Artykuły

Aleksandra Kurzak na żywo i online

Debiut Kurzak w partii Butterfly okazał się sukcesem, zwłaszcza niezwykle dramatyczne sceny związane z tragicznie zerwaną miłością i śmiercią tytułowej bohaterki - pisze Krzysztof Korwin-Piotrowski w Śląsku.

Pamiętam doskonale dyrektora Teatru STUDIO w Warszawie Romana Osadnika z czasów jego działalności w Operze Śląskiej jako kierownika działu imprez, a potem jako zastępcę dyrektora Dariusza Miłkowskiego w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Następnie został dyrektorem Teatru Polonia w stolicy, a kolejnym etapem jego kariery stał się Teatr STUDIO w Pałacu Kultury i Nauki. Jego poprzednikami na tym stanowisku byli między innymi Józef Szajna i Jerzy Grzegorzewski. Osadnik jest wielkim miłośnikiem opery, napisał na Uniwersytecie Śląskim pracę magisterską o wielkich inscenizacjach operowych. Wprowadził w teatrze transmisje z Metropolitan Opera, ale jego wielkie marzenie zaczęło się spełniać w 2019 roku. Doprowadził do plenerowej premiery "Madamy Butterfly" Pucciniego na Placu Defilad z udziałem Aleksandry Kurzak w partii Cio-Cio-San. W tym wydarzeniu uczestniczyło ponad 4 tysiące widzów. Było nerwowo w związku z niepewnością pogody i krótkim terminem przygotowań, jednak debiut Kurzak w partii Butterfly okazał się sukcesem, zwłaszcza niezwykle dramatyczne sceny związane z tragicznie zerwaną miłością i śmiercią tytułowej bohaterki. Na scenie plenerowej pojawili się także m.in.: mąż artystki, wybitny tenor Roberto Alagna jako Pinkerton i znakomity baryton Andrzej Dobber jako konsul Sharpless. Inscenizowaną wersję koncertową przygotowała Natalia Korczakowska.

Miałem ogromny zaszczyt wręczenia słynnej śpiewaczce bezpośrednio po zakończeniu spektaklu Nagrody im. Bogusława Kaczyńskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wokalistyki operowej i propagowanie najwyższych wartości muzyki poważnej na świecie. Posrebrzaną i pozłacaną statuetkę zaprojektowała prof. ASP w Warszawie Hanna Jelonek. Jako dziecko Aleksandra Kurzak grała na skrzypcach i fortepianie, poznawała też teatr zza kulis, ponieważ jej mama Jolanta Żmurko była primadonną Opery Wrocławskiej. Gdy miała zaledwie 27 lat, wystąpiła w partii Olimpii w "Opowieściach Hoffmanna" w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie krytycy rozpisywali się na temat fantastycznego debiutu. Zaśpiewała w tym samym roku również w Royal Opera House w Londynie. Oprócz MET i Covent Garden, gdzie jest często zapraszana, występowała m. in. w słynnych teatrach operowych w Mediolanie, Wiedniu, Madrycie, Paryżu, San Francisco czy Los Angeles, ale jednak spełnieniem snu o wielkiej sławie są dla niej występy na deskach MET.

Kolejną inscenizacją na Placu Defilad miała być 3 czerwca 2020 roku "Tosca" Pucciniego z Kristine Opolais, ale z powodu pandemii koronawirusa wydarzenie zostało odwołane. Chcąc jednak utrzymać kontakt z melomanami dyrektor Roman Osadnik zaproponował nam 10 maja piękny recital live Aleksandry Kurzak z jej domu pod Paryżem. Wybitnej śpiewaczce towarzyszyła utalentowana francuska pianistka Morgan Fauchois-Prado. Na początku Kurzak zaśpiewała cztery pieśni Fryderyka Chopina: nastrojowe "Życzenie", dowcipny i prościutki utwór w rytmie mazurka "Śliczny chłopiec" na bazie ukraińskiej dumki, przepełnioną głęboką refleksją "Melodię" do słów Zygmunta Krasińskiego i smutną, dramatyczną "Piosnkę litewską". Następnie usłyszeliśmy w fantastycznym wykonaniu mazurki Chopina w transkrypcji Pauline Viardot, śpiewaczki operowej, pianistki i kompozytorki mieszkającej w Paryżu. Viardot organizowała wieczorki muzyczne, w których uczestniczyli sławni kompozytorzy tacy jak Fryderyk Chopin, Johannes Brahms czy Robert Schumann. Śpiewała pięknie mezzosopranem. Była też wybitną pianistką i grywała w duecie z Fryderykiem Chopinem, który zgodził się na dokonanie przez nią transkrypcji na głos i fortepian jego 12 mazurków. Chopin pozostawił po sobie ponad 200 utworów, które doczekały się około 4000 transkrypcji na różne instrumenty solowe z fortepianem, głos z fortepianem, zespoły kameralne i orkiestry.

Aleksandra Kurzak zaśpiewała w wirtuozowskim stylu "Aime-moi" ("Kochaj mnie" - mazurek op. 33 nr 2) oraz z finezją i temperamentem "Coquette" ("Kokietka", mazurek op. 7 nr 1), Następnie zaproponowała nam artystyczną ucztę z muzyką Roberta Schumanna. Usłyszeliśmy pieśni z cyklu "Frauen-Liebe und Leben" czyli "Miłość i życie kobiety". Pieśni skomponowane w 1840 roku przedstawiają obraz idealnej miłości. Powstanie tego dzieła było związane z wielkim uczuciem, jakim Schumann obdarzył piękną kobietę i wybitną, sławną pianistkę Klarę Wieck. Aleksandra Kurzak w intymny wręcz sposób zaprezentowała tu swoje wielkie wyczucie muzyki romantycznej, liryzm i głębię emocji, targających duszą kobiety.

Wielu melomanów zapewne czekało na arie operowe. W ostatniej części recitalu Aleksandra Kurzak wykonała nastrojową arię Hrabiny z "Wesela Figara" Mozarta, następnie brawurowo zaśpiewała arię koloraturową Rosiny z "Cyrulika Sewilskiego" Rossiniego i wzruszyła mnie ogromnie arią tytułowej Adriany Lecouvreur "Cilei". Na koniec zaśpiewała z ogromną wrażliwością i żarem serca arię Toski z opery Pucciniego i nastrojową "Pieśń do księżyca" z "Rusałki" Dvoraka. To był wspaniały, wyjątkowy wieczór. Mam teraz tylko jedno marzenie, aby ten recital został powtórzony z udziałem publiczności w pięknej sali koncertowej NOSPR w Katowicach.

***

Krzysztof Korwin-Piotrowski - dyrektor artystyczny Fundacji Orfeo im. Bogusława Kaczyńskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji