Artykuły

Wybór Kingi Preis

W czasie wywołanej epidemią kwarantanny brak teatru rekompensowałem sobie, jak mnóstwo innych osób, oglądając telewizyjne seriale i bynajmniej nie te najmodniejsze, dostępne w internecie, lecz rodzime. Spośród występujących w nich aktorów moją uwagę przyciągnęła szczególnie – sugestywnością gry oraz dojrzałością i skalą swojego talentu – Kinga Preis, której dokonania na scenach wrocławskich niegdyś obserwowałem i komentowałem.


Od dwunastu lat Preis tworzy komiczną figurę Natalii, gospodyni z sandomierskiej plebanii, w kryminalnym serialu Ojciec Mateusz, i zawsze potrafi zaskoczyć rozegraniem sytuacji albo przynajmniej intonacją kwestii. Natomiast ostatnio w Stuleciu Winnych, wiarygodnie a momentami wręcz wstrząsająco, Preis przeistaczała się w ciężko doświadczoną nestorkę chłopskiej rodziny z podwarszawskiego Brwinowa – Babcię Bronię. Przy czym Preis zademonstrowała zapomnianą umiejętność aktorskiej transformacji, bo grała kilka odcinków w charakteryzacji staruszki.


Niedawno brałem udział w nagrywaniu dyskusji z udziałem Krzysztofa Zanussiego. W studio telewizyjnym Zanussi zaczął wspominać zrealizowanego w 1999 roku Skowronka Jeana Anouilha. Napomknąłem, że dotąd pamiętam jak wspaniale zagrała w tym spektaklu Joannę d’Arc Kinga Preis. Zanussi odparł, że właśnie specjalnie dla niej tę sztukę wyreżyserował. Pomyślałem wtedy, że Preis nie ma powodów, aby narzekać na reżyserów filmowych, bo ci z reguły od razu ją doceniali.


Niestety, znacznie gorzej ją traktowali reżyserzy teatralni. Preis wdarła się na scenę z impetem 30 listopada 1994, brawurowo odtwarzając tytułową postać w Kasi z Heilbronnu Heinricha von Kleista w inscenizacji Jerzego Jarockiego. Była jeszcze wówczas studentką wrocławskiej szkoły teatralnej, doproszoną do obsady w celu przygotowania zastępstwa za odtwórczynię głównej roli. Wyznaczona nagle przez Jarockiego do zagrania premiery, przejęła całkowicie tytułową postać, bo Ewa Skibińska zrezygnowała z jej odtwarzania. Prawdopodobnie poczuła się dotknięta wyborem Jarockiego. Lecz potem Jarocki powierzył Preis zaledwie drobne epizody – służącej Katarzyny w Płatonowie – akcie pominiętym na kanwie dramatu Antona Czechowa oraz brzemiennej Córki z Pieszo w Historii PRL według Mrożka. W kolejnym przedstawieniu Jarockiego, Wujaszku Wani Czechowa, Preis odmówiła więc grania, nie chcąc raz jeszcze z nim pracować i się niepotrzebnie męczyć jak w trakcie telewizyjnej realizacji Kasi z Heilbronnu. We wrocławskich spektaklach Krystiana Lupy czy Jerzego Grzegorzewskiego w ogóle się nie pojawiła. Podejrzewam, że reżyserzy boją się pracować z Preis, jak z wieloma wybitnymi aktorami, i wiem, że nie tylko propozycję Jarockiego ona sama stanowczo odrzuciła.


Jej relacje z reżyserami z grona rówieśników także nie były proste. W przygotowanej przez Grzegorza Jarzynę we wrześniu 1999, i uznanej za nieporozumienie adaptacji Doktora Faustusa Thomasa Manna była najlepsza, jednak wystąpiła w niewielkiej roli wieśniaczki Klementyny Schweigestill, z oddaniem opiekującej się chorym Adrianem Leverkühnem. Podobnie w Sprawie Dantona Stanisławy Przybyszewskiej – obsadzona została przez Jana Klatę jako postać właściwie nic niemówiąca, bo stanowiąca połączenie obsługującej Robespierre’a Eleonore z Marianną we frygijskiej czapce, będącą uosobieniem rewolucyjnej Francji. Pamiętam jak w czerwcu 2008, po obejrzeniu na Scenie na Świebodzkim nieudanej realizacji Cząstek elementarnych, zapytany publicznie o opinię o przeróbce jego powieści Michel Houellebecq bez wahania stwierdził, że najlepsza w spektaklu była drugoplanowa postać Annabelle, grana oczywiście przez Preis.


Nikt nie miał wątpliwości, że Preis – należąca niewątpliwie do trzech bądź czterech najwybitniejszych aktorek polskich średniej generacji – w zespole Teatru Polskiego we Wrocławiu zajmowała dominującą pozycję. Lecz niespodziewanie z końcem roku 2012, więc w środku sezonu, odeszła z zespołu Polskiego po oddaniu wątłej roli w spektaklu niemal debiutanta, opartym ponadto na wątpliwym koncepcie połączenia pogrzebu Jana Pawła II z pokazem mody, na dodatek z tekstem Mitologii Rolanda Barthesa. W przeciwieństwie do niegdysiejszych rywalek, starszych Haliny Rasiakówny oraz Ewy Skibińskiej czy młodszej Anny Ilczuk, po zmianie dyrekcji we wrześniu 2016 zmuszonych do opuszczenia Wrocławia i odtąd występujących w radykalnych przedstawieniach na stołecznych scenach, Powszechnego lub Nowego, Preis nie zadomowiła się w żadnym z warszawskich teatrów. Być może jest to konsekwencją unikania przez nią w zasadzie udziału w estetycznych eksperymentach, obyczajowych prowokacjach i politycznych demonstracjach. Krótko tylko w maju 2014 Preis grała i śpiewała, bo jest przecież również niezwykle utalentowana wokalnie, w sztuce Doroty Masłowskiej Jak zostałam wiedźmą w Studio za dyrekcji Agnieszki Glińskiej, pod której okiem przeobraziła się wcześniej, bo w grudniu 1999 we Wrocławiu w Kameralnym, w Katię w Czwartej siostrze Janusza Głowackiego. Ale Glińska sama musiała odejść ze Studia, zanim zdołała namówić Preis na przyjęcie w nim posady.


W roku 2008 w Teatrze Telewizji Preis w Stygmatyczce, wyreżyserowanej przez Wojciecha Nowaka, zagrała z niezwykłą ofiarnością oraz manifestując duchową siłę, więzioną i torturowaną w Związku Sowieckim za wiarę katolicką zakonnicę, Wandę Bonaszewską. Napisałem o tej roli z najwyższym uznaniem w recenzji zatytułowanej – w nawiązaniu do misterium Calderona spolszczonego przez Juliusza Słowackiego – Siostra Niezłomna. Bez mojej wiedzy zmieniono w pewnej redakcji ów tytuł na Gułag dokumentalnie. A gdy będąc członkiem jury zasugerowałem, że Preis powinna zostać uhonorowana jako twórczyni najwybitniejszej roli kobiecej sezonu, redaktor naczelny uczynił wszystko, aby kandydatura ta nie była nawet rozpatrywana. Ostatnio od dowiedziałem się, że zachowanie to bynajmniej nie było rezultatem niskiej oceny roli Preis, lecz szczególnie negatywnego stosunku do będącej instrumentem polityki historycznej prawicy Sceny Faktu, w ramach której Stygmatyczka powstała. Jedno z największych dokonań aktorskich Preis zostało zaś w końcu uhonorowane Grand Prix na festiwalu telewizyjnym i radiowym Dwa teatry.


Ale Preis jest nadal jedyną wybitną aktorką z pokolenia Rozmaitości, która nie otrzymała jakiejkolwiek nagrody za teatralny dorobek, chociaż posiada cały szereg nagród za role filmowe. Nie należy się więc może zbytnio dziwić, że w pewnym momencie porzuciła traktujący ją po macoszemu teatr dla kina i telewizji.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji