Artykuły

Rządy dzikich

Najlepszy klient, to bezmyślny klient - pokazuje Łukasz Wylężałek. Reżyser wykorzystuje motyw z romansu retro i odsłania mechanizmy rynku, który promuje niedojrzałość, bezguście, głupotę - poniedziałkowe przedstawienie Teatru Telewizji "Dzikuska" zapowiada Joanna Derkaczew w telewizyjnym dodatku Gazety Wyborczej.

Sukces na rynku osiągają tylko ci, którzy znają potrzeby klientów i umieją na nie odpowiedzieć - przekonują podręczniki w rodzaju "Kariera w weekend". Irena Zarzycka (1900-93) nie potrzebowała konsultanta, gdy w latach 20. i 30. pisała bestsellerowe wyciskacze łez. Nie robiła badań rynkowych, a jednak doskonale wiedziała, jak dogodzić odbiorcy. Z jej romansami w ręku można było przyłapać każdą kucharkę, pokojówkę czy panienkę z dobrego domu. Tytułami ("Córka wichru", "Jawnogrzesznica", "Ślubne pantofelki", "Kwiat jabłoni", "Tabor") obiecywała, mamiła i intrygowała nie gorzej niż nie jeden copywriter. Także Henryk Szaro obył się bez pomocy ekspertów od PR, gdy w 1928 roku podbił kina filmem "Dzikuska. Historia miłości" na podstawie powieści Zarzyckiej. "Co za wspaniałe czasy..." - mogliby westchnąć współcześni redaktorzy harlequinów czy kobiecych pisemek z gatunku "zapłać, zapłacz, zapomnij". Dziś do wypromowania magazynu zatrudnia się rzesze ekspertów. Muszą oni precyzyjnie określić, jakich wyrazów czytelnik nie zrozumie, czego się boi, w co wierzy, po ilu wyrazach przestaje rozumieć sens zdania. Dlatego i "dzikuski" mamy dziś inne.

W spektaklu Łukasza Wylężałka główna bohaterka Anita (Katarzyna Maria Zielińska) karierę opiera na cudownej, rozczulającej niekompetencji. Dostaje świetną pracę właśnie dlatego, że nie umie rozwiązać krzyżówki, nie zna kinowych przebojów, płacze nad artykułami z brukowców. Jest idealnym statystycznym czytelnikiem, nieskażonym wiedzą, wolnym od inteligenckich uprzedzeń. Wolnym od gustu, o czym świadczy zagracone mieszkanie, które dzieli z sublokatorką dewotką (Stanisława Celińska). Redaktor gazetki "Historie prawdziwe" (Robert Więckiewicz) odkrywa ją w podrzędnej knajpce i zatrudnia jako konsultanta. Dostaje biureczko i pisak, którym ma zaznaczać w tekstach wszelkie niejasności. W redakcji zapanuje terroryzm pensjonarskiego szczebiotu. Odtąd do jej poziomu i jej wrażliwości będzie się dostosowywać nawet rebusy. Nie zna słowa "postmodernizm"? "Postmodernizm" wypada, a przemądrzały autor dostaje żółtą kartkę. Nie lubi złych zakończeń? Napisze się zakończenie słodkie i miłe. Im więcej Anitka wykreśli czerwonym flamastrem, tym bardziej rosną wyniki sprzedaży i tym bardziej rośnie jednocześnie nienawiść zespołu redakcyjnego (m.in. Katarzyna Herman, Mariusz Bonaszewski, Wiktor Zborowski). Pod dowództwem "Dzikuski" nie przejdzie żadna inteligencka fanaberia. Ale też nikt nie traktuje jej poważnie. Szef tylko gładzi po głowie, a koledzy podrzucają na biurko banany i "Życie seksualne dzikich". Anitka wpada w pułapkę - albo pozostanie "dzikuską" albo się dokształci i przestanie być potrzebna. Ta pułapka to cały rynek kultury masowej - promuje bezguście i ciągnie w dół każdego, kto chce się wychylić.

Dzikuska

Poniedziałek TVP 1 20:15

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji