Artykuły

Rektor Akademii Muzycznej w Łodzi: Z chóru zrezygnowaliśmy, ćwiczenia rotacyjnie, wykłady tylko online

Kiedy spotykaliśmy się na egzaminach online, jeden ze studentów powiedział, że musi przytulić ekran komputera, tak silną miał potrzebę kontaktu. Rozmowa z prof. Elżbietą Aleksandrowicz, nową rektor Akademii Muzycznej w Łodzi.


Kiedy spotykaliśmy się na egzaminach online, jeden ze studentów powiedział, że musi przytulić ekran komputera, tak silną miał potrzebę kontaktu. Rozmowa z prof. Elżbietą Aleksandrowicz, nową rektor Akademii Muzycznej w Łodzi.


Aleksandra Pucułek: Wybory rektora na Akademii Muzycznej dostarczyły nam wrażeń. Pierwszy termin, nikt nie wygrywa, bo wymagana jest bezwzględna większość głosów. Drugie wybory, znów nikt nie wygrywa. Udaje się za trzecim podejściem.

Prof. Elżbieta Aleksandrowicz: Na pewno powtórki nie będzie, skorygujemy zapisy. Ten przebieg wydarzeń, jak w dobrym filmie sensacyjnym, można było przewidzieć. Jeśli kandydaci do pełnienia funkcji rektora reprezentują podobny sposób myślenia, głosy rozdzielają się równo.
Prof. Krzysztof Jóźwik, rektor Politechniki Łódzkiej, mówił mi, że na uczelniach, gdzie był więcej niż jeden kandydat, pojawiły się podziały, które trzeba teraz zasypać. Oni wyszli zjednoczeni, mając tylko jednego kandydata. Czuje pani te podziały na Akademii Muzycznej?

– Nie miałam nigdy kłopotu z kontaktami personalnymi, więc nie czuję tego. Emocje, szczególnie wśród artystów, często biorą górę, ale jeśli znamy się od wielu lat, związki są tak silne, że emocje za chwilę opadną. Naprężenia, które były, znikają. Wszyscy podjęli rękawicę, pracują.

Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało. Takie sytuacje powodują oczyszczenie atmosfery, trochę jak po burzy. Najpierw wyładowania atmosferyczne, a potem powietrze się ozonuje i jest świeże.


Regionalny Ośrodek Kultury, Edukacji i Dokumentacji Muzyczne skończony, sala koncertowa na Żubardzkiej gotowa, instrumentarium kupione, rektorat, czyli pałac Karola Poznańskiego, błyszczy. To koniec uczelnianych inwestycji?

- Pałac wymaga jeszcze częściowej odnowy, szczególnie południowe skrzydło. Niższe partie pałacu nigdy nie były remontowane i tą właśnie częścią planujemy się zająć.
Pytam o inwestycje, bo zastanawiam się, czy teraz nacisk będzie położony na kształcenie. Trzy lata temu uczelnie były oceniane i Akademia Muzyczna wypadła dość słabo, jeden wydział oceniono nawet na C.

– Odwoływaliśmy się i ostatecznie trzy wydziały dostały ocenę B, jeden A. Nie ukrywam, że nie jestem usatysfakcjonowana tym wynikiem. Zwłaszcza Wydział Wokalno-Aktorski (obecnie Wydział Sztuk Scenicznych) zasługiwał na ocenę wyższą. Jednostka zrealizowała wartościowe przedsięwzięcia artystyczne, profesjonalne spektakle operowe, w których uczestniczyli studenci. Jest to bardzo ważny element w procesie kształcenia muzyka zawodowego.
Były już rektor prof. Sanecki powiedział kiedyś, że „wszystkie ustawy pisane są pod uniwersyteckie kolosy”. Jak jest teraz po reformie nauki?

– Coś drgnęło, ale porównanie z uniwersytetem czy politechniką wciąż jest niemożliwe. Działalności artystycznej nie da się zmierzyć, ale musimy się temu poddać, dlatego też wykonaliśmy jako środowisko szereg prac, trudnych rozmów, aby pokazać atuty, scharakteryzować je i dokonać ich zdefiniowania.
To co możemy zmierzyć?

– Jakość, np. miejsca, prestiżowe sceny, premierowe wykonania, unikatowość, interdyscyplinarność.


Wprowadzanie reformy nauki na uczelni uważa pani za skończone?

– Mamy cztery zrestrukturyzowane wydziały i w tym roku akademickim taki podział pozostanie, ale nie wiem, czy to jest proces skończony. Na razie nowe zasady muszą się zadomowić, rolą rektora jest słuchanie środowiska. Nie wyobrażam sobie działać samodzielnie.


Rektor ma duże narzędzia, które zapewnia ustawa. Są one z jednej strony wygodne, ale z drugiej niebezpieczne. Od rektora zależy, jak będzie się nimi posługiwał.

Reprezentuję dyscyplinę, która w głównej mierze opiera się na pracy zespołowej i tak też zamierzam pracować.
A zajmuje się pani rytmiką.

– Tak, jest to metoda, która bardzo dobrze kształci współdziałanie i sądzę, że pomogła mi w rozwijaniu cech, które dają kompetencje w zarządzaniu ludźmi. Dodatkowo jestem absolwentką Akademii Muzycznej w Łodzi, znam jej specyfikę, uwarunkowania osób, które tu pracują.

Lubię działalność administracyjną, gdybym miała wybierać kolejny zawód, to pewnie byłby związany z zarządzaniem.
Jak rektor Akademii Muzycznej odpoczywa, przy muzyce?

– Jeśli można powiedzieć, że cisza jest muzyką, to tak, bo relaksuję się w ciszy. Ruch daje mi też odprężenie. Zmęczenie fizyczne pozwala na odpoczynek dla umysłu, ale trzeba mieć na to czas i siłę.

Prowadzenie zajęć daje również duży balans. Cieszę się, że Rada Uczelni wyraziła zgodę na moją pracę w Szkole Filmowej. Wykładam tam dłużej niż w Akademii Muzycznej. To mój trzeci zawód. Kontakt ze środowiskiem filmowym zapewnia dużą wiedzę i praktykę artystyczną, jednocześnie pozwala na rehabilitację umysłu.

Rektor powinien potrafić zorganizować swoją pracę tak, aby móc pójść też do teatru czy na koncert z potrzeby serca, nie tylko z obowiązku.
Po okresie pandemii była już pani na koncercie, spektaklu?

– Niedawno byłam w Teatrze Logos na spektaklu „Inferno” w reżyserii Ewy Wojciechowskiej. Po okresie pandemii czuję głód sztuki, ten głód chyba wszyscy odczuwamy. To takie uczucie pustki, które oczekuje wypełnienia. Chłonęłam spektakl wszystkimi zmysłami. Podobny głód odczuwają studenci – już w lipcu i sierpniu dopytywali, czy wrócą na uczelnię.


Wrócą?

– Pierwszy semestr planujemy w systemie rotacyjnym. Przez dwa tygodnie studenci będą mieli prowadzone zajęcia stacjonarnie, a przez kolejne dwa online, z podziałem na wydziały: pierwszy z trzecim, drugi z czwartym. Takie rozwiązanie pozwoli na zmniejszenie liczby studentów i pedagogów w budynkach AM. Z zajęć chóru, orkiestry, gdzie grupy są znaczące, w tym semestrze zrezygnowaliśmy. Studenci będą mieli możliwość zrealizowania innych zajęć w celu uzupełnienia treści programowych i punktów ECTS. Mamy nadzieję, że w semestrze letnim wrócą do normalnych zajęć. Zajęcia teoretyczne, wykłady np. filozofia, historia sztuki, pedagogika, psychologia prowadzone będą tylko online.

Inaugurację roku zorganizujemy w sali koncertowej z udziałem władz uczelni, senatu. Zwykle uczestniczyli w niej wszyscy studenci pierwszoroczni, teraz zaprosimy tych z najwyższymi notami z naboru, więc będzie ok. 30 osób. Dla pozostałych studentów, gości, przeprowadzimy transmisję uroczystości. Tradycyjny koncert w tym roku będzie w formie kameralnej, prawdopodobnie nagramy go wcześniej i odtworzymy. Inauguracja odbędzie się 7 października.
Online prowadzono też w tym roku rekrutację.

– Dla uczelni artystycznych prowadzenie rekrutacji było trudne, chociaż nabór przeprowadziliśmy sprawnie. Myślę, że elementy online na niektórych specjalnościach pozostawimy. Np. na musicalu, wokalistyce, choreografii, gdzie egzaminy są kilkuetapowe, pierwszy etap, w którym ma miejsce największy odsiew kandydatów, można przeprowadzić zdalnie.


To plany na najbliższy czas. A jakie ma pani plany na najbliższe cztery lata?

– Hasłem mojego programu wyborczego było „Uczelnia na miarę Europy”. Motto, które wybrałam, ma kilka aspektów, ale chciałabym postawić na kontakty z konkretnymi artystami i wykorzystać już te, które posiadamy. Artyści z zagranicy pracowaliby z naszymi studentami, a zwieńczeniem tej pracy byłoby np. nagranie płyty czy przygotowanie koncertu. Realizujemy już program 10 plus 10 we współpracy z uczelnią artystyczną w Stuttgarcie. Zaplanowaliśmy wspólnie 10 wydarzeń, koncertów, warsztatów, seminariów organizowanych wymiennie.
Kultura odbuduje się po koronawirusie?

– Aktorzy, filmowcy, muzycy paradoksalnie wypełnili ten czas pandemii swoimi działaniami artystycznymi. Na Facebooku naszej uczelni widać było, że projekty artystyczne nie zniknęły. YouTube stał się miejscem, do którego przeniosło się wiele działań, sama w czasie lockdownu oglądałam koncerty z muzyką dawną, jazzową, spektakle musicalowe i taneczne. Wydaje mi się, że jest to przestrzeń do zagospodarowania w przyszłości.

Każda sfera człowieka powinna znaleźć swoje wypełnienie, także sfera emocjonalna, duchowa.

Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że sztuka przestanie istnieć albo zostanie zminimalizowana. Nie będzie luki artystycznej, wręcz teraz tę przestrzeń będziemy jeszcze intensywniej wypełniali.

Mocno tęsknimy za tym, żeby być razem. Kiedy spotykaliśmy na egzaminach online, jeden ze studentów powiedział, że musi przytulić ekran komputera, miał tak silną potrzebę kontaktu.


Skąd się wzięła w pani życiu Akademia Muzyczna?

– Trochę przez przypadek. Pochodzę z rodziny uzdolnionej muzycznie, ale nikt z moich bliskich nie był profesjonalistą. Bardzo dawno temu uczęszczałam na zajęcia prowadzone w przedszkolu muzycznym, potem do szkoły muzycznej przy ul. Sosnowej. Przez wiele lat uczyłam się w klasie fortepianu, potem przeniosłam na rytmikę. Planowałam studia wychowania fizycznego. Życie jednak napisało dla mnie inny scenariusz. Dzięki prof. Wiesławie Hundziak zdecydowałam się na studia muzyczne w Łodzi.
I teraz została pani rektorem tej uczelni. Panią rektor, rektorzycą, rektorką. Którą formę pani preferuje?

– Zdecydowanie wolę wersję klasyczną, czyli pani rektor.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji