Rubik podbił Szczecin
Dopiero po czwartym bisie publiczność wypuściła ze sceny wykonawców "Świętokrzyskiej Golgoty". Objaw zbiorowej egzaltacji komercyjną tandetą czy bezpretensjonalnej euforii wywołanej pop-symfonicznym dziełem? - pyta Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Na forach internetowych można śledzić zajadłe dyskusje o Piotrze Rubiku - autorze tego pop-oratorium. Jedni chcą w nim widzieć objawienie na miarę Mozarta, inni nazywają go drugim Michałem Wiśniewskim. Ta opozycja wynika w gruncie rzeczy z idei muzycznych artysty. Dość powiedzieć, że w podsumowującej twórczość płycie "Rubikon" Rubik umieścił i napisany dla Edyty Górniak przebój "Dotyk", i sygnał ze specjalnych wydań "Wiadomości" emitowanych po śmierci Papieża.
Skomponowana przez niego "Świętokrzyska Golgota" wykonana w sobotę w amfiteatrze, choć ma monumentalizm charakterystyczny dla swojej klasycznej proweniencji, muzycznie należy już jednak do produktów świata popkultury. Nowy idol masowej wrażliwości uwodzi szumnie zwanymi oratoriami - panoramiczno-dźwiękowymi kompozycjami opartymi na łatwo wpadającej w ucho melodii, melodramatycznej dramaturgii, tandetnym patosie. Czytelnymi dla mniej wyrobionego muzycznie odbiorcy spoza kręgu bywalców filharmonii. Poza tym ta popowa muzyka ma wzniosłe teksty Zbigniewa Książka traktujące o tym, co dotyka każdego człowieka: radości z życia w miłości, bezwzględności przemijania, nieuchronności śmierci (z cytatami z Biblii i Jana Pawła II). To wszystko musi masowo oddziaływać na emocje i euforycznie uskrzydlać publiczność. W sobotę blisko trzytysięczna widownia amfiteatru nagradzała każdy song "Golgoty" długimi owacjami, na koniec wyklaskując na stojąco cztery bisy.
I gdy niestraszne już słowo "oratorium", może taka "pop-symfoniczna masówka" przekona niektórych do prawdziwej muzyki klasycznej? W kolejce po autograf w empiku w Galaxy (przyszło ok. 300 osób) spotkałam 13-letnią Patrycję, która po wysłuchaniu "Tu es Petrus" wybrała dla siebie edukację w szkole muzycznej.
***
Ewa Podgajna: Za co lubi Pan pop?
Piotr Rubik: Staram się nie rozgraniczać muzyki na pop, jazz, folk czy metal. W muzyce inspiruje mnie dobra energia, melodia, wzruszenie. Tego najbardziej lubię słuchać, bo to zawsze działa na mnie pozytywnie i tego też szukam u siebie. Staram się, by każdy mój utwór był przede wszystkim melodyjny i niósł dobre emocje.
Nazwisk Olgi Szomańskiej i Przemysława Branny - wykonawców piosenki, która w ubiegłym roku wygrała Sopot - nikt nie pamięta. Wszyscy wiedzą jednak, że to utwór Piotra Rubika. Pan wyszedł przed orkiestrę, dosłownie i w przenośni.
- To nie było zaplanowane. Choć każdy artysta chce być jak najlepszy, na pierwszym miejscu. Zaczęło się od dyrygowania. Znalazłem się w centrum uwagi i zacząłem scalać całe towarzystwo. A ponieważ jestem dość charakterystyczną postacią, zacząłem pojawiać się w mediach. Nie po to, żeby promować siebie, ale być przyciągaczem, poprzez który ludzie sięgną po oratorium.