczenia rytmu spektaklu (Baj). Każda z adaptacji na swój sposób wygrywa najciekawszy aspekt sztuki - dowcipne żonglowanie baśniowymi motywami i przewrotną zabawę konwencją opowieści o dzielnych rycerzach, groźnych smokach i pięknych królewnach.

W tekście Guśniowskiej, osoby młodej, z poczuciem humoru i dystansem do dydaktycznych zapędów dziecięcej literatury i sceny, wiele rzeczy dzieje się na opak. Rycerz nie ma konia, bo takie są konsekwencje sytuacji, gdy "w niedużym królestwie każdy chce być rycerzem - w końcu dla któregoś zabraknie rumaka". Koń nie ma rycerza, bo który wojak chciałby mieć czkający nieustannie środek lokomocji? Zbójnikom przydałaby się terapia, gdyż zbyt długo trafiają na golców, a kiedy już pojawia się ktoś budzący nadzieję, okazuje się "wybrakowany" (albo koń nie ma jeźdźca, albo jeździec chodzi pieszo). Także smoka smakosza stresuje takie "niepełne danie". Ma już dość tego, by same "potrawy" dyktowały mu, kiedy je zjeść.

Nietypowa jest też w "Baśni..." mysz megalomanka, wyobrażająca sobie, że jest krwiożerczym nietoperzem; czarodziej niepotrafiący czarować i królewna, która sama zamyka się w wieży, "bo tak robi większość królewien, tylko się do tego nie przyznają".

"Baśń o Rycerzu bez Konia" jest dowcipną terapią, jaką współczesna scena lalkowa serwuje starszym odbiorcom, towarzyszącym w wyprawie do teatru nieletnim widzom. To również dowód zmian, jakie zachodzą w spektaklach produkowanych dla najmłodszych.

Happening i drama

Festiwal Korczakowski, który od dziesięciu lat kształtuje sceniczne gusta, wyobraźnię i wrażliwość dzieci i młodzieży, nie mógł nie odnotować tego nurtu. Przegląd organizowany przez Polski Ośrodek Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży ASSITEJ (w tym roku obchodzący 25-lecie) tradycyjnie skupia się na pokazaniu różnorodnych form teatralnych - obok zespołów profesjonalnych z kraju i zagranicy, także grup amatorskich, dziecięcych, młodzieżowych i off-owych.

Organizatorzy sięgnęli po wszechobecną na festiwalu metodę sceniczną - dramę, by aktywizować uczestników przeglądu. Dlatego spektaklom towarzyszą happeningowe dyskusje i spotkania z twórcami. W ramach festiwalu nagradzani są też uczestnicy Ogólnopolskiego Konkursu dla Młodych Dramaturgów Szukamy Polskiego Szekspira. Najlepsze spektakle dostają atesty, czyli znaki jakości. W tym roku wręczenie nagród nastąpi 7 października.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Baśń o Rycerzu bez Konia" z Teatru Lalek Banialuka z Bielska-Białej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji