Artykuły

Zdobywca Oscarów wyreżyseruje film o niezwykłym fotografie z obozu Auschwitz

Wilhelm Brasse, zmarły przed kilkoma laty skromny mieszkaniec Żywca, jako więzień obozu Auschwitz-Birkenau sporządził na rozkaz hitlerowców tysiące fotografii. W środę ogłoszono, że film o nim wyreżyseruje Robert Stromberg, zdobywca dwóch Oscarów za "Avatara" i "Alicję w Krainie Czarów".


Urodzony w pochodzącej z Alzacji rodzinie Brasse czuł się, podobnie jak jego rodzice, Polakiem. W latach 30. pracował w atelier fotograficznym przy ul. 3 Maja w Katowicach. Po wybuchu II wojny światowej nie tylko nie skorzystał z oferty wpisania na volkslistę, ale próbował się dostać do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zdradzony przez przewodników wpadł w ręce władz i został osadzony w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Początkowo ciężko pracował fizycznie, ale gdy komendantura się zorientowała, że świetnie włada niemieckim, a w dodatku jest zawodowym fotografem, postanowiła te umiejętności wykorzystać. Brasse wykonywał do obozowej dokumentacji fotografie portretowe innych więźniów. Fotografował też jednak, na ich prośbę, esesmanów. Wykonał ponadto zdjęcia, które po wojnie zostały wykorzystane w procesach zbrodniarzy hitlerowskich. Chodziło np. o zdjęcia osób poddanych eksperymentom medycznym. Po wyzwoleniu zamieszkał w Żywcu, ale nie wrócił już do wyuczonego zawodu. Jak wyznał niedługo przed śmiercią, gdy na kogoś patrzył przez obiektyw aparatu, stale miał przed oczami swoich dawnych współwięźniów. O dramatycznych losach Wilhelma Brasse w 2005 r. film dokumentalny "Portrecista" nakręcił Ireneusz Dobrowolski.
Polski bohater dotrze do widzów na całym świecie

Dobrowolski jest teraz współautorem scenariusza fabuły realizowanej w koprodukcji międzynarodowej pt. „The Portraitist” - "Portrecista". Jego ostatni dokument – „Walka - życie i utracona sztuka Szukalskiego” - wyprodukował Leonardo DiCaprio dla Netflixa. Twórcy filmu podczas środowej konferencji prasowej przedstawili nowy harmonogram produkcji oraz wyjawili, kto będzie reżyserem filmu. To wielka sensacja, bo podjął się tego Robert Stromberg, laureat dwóch Oscarów: za scenografię do filmów "Alicja w Krainie Czarów" oraz "Avatar". Udało się to dzięki producentowi Bartkowi Raińskiemu.

- Do naszego projektu trafił ktoś, kto nada mu światowy sznyt w sposób oryginalny i świeży. Jeśli w coś się wierzy, to to się zdarza. Możemy rozmawiać o "Portreciście"  jako o projekcie polsko-amerykańskiej produkcji z dużymi nazwiskami - mówił Dobrowolski podczas konferencji prasowej.

Koproducentem filmu jest Rafał Zawierucha, polska gwiazda znana z roli u Quentina Tarantino w filmie „Pewnego razu... w Hollywood". Wystąpi także w roli propagatora polskiej historii i kultury na świecie.


- Ta poruszająca historia może dać całemu światu taki przekaz, że nigdy więcej takie tragedie nie powinny się powtórzyć - mówił Zawierucha.


Chciał powiedzieć wszystko

Wilhelma Brasse z podziwem wspomina dramatopisarz Artur Pałyga, który spotkał go kilkanaście lat temu jako wolontariusz Muzeum Auschwitz. Do rozmowy doszło akurat w tym czasie, gdy powstawał „Portrecista”. Brasse przed kamerą Pałygi opowiadał o swoich wojennych przeżyciach.

- Zrobił na mnie przeogromne wrażenie swoją wytrzymałością i kondycją. To był sędziwy pan, nie chciał przerwy, nie chciał dzielić wywiadu na kilka spotkań, choćby na dwa, rozmawiał ze mną non stop przez kilka godzin - wspomina Pałyga.

Dodaje, że dla niego to było bardzo wyczerpujące, także fizycznie, wysiedzieć w miejscu bez przerwy tyle godzin, utrzymując skupienie, a on, starszy już pan, dawał radę.

- Chciał to opowiadać. Mówił: "niech pan pyta o wszystko, co jeszcze pan chce wiedzieć". Zachęcał, żebym się nie obawiał żadnych pytań, chciał powiedzieć wszystko - wspomina dramaturg.

Pałyga opowiada, że przymierzał się do zrobienia sztuki o Brasse w teatrze. Aktorka mówiąc przepisane przez niego na scenę fragmenty wywiadu przerwała, stwierdziła, że nie jest w stanie. To był fragment o eksperymentach na kobietach.

Pałyga wspomina, że największe wrażenie zrobiły na nim nie opisy rzeczy strasznych.

- W kolejnej godzinie wywiadu on wszedł w taki pogodniejszy ton, uśmiechnął się przy czymś. Ja mówię coś w stylu: "pan się uśmiecha do jakichś wspomnień stamtąd?". A on mówi: "proszę pana, to była nasza młodość, uśmiecham się do swojej młodości" - wspomina Pałyga.

Film będzie kręcony w języku angielskim. Twórcy planują, że zdjęcia rozpoczną się w połowie sierpnia przyszłego roku. Dokładny budżet filmu jeszcze nie jest znany, będzie to kilkanaście milionów dolarów, a ostateczna kwota będzie zależała od obsady. Nie wiadomo jeszcze, gdzie film będzie powstawał, twórcy rozważają kilka krajów, w tym Polskę, Ukrainę, Węgry i Czechy.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji