Artykuły

Nie patrzcie im w oczy

Smutna wiadomość dla miłośników fars: najnowsza premiera w Teatrze im. S. Żeromskiego nie jest farsą. Jest za to spektaklem kapitalnym i to wystarczy, by go obejrzeć.

Przynajmniej z kilku powodów przedstawienie miało prawo zakończyć się klęską. Po pierwsze, sztuka Sofoklesa była grana już tysiące razy na całym świecie, nie wyłączając Kielc (poprzednia premiera 1978 r.) i w zasadzie niemożliwym jest wymyślenie w inscenizacji czegoś nowego. Po drugie, Kreona w kieleckim spektaklu kreuje Mirosław Bieliński, którego aktorskie emploi predysponuje raczej do ról komediowych niż tragicznych. Po trzecie, muzycznym tłem w tym antycznym dramacie są utwory Chopina, Góreckiego i nikomu - poza reżyserem - nieznanej szwajcarskiej grupy undergroundowej, co w samo w sobie wydaje się ryzykownym zestawieniem.

A jednak powyższe obawy okazały się płonne. Bartłomiej Wyszomirski, reżyser młodego pokolenia, który inscenizował już w Kielcach "Balladynę", wszystkie zagrożenia przemienił w sukces. Nie wymyślając niczego nowego, odwołując się do teatru klasyczno-pogańskiego, stworzył widowisko dynamiczne, zwarte, przykuwające uwagę zarówno symboliką, ruchem i rytmem, jak i aktorską grą. Wszyscy zaś wykonawcy grają dobrze, najlepiej Grzegorz Kwas (Strażnik), Marcin Brykczyński (Haj-mon) i Agnieszka Kwietniewska (Ismena). Dobór aktorów nie budzi wątpliwości, począwszy od Ewy Pałuskiej (Antygona), a na Bielińskim skończywszy, którego sceniczna zwyczajność ostatecznie staje się przekonująca. Kwiatkiem do kożucha jest natomiast finał po finale, gdy Strażnik przemawia do widzów tekstem Kajzara. Tę scenę reżyser mógł sobie darować, spektakl obroniłby się i bez niej. Warto jeszcze powiedzieć o ciekawej scenografii Anny Popek. Ciekawej, ponieważ - rozumiana potocznie - nie istnieje. "Scenografią" są za to kostiumy i makijaż aktorów: szare, trupie twarze i przekrwione oczy. I lepiej nie patrzeć w te oczy.

"Antygona" została pokazana w ramach odbywającego się w Kielcach przeglądu "Drogi Teatru - Spotkania" i swoją oryginalnością świetnie wpasowała się w alternatywny charakter imprezy. Dawno już nie było tak dobrego teatru w kieleckim teatrze. Niech sczezną farsy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji