Kalisz. Janusz Grenda znów odchodzi z Kalisza
W nowym sezonie nie zobaczymy już na deskach Teatru W. Bogusławskiego w Kaliszu, popularnego kaliskiego aktora. Janusza Grendy [na zdjęciu].
Artysta, o czym plotka głosiła już od wielu miesięcy, zdecydował się zatrudnić na stale w Teatrze Nowym w Poznaniu, gdzie dyrekcje sprawuje jeden z najciekawszych polskich twórców teatralnych. Janusz Wiśniewski. Grenda współpracował z jego zespołem do wielu lat...
Urodzony w Kaliszu, tutaj też debiutował na scenie w 1973 roku jedną z głównych ról w sztuce L. Gershe .Motyle są wolne", a potem przez wiele lat rozwijał swój talent i karierę. Zaczynał tradycyjnie od ról amantów, później zaczął budować postaci coraz bardziej charakterystyczne, aby w końcu trafić do repertuaru komediowego i farsowego.
Janusz Grenda miał zawsze w Kaliszu swą wierną publiczności. Bywały lata, kiedy wygrywał plebiscyty na najpopularniejszego aktora. A jednak raz po raz uciekał stąd na kilka sezonów, jakby szukał innego teatru i innych doświadczeń artystycznych. To wówczas nawiązał współpracę z zespołem Janusza Wiśniewskiego, który nie miał jeszcze własnej siedziby, ale już jeździł ze swymi spektaklami (m.in. głośnym "Końcem Europy") po całym świecie, zdobywając nagrody na prestiżowych festiwalach. Kiedy Wiśniewski objął dyrekcję teatru w Poznaniu, zaczął ponownie angażować Grendę na gościnne występy.
Jeszcze rok temu Janusz zapewniał nie porzuci Kalisza. - Tu mam dom, rodzinę, wierną publiczność... A jednak zmienił zdanie. Dlaczego? Aktor nie bardzo chce odpowiadać na to pytanie. Choć odpowiedź wydaje się oczywista dla każdego, kto widział chociażby poznański spekatkl "Faust", prezentowany na ostatnich Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Za to widowisko zespół zdobył główną nagrodę na festiwalu w Edynburgu. Parę lat wcześniej na tym samym festiwalu doceniono także inny poznański spektakl "Olśnienie". W obydwu sztukach występował Grenda.
W nowym sezonie Janusz Grenda zagra w Poznaniu m.in. w "Kolacji dla głupca" Villarda (w reżyserii Tadeusza Bradeckiego) i w "Burzy" Szekspira (w reżyserii Janusza Wiśniewskiego).
