Teatr mój słyszę odurzający
Dobrze, że na nowy album Piotra Kurka składają się kompozycje stworzone na potrzeby spektakli (Dwóch mieczy Grzegorza Jarzyny oraz Dekalogu i 500 m Tiana Gebinga), bo można go zaszufladkować jako muzykę teatralną. Dobrze, że Kurek do jej współtworzenia zaprosił gości, bo zapewniają oni punkty odniesienia.
Pojawiający się w sześciu z dziewięciu utworów gitarzysta Łukasz Rychlicki, znany z Kristen i Lotto, skłania do porównań z dokonaniami tych zespołów. Ten materiał nie jest tak ciężki, jak bywa ich twórczość, ale równie transowy i zawiesisty. Napowietrzają go mantrujący sopran Barbary Kingi Majewskiej (w jednej odsłonie) i kontratenor Grzegorza Hardeja (w dwóch). Jego pierwsze pojawienie się wywołuje duchy Johna Dowlanda czy Henry'ego Purcella - niczym w ich pieśniach tekst jest ważki i wyraźnie podany, a powściągliwy akompaniament Rychlickiego nie wchodzi mu w drogę. W jednej z kompozycji Kurek posługuje się nagranym głosem Hardeja o tyle ciekawie, że z początku trudno uchwycić, co się z nim dzieje. Pod koniec fragment się zapętla i niespodziewanie na powrót odwija - sprytne igranie ze szczególnym zjawiskiem, jakim jest głos kontratenorowy, ostatnio znów trendy i sexy. Dobrze, że wybrzmiewają też głosy Tiana Gebinga i aktorów z jego Paper Tiger Theatre Studio, bo wygodnie podsuwają lokalny chiński koloryt. Źródłem takich dwuznacznych kulturowo sugestii są też perkusjonalia, a raz nawet gitara, która - nie porzucając swojej specyfiki - stara się przekonać słuchacza, że mogłaby być jednym z dalekowschodnich intrygujących instrumentów strunowych. Dobrze, że w najdłuższym utworze swoją obecność wyraźnie zaznacza perkusista Hubert Zemler.
Piotr Kurek uświadamia, jak ważną częścią jego działalności są utwory teatralne (komponowane od 2004 roku). Tym, którzy odkryli go niedawno, estetyką tej płyty przypomina o pierwszych albumach (Lectures, Inne pieśni). Wszystko dobrze, a nawet bardzo, choć nie wyjaśnia to zagadki tej muzyki - doskonale działającej jako autonomiczny byt, łączącej różne elementy, ryzykującej eklektyzm, posiłkującej się talentami gości, a ostatecznie spójnej i swoistej. Niby ascetycznej, chłodnej i wycofanej, a jednak wciągającej, odurzającej i pochłaniającej.
Piotr Kurek, A Sacrifice Shall Be Made / All the Wicked Scenes, Mondoj 2020, (42')