Artykuły

Racje władzy

Antyczne Teby zamieniły się w miasto dotknięte zarazą rozpadu. Rządzi despotyczny król, chwilami zachowujący się jak gen. Jaruzelski. Nowoczesna wersja "Antygony" pokazuje, że starożytne prawa wciąż nie straciły aktualności.

Antygona grzebie zwłoki swego brata Polinika i za swój czyn zostaje skazana na śmierć. Wyrok wydaje na nią król Kreon, który stanowiąc własne prawa, łamie naturalne prawa bogów.

"Antygona" w gorzowskim teatrze dzieje się w stechnicyzowanym, chylącym się ku upadkowi mieście. Przestrzeń sceniczną budują metalowe przerdzewiałe kraty, które stają się ścianami pałacu Kreona, skalistą grotą, w której umrze Antygona. Bohaterowie dramatu noszą współczesne ubrania, a chór mędrców przypomina bandę łachmaniarzy. Wszechobecne monitory, krwawe światło sprawiają, że Teby kojarzą się z państwem totalitarnym, policyjnym, gdzie tylko ten ma rację, kto ma władzę. Z drugiej strony Teby Orzechowskiego wyglądają jak miejsce, gdzie toczy się jakaś wojna, która za chwilę doprowadzi do zagłady.

Reżyser Adam Orzechowski odszedł od klasycznej wersji dramatu, znacznie skrócił treść, skondensował wydarzenia. Wpisał się w modny nurt uwspółcześniania antycznych tekstów i odkrywania w nich uniwersalnych, przystawalnych do naszej rzeczywistości prawd. Takim zabiegom poddał "Antygonę" Zbigniew Brzoza w warszawskim teatrze Studio czy Leszek Mądzik - szef Sceny Plastycznej KUL.

W wersji Orzechowskiego na plan pierwszy wysuwa się Kreon grany przez Aleksandra Maciejewskiego. Jego Kreon jest silny, zdeterminowany, pewien swego. Kiedy wypranym z emocji głosem ogłasza zakaz pochówku Polinika - jego wystąpienie oglądamy na monitorach - w zaskakujący sposób upodabnia się do gen. Jaruzelskiego odczytującego pamiętne rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wojennego. Jedną z najlepszych scen w całym spektaklu jest mowa Kreona o stanowieniu praw. Maciejewski wypowiada tę kwestię ściszonym głosem i osiąga niezwykły efekt. Ciekawą postać neurotycznej, skoncentrowanej na sobie i swoim synu Eurydyki zagrała Beata Chorążykiewicz.

Chociaż niemal nic nie mówi, jej obecność na scenie jest bardzo ważna. Równie interesująco wypada Aleksander Podolak w roli cwaniaczkowatego, nastawionego na zysk Wartownika. Świetnie opisuje go kostium - czarny sweter i wielki złoty łańcuch na szyi. w takim stylu do dziś noszą się dawni handlarze walutą, obecnie niekiedy poważni biznesmeni. Rewelacyjnie wypada chór - łachmaniarze obdarzeni niezwykłą wiedzą i mądrością, skrywaną za maską klauna.

Godne zauważenia są także epizody, w których pojawia się Ismena - Marzena Wieczorek i Posłaniec - Przemysław Kapsa. W spektaklu ginie sama Antygona - Edyta Milczarek. Brakuje jej siły i determinacji. Trudno uwierzyć, że ta dziewczyna ma tyle mocy, by świadomie zdecydować się na śmierć.

Słabością spektaklu jest nonszalancko potraktowana warstwa werbalna - niektóre kwestie są zupełnie niezrozumiałe, źle akcentowane, mówione zbyt cicho.

Znów udało się Adamowi Orzechowskiemu zrobić niezwykle plastyczny, skondensowany, choć miejscami szokujący spektakl. Czwarta inscenizacja w gorzowskim teatrze i czwarty sukces. Tym razem do sukcesu reżyserskiego dołożyli się scenograf Bohdan Cieślak, kostiumolog Izabela Rudzka oraz autor muzyki Andrzej Głowiński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji