Artykuły

Kupcie bubliczki i ten spektakl!

"Słodkie lata 20.-30..." wg scenariusza Jana Szurmieja ze wstawkami słownymi Juliana Tuwima i Konrada Toma w reż. Jana Szurmieja w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze, w ramach Lubuskiego Lata Teatralnego. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.

"Słodkie lata 20.-30..." wg scenariusza Jana Szurmieja ze wstawkami słownymi Juliana Tuwima i Konrada Toma w reż. Jana Szurmieja w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze, w ramach Lubuskiego Lata Teatralnego. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.


Ile Ordonek występuje w najnowszym spektaklu Lubuskiego Teatru - „Słodkie lata 20., 30..."? Oto z wachlarzem z piór wychodzi na scenę Romana Filipowska i zaraz słyszymy wielki szlagier przedwojennego kabaretu, ale też tamtego kina - „Miłość ci wszystko wybaczy". Ówczesna gwiazda Hanka Ordonówna śpiewała tę piosenkę w filmie „Szpieg w masce" z 1933 r. I w tym samym obrazie wykonywała utwór „Na pierwszy znak", który w zielonogórskim musicalu śpiewa Joanna Wąż. Błyszczą się suknie w spektaklu Jana Szurmieja. Panie kokietują, uwodzą, bo nie chcą same spać... Ale czy to wypada? Panowie szarmanccy, z laseczką lub bez, z chaplinowskim wąsikiem lub bez. Błyszczą męskie lakierki. Strzelają w górę damskie nogi w kabaretkach.


Chyba nie tylko ci, którzy „wychowali się" na telewizyjnym programie „W starym kinie", gdzie Stanisław Janicki przez ponad 30 lat prezentował polskie filmy z XX-lecia międzywojennego - dali się oczarować widowisku Jana Szurmieja. Twórca, znany miłośnikom zielonogórskiej sceny m.in. z przebojowych spektakli „Piaf", „Siostrunie" czy „Ach, Odessa - Mama...", „George&Ira Gershwin", zaprosił do przedwojennego warszawskiego kabaretu. Podczas premiery, która odbyła się 24 lipca br. na pl. Teatralnym w centrum Zielonej Góry, na kawiarnianych stolikach przed sceną paliły się lampki. A my usłyszeliśmy przedwojenne szlagiery z słowami Juliana Tuwima, Mariana Hemara, Jerzego Jurandota czy Andrzeja Własta: „Już taki jestem zimny drań", „Umówiłem się z nią na dziewiątą", „Na pierwszy znak", „Bubliczki", „Miłość ci wszystko wybaczy", „Sex Appeal"... Do tego zobaczyliśmy porywającego charlestona! Bo też aktorki i aktorzy Lubuskiego Teatru dawno udowodnili, że potrafią i lubią śpiewać, tańczyć. I wręcz uwodzić widza. Oraz rozbawiać - vide: James Malcolm w roli konferansjera oraz Jerzy Kaczmarowski i Janusz Młyński w rolach żydowskich kupców.


Ale ta podróż w przeszłość jest tylko na poły sentymentalna. Bo też XX-lecie międzywojenne to nie tylko port w Gdyni czy Centralny Okręg Przemysłowy. To Polak przelewający polską krew choćby podczas przewrotu majowego 1926, to uliczne bitwy bojówek socjalistów i narodowców, getto ławkowe na uniwersytetach... I ogólnoświatowy kryzys. Nic dziwnego, że ludzie uciekali od tego. Do kina, rewii, kabaretu. Tam wszystko wydawało się - choć przez chwilę - jasne, sympatyczne i wesołe. A potem przyszła wojna. Zula Pogorzelska, która w 1926 r. pierwsza w Polsce zaprezentowała charlestona, a Warszawa nuciła z nią „Kupcie bubliczki, gorące bubliczki" - nie doczekała jej wybuchu. Andrzeja Własta, który dał Polakom m.in. „Całuję twoją dłoń, madame", „Tango milonga", „Jesienne róże", „Warszawo ma" - Niemcy zastrzelili podczas ucieczki z warszawskiego getta.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji