Artykuły

Czarnoksiężnik z Oz

Młody reżyser Arkadiusz Klucznik pokazał w Teatrze Maska, jak na kanwie prościutkiego tekstu, jakim jest "Czarnoksiężnik z krainy Oz", można zrobić świetny, nowoczesny teatr. Zwłaszcza, gdy pracuje się z dobrymi aktorami. I ma się do dyspozycji świetnego scenografa.

Dorotce (sympatycznie zagrana rola Kamili Rybackiej, dobrze ustawiony, mocny wokal) wydawało się, że wszystko w jej miasteczku jest szare. Chociaż dla nas - z widowni - stary domek i cały ten falujący we mgle świat był bardzo ładny. Ale ją kusiła przygoda, więc ze swoim pieskiem w koszyku ruszyła przed siebie. I już za chwilę znalazła się w szalonym kręgu czarownic: wystrzałowych dziewczyn śmigających na wrotkach i śpiewających hip - hopowe piosenki.

To już prawie musical

Zasadą w tym przedstawieniu jest to, że każda wiodąca postać ma swoją piosenkę. Jest więc ich sporo (kompozytor: Michał Miki Kowalczyk), mają dobre teksty Dariusza Czajkowskiego, jest też wiele tańca, według dynamicznej choreografii Arkadiusza Buszko. Jeszcze trochę, a byłby już musical.

Jedna wątpliwość

Tylko jedna sprawa mnie niepokoi - niejednorodność stylistyczna muzyki. Mamy tu wspomniany hiphop, jest rock, jazz, tradycyjna muzyka środka, są organy Hamonda, jest nawet klasyka (organy podczas pojawiania się Oza). Ten "eklektyzm" nie służy dobrze spójności artystycznej spektaklu. Nas szczególnie zachwycił śpiewający rocka Blaszany Drwal Roberta Luszowskiego (kreacja precyzyjna, jak na robota przystało), no i Czarownica Zachodu Małgorzaty Szczyrek, która zaśpiewała niczym Sława Przybylska. Wesołą kreacją Lwa, który stracił odwagę, popisał się Paweł Pawlik. Stracha na Wróble Tomasza Kuliberdy (adept) też nie da się nie polubić. No i trudno nie być oczarowanym tańczącymi filiżankami, a zwłaszcza ich szefową, czyli Czarownicą Południa, Marii Dańczyszyn.

Same ochy i achy

Wielkie brawa dla scenograf Barbary Wójcik, nie tylko za kapitalną, wielotwarzową lalkę Czarownicy Zachodu, ale i pokazanie wielkiego bogactwa świata pasteli. A bardzo sprawny zespół aktorski zasługuje na same pochwały. Poza wspomnianymi grają tu jeszcze: Monika Szela, Marta Bury, Bogusław Michałek i Andrzej Piecuch.

Panie i Panowie! Czapki (oraz kapelusze) z głów! Dzięki Arkadiuszowi Klucznikowi (wiele sprytnych, dowcipnych pomysłów, żadnych dziur czy niedoróbek, spektakl zwarty, czyściutki) "Maska" pokazała klasę i dała nam dużo pysznej zabawy. Dla mnie - bomba!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji