Artykuły

Płock. Awantura o pieniądze na kulturę

Prezydent Płocka Mirosław Milewski [na zdjęciu] odwołuje dziesięć jesiennych koncertów i imprez. Nie przyjedzie Krzysztof Penderecki, nie będzie kabaretonu ani otwarcia amfiteatru.

- Muszę to zrobić, bo radni nie przyznali mi 1,4 mln zł na organizację imprez. Ich decyzja podyktowana jest zbliżającymi się wyborami samorządowymi i działaniami pod hasłem "zróbmy wszystko, żeby Milewski nie został prezydentem" - tłumaczył na czwartkowej konferencji prasowej Milewski.

Długi zamiast koncertów

Awantura o pieniądze wybuchła na ostatniej sesji. Radni opozycji zaatakowali projekt uchwały zwiększającej wydatki na koncerty i festiwale do kwoty ponad 5 mln zł. Przypomnieli, że w ubiegłym roku wydali na ten cel 2,1 mln zł. W tym roku mieli wydać więcej, bo 2,4 mln. Ale na wiosnę dołożyli jeszcze milion. Łącznie dali prezydentowi na imprezy prawie dwa razy więcej i nagle okazało się, że mają jeszcze dołożyć.

- Mamy zwiększyć wydatki na imprezy do 5,2 mln zł. Szkoda, że od razu nie napisaliśmy sobie w uchwale, że podejmowana jest w roku wyborczym - mówiła radna SLD Grażyna Opatrzyk. - 305 tys. zł wydaliśmy na Desant. Czy ktoś widział tę imprezę? Młodzież została na niej bez jakiejkolwiek kontroli - tłumaczyła i przypominała, że festiwal okazał się klapą.

Dalej posunął się radny Platformy, kandydat na prezydenta Płocka Andrzej Nowakowski. - Nie jestem przeciwnikiem imprez. Ale widzę braki w ich przygotowaniu. A te braki prowadzą do niekontrolowanego wydawania publicznych pieniędzy. Każdy płocczanin, bez względu na to, czy jest osobą starszą, czy dzieckiem, dołożył do tych imprez prawie 40 zł. A pięcioosobowa rodzina już 200 zł. Co zrobimy, jak się skończą pieniądze? Sprzedamy kolejną spółkę? - dodawał, sugerując, że urząd robi sobie igrzyska.

Nowakowski zaproponował, by nie dofinansowywać więcej imprez, tylko pokryć długi SPZOZ w likwidacji. Szpital miejski ma ponad 4 mln zł pod kreską. 2,4 mln zł to zobowiązania wymagalne. Prezydent chciał dać placówce na razie tylko milion. Urzędnicy tłumaczyli, że jeśli radni przeznaczą więcej, to upomną się inni wierzyciele. Ale projekt Nowakowskiego przeszedł. Pieniądze idą na długi, nie na kulturę.

Czego nie będzie?

- Od początku kadencji konsekwentnie lansujemy hasło: Płock miastem turystyki weekendowej. Zdobyliśmy markę, nakręciliśmy niewiarygodną koniunkturę hotelom, sklepom, restauracjom, korporacjom taksówkarskim. Tak wypromowaliśmy Płock, że dziś nie musimy już zabiegać o zainteresowanie dużych agencji. Wielu organizatorom musieliśmy odmówić - argumentował na konferencji prasowej prezydent. - Zorganizowaliśmy czas wolny młodzieży. I udało nam się. Imprezy były bezpieczne. Niestety, radni zatrzymali dobrą passę.

Ratusz łamie dżentelmeńskie słowo (umowy nie były jeszcze podpisane) i odwołuje:

kabareton, który poprowadzić miał Piotr Bałtroczyk; koncert z udziałem Krzysztofa Pendereckiego; Festiwal Piosenki Religijnej; Dni Litewskie; otwarcie amfiteatru - aranżacja pod hasłem "wielkie rozpakowanie amfiteatru"; niespodziankę na zakończenie sezonu - październikowy koncert zagranicznej gwiazdy.

Miasto wycofuje też swój udział z sympozjum o Miłosierdziu Bożym. A pod znakiem zapytania stawia: miejskie wydarzenia w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa;

pożegnanie lata - 20-lecie zespołu Farben Lehre, na którym mają zagrać m.in. Kobranocka i Akurat.

Żal i rozczarowanie

Decyzja ratusza spadła na organizatorów jak grom z jasnego nieba.

- Zostałem niemile zaskoczony. Przygotowania do koncertu są zaawansowane. Zaprosiliśmy gości, dziennikarzy, chcieliśmy zrobić ponadlokalne wydarzenie. Myślę, że to wszystko odbije się w branży kiepskim echem - mówił zdenerwowany Wojciech Wojda, lider zespołu Farben Lehre. - Jest mi tym bardziej przykro, że przez 20 lat różnie układało nam się z miastem. Liczyliśmy, że zagramy wreszcie porządny koncert w domu.

- Bardzo żałuję, że nie będzie kabaretonu - powiedział "Gazecie" Andrzej Nowakowski. - Uwielbiam kabaret, ale będziemy go mieć za darmo, gdy mecze Ligi Mistrzów odbędą się w hali w Łącku, bo nam brakuje odpowiedniego obiektu. A pieniądze na imprezy zdejmowaliśmy właśnie z inwestycji. Uważam, że zgodne z prawem i uczciwsze jest przekazać je na spłatę długów. Na rozrywkę możemy sobie pozwolić, gdy ich nie będziemy mieli.

Poza tym - zdaniem Nowakowskiego - koncerty i festiwale były źle przygotowane, bo zaczęto je organizować bez zabezpieczenia finansowego.

- To mój błąd, że przy tworzeniu budżetu nie przewidziałem wszystkich koncertów - przyznaje prezydent. - Ale ja po prostu nie spodziewałem się tak dobrego odbioru imprez masowych, takiego głodu rozrywki. A skoro już w trakcie sezonu dostaliśmy propozycje następnych wydarzeń, postanowiliśmy rozszerzyć program. Liczyliśmy, że przy tak dobrym klimacie, będzie to formalność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji