Zabrakło nie tylko Marii
W Teatrze Powszechnym w Warszawie "Maria'', sztuka Izaaka Babla w Polsce właściwie nieznana. Więc ten i ów - myślę - z zainteresowaniem się na przedstawienie wybierze. Atoli wychodząc z teatru na ogół wszyscy są rozczarowani. Niestety, zawiódł autor - mistrz krótkich opowiadań, któremu sztuka po prostu się nie udała (dlaczego, to już inna sprawa), zawiódł teatr - przecież jeden z najznakomitszych w kraju, gdyż chyba zbyt ryzykownie sięgnął po utwór bardziej przypominający wstępny zapis pomysłu niż ukończone dzieło. Zawiódł reżyser -Piotr Cieślak, który na tej scenie zrobił przed rokiem interesujące przedstawienie "Gdy obudzą się rankiem" Wasilija Szukszyna, za co jury nagrody "Przyjaźni" przyznało mu wyróżnienie. Tym razem reżyser nie bardzo wiedział, co począć ze sztuką- jakby nie było mistrza.
"Maria" jest sztuką o Rewolucji Październikowej, ale bohaterami autor czyni ludzi, którzy w wyniku tejże rewolucji schodzą z historycznej areny. Czy musieli rzeczywiście odejść? Jedni tak, inni - nie. Różne zresztą są sposoby tego odejścia, różne jego powody. Chciał Babel - jak się można domyślać -ukazać drugi dzień tworzenia, to co nastąpiło już po przejęciu władzy przez nową klasę, ale w momencie gdy i rewolucję, i władzę, którą ona ustanowiła, trzeba było bronić. Z tym że ta cała historyczna materia jest w sztuce tłem odległym, funkcjonuje w niej na takiej samej zasadzie jak tytułowa bohaterka, która nie ukazuje się na scenie, a o której jedynie się mówi. Na pierwszym zaś planie są ludzie szukający dla siebie miejsca w nowej sytuacji: dawny kupiec, emerytowany generał, były oficer. Niestety sztuka rozpada się na epizody, nie stanowi jakiejś zbornej całości.
Przedstawienie warszawskie ma właśnie kilka ciekawych epizodów i jedną naprawdę dobrą rolę -emerytowanego generała Mikołaja Mukownina w interpretacji Bronisława Pawlika. Na ogół nudą wieje ze sceny. I tylko z rzadka widownia się porusza, reagując bardziej na przypadkową aluzję do naszych dzisiejszych spraw niż na dobry teatr, którego niestety, tym razem zabrakło na scenie przy ulicy Zamoyskiego.