Artykuły

Kraj. Od piątku w kinach "Dolina Bogów" Lecha Majewskiego. Na ekranie John Malkovich

Od piątku, 21 sierpnia w kinach w całej Polsce będzie można oglądać "Dolinę Bogów" - najnowszy film w reżyserii katowiczanina Lecha Majewskiego. To zrealizowane z rozmachem, wysmakowane wizualnie dzieło o społeczeństwie Zachodu, które utraciło swoją duchowość i skupiło się na posiadaniu i konsumowaniu.



Zanim film Lecha Majewskiego wszedł na ekrany kin, w Katowicach - rodzinnym mieście reżysera - odbyły się (we wtorek) dwa przedpremierowe pokazy "Doliny Bogów" z jego udziałem.

Majewski jest zarówno reżyserem, jak i autorem scenariusza "Doliny Bogów". Prace nad produkcją trwały kilka lat - pierwsze doniesienia o tym, że Majewski kręci film w Ameryce z udziałem hollywoodzkich gwiazd, ukazały się w 2016 roku. Na premierę przyszło nam czekać kilka lat m.in. ze względu na problemy związane z finansowaniem filmu. Co więcej, premiera miała się odbyć w marcu, ale została odwołana z powodu wybuchu pandemii. Ale wreszcie się udało, film trafia właśnie do kin, choć mniej szumnie, bo pandemia wszak wciąż trwa.
Wewnętrzny głos: tutaj zrób swój film

Film ma długą historię. - Zaczęła się, kiedy pracowałem u Davida Lyncha, reżyserowałem "Ewangelię według Harry'ego". Miałem specjalistę od znajdowania plenerów, obwiózł mnie po pustkowiach Ameryki. Jednym z nich było dno praoceanu, czyli Dolina Bogów - święte miejsce bogów. Są tam przepiękne formy skalne, zaludnione przez duchy Indian. Kolosalne wrażenie na mnie zrobiła ta pustynia. Potem postanowiłem pokazać ją żonie i wtedy usłyszałem wewnętrzny głos, że mam tu zrobić swój kolejny film - opowiadał Lech Majewski podczas specjalnej projekcji w kinoteatrze Rialto w Katowicach.

    Film spleciony jest z kilku wątków. Jeden z nich opowiada o Indianach Navaho, którzy bronią Doliny Bogów przed cywilizacją. Inny skupia się na ukazaniu życia bogatego dziwaka, którego gra gwiazda Hollywoodu - John Malkovich.

- Spotkałem się kiedyś z bogaczami: chciałem, by opowiedzieli mi o tym, jak to jest być tak bogatym. Zastanawiałem się, co im daje tyle pieniędzy. Okazało się, że są oni bardziej krusi, łamliwi niż inni ludzie. Pieniądze dla nich to takie jarzmo. Są bezradni. Trzęsą się o najbliższych. Wobec ludzi wokół są podejrzliwi. Trudno im stworzyć życie uczuciowe. Indianie Navaho są zaś niesamowicie biedni. Nic nie mają. Żadnych zdobyczy cywilizacji, ale za to bardzo bogate życie wewnętrzne i łączność z przodkami. Tam nie ma śmierci - mówił reżyser.

W "Dolinie Bogów" zderza ludzi bogatych i biednych, którzy żyją w sąsiedztwie. - Dolina Krzemowa, Las Vegas są blisko Navaho Country. A sztuka opiera się na kontrastach - dodał.

    Aby móc zaangażować Indian do filmu, reżyser musiał stanąć przed wodzem w ciemnym pomieszczeniu.

- Stał tam potężny człowiek, miał zamknięte oczy, kołysał się. Miałem nic nie mówić. Byłem przekonamy, że się nie zgodzi na udział swoich ludzi w moim filmie, ale mój przewodnik, z którym tam przybyłem, powiedział, że mogę, bo wódz stwierdził, że mam dobrą energię - opowiadał w Rialcie Majewski.

Plenery Doliny Bogów - rozległych przestrzeni z majestatycznymi skałami - zderzone są z wnętrzami pałaców, w których mieszka bogaty Wes Tauros. Ludzie podejrzewali, że kręciłem je we Francji, Włoszech czy Hiszpanii, a one powstawały w pałacach na Górnym i Dolnym Śląsku. Połączyłem je w jedno miejsce - mówił.

Majewski zaznaczył, że wykorzystał w swoim filmie język mitu i magii Indian i być może nie wszystko poprzez to jest dla widza zrozumiałe.

    - Najprościej mówiąc - to film o miłości czy też braku miłości. To klucz do jego odczytania - podsumował Lech Majewski. 




Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji