Artykuły

Dulscy wiecznie żywi

"Dulscy. Tragifarsa kołtuńska" wg Gabrieli Zapolskiej w reż. Wojciecha Malajkata w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Beata Popczyk-Szczęsna, członkini Komisji Artystycznej VI edycji Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa".

Zanim rozpocznie się przedstawienie w olsztyńskim Teatrze Jaracza, widzowie wprowadzeni zostają w mieszczański świat bohaterów sztuki Gabrieli Zapolskiej dzięki scenografii Wojciecha Stefaniaka. Przestrzeń gry podzielona została na trzy plany. W tyle sceny znajduje się szkieletowa konstrukcja, przypominająca olbrzymi regał z poukładanymi na półkach sprzętami domowymi, głównie krzesłami i stolikami. To scenograficzne tło oddzielone jest od przedniej części miejsca gry przeszklonym korytarzem z dwuskrzydłowymi drzwiami, przez które wchodzić i wychodzić będą postaci w kolejnych scenach. Centralnie usytuowane drzwi spełniają swą istotną funkcję nie tylko w sensie przestrzennym, jako granica dzieląca salon Dulskiej od reszty mieszkania, ale również jako znak skrywania "brudów domowych" przed światem. Staranność, z jaką bohaterka sztuki przymyka przeszklone skrzydła drzwi, by nikt niepowołany nie podsłuchiwał, to ewidentny symptom intencji pani domu, świadectwo jej zakłamanego stylu życia. Natomiast przednia część sceny, wypełniona kilkoma znaczącymi rekwizytami (rozścielone łóżko, stolik podręczny, sprzęt bilardowy czy typowy dla mieszczańskiego wystroju drewniany stół z krzesłami) znakomicie reprezentuje miejsce akcji, dodając mieszkaniu Dulskiej cech przestrzeni nieuporządkowanej, wręcz zabałaganionej. Przypomina to trochę niedbały styl i nieporządek w domu Stomila i Stomilowej z "Tanga" Sławomira Mrożka, dwudziestowiecznych następców młodopolskiego mieszczaństwa. A zatem, pierwszą z cech charakterystycznych olsztyńskiej inscenizacji jest w moim przekonaniu trafny koncept scenograficzny. Przestrzeń gra w tym spektaklu, zanim jeszcze rozegrają się aktorzy.

Spektakl rozpoczyna się od sceny flirtu Zbyszka z Hanką. Zamiast energicznej Dulskiej budzącej wszystkich domowników, widzimy młodych bohaterów w niedwuznacznej sytuacji, w negliżu i w łóżku. Takie przesunięcie akcentów sugeruje, zgodnie z komentarzami reżysera spektaklu, Wojciecha Malajkata, że akcja przedstawienia prowadzona będzie z perspektywy Zbyszka, z akcentem na postawę bohatera i jego opinie o domownikach. Jeśli przyjmiemy ten punkt widzenia, to przyznać trzeba, że nie jest to szczególnie przenikliwa perspektywa, bo Zbyszko w wykonaniu Dawida Dziarkowskiego jest osobnikiem niezbyt sympatycznym. Bohater raczej przedmiotowo traktuje swych współrozmówców, naigrywa się z ich słów i zachowań, epatuje swą cielesnością i śmiałością gestów (dodam dla porządku, że postać tę obserwujemy w procesie ubierania się - począwszy od początku akcji, gdzie okrywa swe ciało prześcieradłem, poprzez kolejne sceny, w których często i w sposób charakterystyczny zmienia przyodziewki: podkoszulek, T-shirt, rozpięta koszula i skórzana kurtka, garnitur z krawatem). Zbyszko Dulski reprezentuje w tym przedstawieniu typ pewniaka i bawidamka, trochę pozera, trochę tchórza. Trudno zatem przywiązywać większą wagę zarówno do jego decyzji, jak i krytycznych osądów najbliższych. Bohater najciekawszy jest w finale, kiedy wygłasza monolog - dodany do sztuki w procesie adaptacji. To cyniczne słowa na temat kołtuna i kołtuństwa społecznego - moralnego i obyczajowego, na temat drobnomieszczaństwa, ciemnoty i średniowiecza. Wspomniane wyliczenia o charakterze inwektyw kierowane są zarówno do domowników, zgromadzonych przy rodzinnym stole po scenie wyrzucenia Hanki, jak i poza sferę świata fikcyjnego, w stronę widowni - jako zjadliwy komentarz do podejrzanej moralności ludzi współczesnych, a zarazem pointa, która potwierdza nośność krytycyzmu społecznego Gabrieli Zapolskiej. Finał sztuki jest tym bardziej gorzki, że monolog Zbyszka, prowadzony w scenie pomyślanej jako pogodne rodzinne tableau, zwieńczony został obłudnymi słowami pani domu: "znów można zacząć żyć po Bożemu".

Podobnie jednoznaczną, a nawet nieco przejaskrawioną postacią wydaje się być Aniela Dulska. Marzena Bergmann prowadzi swą postać dość karykaturalnie, gra zamaszyście, szerokim gestem i podniesionym głosem. Styl artykulacji frazy, czyli wysoki ton i przedłużone samogłoski, w połączeniu z ruchem scenicznym i wyglądem postaci (czerwony szlafrok, niebieski kostiumik wizytowy, tapirowane włosy) nadają tej postaci rysów farsowych, czynią ją obiektem śmiechu, i powodują, że widz sympatyzuje raczej z rozmówcami Dulskiej, niezależnie od ich statusu, niż z nią samą. W zderzeniu Dulskiej z wyszydzoną Lokatorką (Aleksandra Kolan), barwną i dynamiczną Juliasiewiczową (Milena Gauer), kompletnie bezwolnym Dulskim (Artur Steranko), ruchliwymi córkami - zdecydowaną Hesią (Antonina Cydzik) i zatroskaną Melą (Aleksandra Tokarczyk) oraz skrzywdzoną Hanką (Marta Markowicz) "wygrywają" ci ostatni bohaterowie. Bynajmniej nie dlatego, że dominują w interpersonalnej rozgrywce, bo jest wręcz przeciwnie - kolejni rozmówcy znacznie obrywają od pewnej siebie Dulskiej. Ale przede wszystkim dlatego, że łatwiej przypisać tym bohaterom jakieś ludzkie odruchy i zrozumieć ich zaniedbania, niż dostrzec pełnokrwistość znakomicie pomyślanej przez Zapolską, a w przedstawieniu dość jednoznacznie pokazanej pani Dulskiej. Spośród galerii postaci olsztyńskiego przedstawienia najbardziej wyróżnia się natomiast Hanka w wykonaniu Marty Markowicz. Być może dlatego, że aktorka gra raczej oszczędnie, minimalnymi środkami, raczej postawą ciała niż krzykiem i zamaszystym gestem. Jest wiarygodna zarówno w swym miłosnym oczarowaniu Zbyszkiem, jak i w upokorzeniu. Jest również godna współczucia w scenie krzyku-protestu, kiedy domaga się finansowego zadośćuczynienia za swą moralną krzywdę i życiową porażkę. Marta Markowicz zwraca uwagę swą rolą wyciszonej, raczej wycofanej, ale pełnej napięcia emocjonalnego Hanki.

Reżyser przedstawienia, zgodnie z podtytułem, wybrał tragifarsową ścieżkę interpretacji sztuki Zapolskiej. Momentami nawet bardziej farsową niż tragikomiczną. Wprowadził delikatne zmiany w przebiegu scen i nieznaczne retusze dialogów, żeby uwspółcześnić słowa postaci (dziewczyna do sprzątania zamiast pomocy domowej, właściciel domu zamiast kamienicznika, dzieci z podstawówki, a nie dziewczynki z pensji, popularne przekleństwa wypowiadane przez Zbyszka czy język angielski w replice Hesi, która marzy o dobrym zamążpójściu). W sztuce dostrzec można również znaczące dookreślenia światopoglądu Dulskiej. W scenie rozmowy przy stole, podczas picia herbatki, ujawnia się bowiem jednoznaczna opinia bohaterki na temat społecznych podziałów; świadczą o tym na przykład takie słowa kobiety: "księży się czepiają", "tęczowy postkomunizm", "odsunęli od koryta, to się teraz mszczą" A zatem, dwulicowość i kołtuństwo rodziny Dulskich ma w olsztyńskim przedstawieniu nie tylko obyczajowy, ale i społeczno-polityczny wymiar.

Bardzo współcześnie brzmi scena targów finansowych. Postaci zgromadzone wokół stołu, który tym razem symbolizuje sferę twardych negocjacji, a nie miejsce rodzinnej pogawędki przy herbatce, zażarcie debatują w sprawie odszkodowania pieniężnego dla Hanki. To nie Tadrachowa (w tej roli Alicja Kochańska, która w 1995 roku w "Moralności pani Dulskiej", wyreżyserowanej w Olsztynie przez Adama Hanuszkiewicza, kreowała rolę Hesi), ale właśnie Hanka dominuje w tej scenie, dając upust swym tłumionym do tej pory afektom. Dziewczyna krzyczy i wali pięścią w stół, ale wbrew pozorom nie ma w tym zachowaniu bohaterki scenicznej przesady, nie ma też perfidii i prymitywizmu. To wybuch młodej kobiety - prostej, choć nie prostackiej, znamionujący jej poczucie krzywdy i uprzedmiotowienia w starciu z rodziną Dulskich. Nie trzeba zbyt wielu zabiegów inscenizacyjnych, żeby wydobyć grozę i podteksty omawianej sytuacji scenicznej. Co prawda bohaterowie występują w kostiumach raczej współczesnych (w tym momencie na przykład Zbyszko pojawia się "porządnie" ubrany w marynarkę i krawat, a stroje pań odzwierciedlają kondycję bohaterek o różnym statusie społecznym). Co prawda w grę wchodzi stawka pieniężna znacznie wyższa niż w sztuce Zapolskiej, to znaczy kwota czterdziestu trzech tysięcy, co jest obecnie dość pokaźną sumą. Jednak to nie dodatki rodzajowe nadają całej scenie dramatycznego wymiaru. W tym fragmencie przedstawienia broni się sam tekst Zapolskiej: repliki twarde, zdecydowane, odzwierciedlające zapalczywość bohaterów w drapieżnej walce o swoje. Bez retuszy słownych, i bez dosadnych aluzji, słowa sztuki dramatycznej napisanej ponad sto lat temu brzmią złowieszczo, bo ilustrują ludzką chęć zysku i pragnienie odwetu - reakcje uniwersalne, nie związane z jakimkolwiek sztafażem obyczajowym i cechami konkretnej epoki. Tu mocno wybrzmiewa siła przekazu Zapolskiej, i ostrość, dokładność spojrzenia pisarki na motywacje postępowania poszczególnych jednostek.

"Dulscy. Tragifarsa kołtuńska" według Gabrieli Zapolskiej to przedstawienie, które ma i mieć będzie swą publiczność. Świadczą o tym reakcje widowni podczas przedstawienia, pozytywne sygnały odbioru gry aktorskiej, zbudowanej na komizmie sytuacyjnym, nierzadko gagach scenicznych, i zdynamizowanej ostrymi dźwiękami muzyki, m. in. zespołu Aerosmith, dźwięków płynących z magnetofonu, który raz po raz włącza Zbyszek. Nie jest to jednak spektakl przygotowany wyłącznie ku uciesze publiczności. Nie jest to również tylko przedstawienie rocznicowe (w programie odnotowano, że inscenizacja rozpoczyna obchody podwójnego jubileuszu: 95-lecia istnienia teatru i 75-lecia działalności sceny polskiej w mieście). Spektakl w reżyserii Wojciecha Malajkata wpisuje się płynnie w długoletnią tradycję inscenizacji "Moralności pani Dulskiej" na olsztyńskiej scenie, począwszy od 1945 roku już sześciokrotnie, niemal w każdym dziesięcioleciu. Styl tej najnowszej realizacji to ewidentny przykład traktowania utworu dramatycznego Gabrieli Zapolskiej jako miernika czasu, w którym jest wystawiany. Sposób sportretowania mentalności bohaterów sztuki, z wyraźnymi odniesieniami do dnia dzisiejszego, a także cała koncepcja inscenizacyjna widowiska, pozwala określić myśl przewodnią przedstawienia hasłem: Dulscy wiecznie żywi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji