Artykuły

"To nie ma być szkolny bryk z lektury"

Przed premiery "Antygony" Sofoklesa na koszalińskiej scenie rozmawiamy z reżyserem spektaklu Adamem Orzechowskim i młodymi aktorami grającymi w spektaklu: Agnieszką Ćwik - Antygoną, Żanetą Gruszczyńską - Ismeną, Jackiem Piotrowskim - Hajmonem i Jarosławem Rosińskim - Posłańcem.

- Kiedy w repertuarze teatru pojawia się szkolna lektura, nasuwa się pytanie, na ile wybór podyktowany jest względami ekonomicznymi - wiadomo, że na spektakl będą przychodziły szkoły - na ile zaś artystycznymi?

A. Orzechowski: - Oczywiście też o tym myślę, bo "Antygona" jest lekturą szkolną. Pewien mój znajomy powiedział, że nie przyjdzie na ten spektakl, bo "Antygona - to takie ciężkie". Wierzę, że jest garstka ludzi, którzy w teatrze chcą nie tylko się pośmiać. Skorzystaliśmy z tłumaczenia Libery i Szpotańskiego, które jest bardzo dobre i jestem pewien, że tekst będzie docierał do widowni. A dramat ludzki i pytanie o to, czy wierność idei ma sens, wciąż powinno nas obchodzić. Uodporniliśmy się - widok śmierci nie robi na nas wrażenia i spokojnie przełykamy kolację, oglądając jej obraz na ekranie telewizora. Staliśmy się zamknięci na to, co w nas metafizyczne. Problemem jest też kwestia odpowiedzialności za nasze życie. Myślę, że to może zainteresować widzów, bo w żadnym wypadku nie chcę, aby ten spektakl był brykiem szkolnym.

- Czy koszalińska "Antygona" pojawi się na scenie w sztafażu antycznym?

A. Orzechowski: - Nie bardzo interesuje mnie człowiek, który wychodzi na scenę i referuje to, co się z nim dzieje. Wiemy kim jest Kreon czy Antygona. Mnie zależało, aby pozostać wiernym moim własnym wyobrażeniom. Dla mnie ważne jest, aby bohaterowie przeżywali dramaty i rozterki.

- Na jakie trudności napotykaliście w pracy nad "Antygoną", jako młodzi aktorzy?

A. Ćwik: - Dla mnie podstawowym problemem było zrozumienie, że Antygona jest zwykłą dziewczyną - młodą, chcącą czegoś i głęboko wierzącą w swoje racje, konsekwentną w działaniu. Musiałam też zmierzyć się z wierszem - bardzo łatwo jest "wskoczyć na koturny".

Ż. Gruszczyńska: -Najważniejsze jest wyobrazić sobie to wszystko, zobaczyć po swojemu, aby postać - w moim przypadku Ismena - była jak najbardziej prawdziwa.

J. Piotrowski: - Dla nas - młodych - problem prawdy postaci jest bardzo ważny i trudny. Dojść do tego, by nie pokazywać postaci na scenie, ale nią być.

J. Rosiński: - Musieliśmy pokonać mnóstwo problemów. Dzisiaj na przykład walczyłem ze skrzypiącymi butami. Mówiąc bardziej serio: jak powiedzieli koledzy - szukamy prawdy. To takie doszukiwanie się sensów.

A. Ćwik: - Musiałam pokonać jeszcze inną trudność: Antygona ma trzy wejścia na scenę, pomiędzy którymi dzieją się różne rzeczy. Każde wejście musi być mocniejsze, a ja powinnam je w sobie "nabudować", poza sceną.

Ż. Gruszczyńska: - Mamy świadomość, że na scenie jest się tylko jeden dwa razy, i w krótkim czasie trzeba mocno zaistnieć. Gdy spektakl trwa, niczego nie da się już powtórzyć, poprawić.

J. Rosiński: - Czasami przychodziliśmy na próbę z nowymi przemyśleniami, propozycjami - bywało, że reżyser zmieniał je.

A. Ćwik: - Kiedy się myśli o roli, wiele rzeczy przychodzi do głowy Dobrze się stało, że pierwszy reżyser, z którym pracujemy w teatrze, tworzył nam szansę dojścia - w komfortowych warunkach psychicznych - do tych prostych rzeczy, wyrażających prawdę.

A. Orzechowski: - Tylko przekonanie aktora o słuszności tego, co robi, daje efekty. Myślę, że osiągnęliśmy stan porozumienia. Zespół jawił mi się pomału - nie znałem aktorów i obsada powstawała podczas kolejnych prób czytanych.

A. Ćwik: - Podczas pierwszych prób pan Adam zadawał nam proste pytania. Jakby kształt spektaklu chciał od nas wyciągnąć.

A. Orzechowski: -Ważne jest, aby aktor dokonywał wyborów na scenie, podejmował decyzje. Każdy musi być przekonany o racjach swojej postaci. Budowanie spektaklu to musi być proces, a nie wydawanie instrukcji: pan stanie tu, zrobi trzy kroki...

- Czy Agnieszka przekonuje was o racjach swojej Antygony?

Jacek P. - Mam powiedzieć prywatnie? Podoba mi się, że to przedstawienie przełamuje sztampę: Kreon - czarny, Antygona - biała. Jest to próba spojrzenia na problem władzy, praw boskich i ludzkich. Myślę, że widzowi nie będzie łatwo opowiedzieć się tylko po jednej stronie.

- Aby nie zapeszyć nie życzę powodzenia, ale dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji